-A jednak-uniosła brew.
Oboje patrzeli na siebie z taką nienawiścią,że miałam wrażenie że zaraz skoczą sobie do gardeł.Luke pociągnął mnie za sobą a ja tylko obserwowałam minę Pheif.Skąd oni się znają?
-Przestań mnie ciągnąć-wywróciłam oczami.
Chłopak odwrócił się z niezadowoloną miną.Gdy spojrzał na mnie jego twarz stała się spokojniejsza.
-Słuchaj Luke,serio,chciałabym usłyszeć od ciebie parę wyjaśnień chłopie-skrzyżowałam ręce na piersi.
Chłopak uniósł brwi.
-Zaraz-rzucił szybko i pociągnął mnie za sobą do małego barku.
Dom był ogromny,a gospodarz domówki miał bardzo bogatych rodziców,co można było zauważyć po barze z najróżniejszym alkoholem i basenem na zewnątrz.Chłopak podał mi szklankę.
-Pij-powiedział i sam opróżnił jedną.
Normalnie bym się nie zgodziła,ale sytuacja z mamą,Danny'm,nim samym w połączeniu ze szkołą i szarą rzeczywistością mnie dobijała.Chwyciłam na szklankę i również wypiłam do dna.Potem po jeszcze jednej,i prawie następnej,ale najpierw zarządałam rozmowy.Znaleźliśmy ciche,puste miejsce i usiedliśmy na podłodze.
-No dawaj,przepytuj mnie szybko bo chce się napić-zaśmiał się.
-Po pierwsze.Co zaszło między tobą a Danny'm?-zapytałam.
Chłopak złączył usta w wąską linię.Chyba nie miał ochoty o tym gadać,ale jakoś mnie to nie interesowało.
-Nic-wzruszył ramionami-po prostu nie darzę go sympatią.
Mhm.
-Czemu wczoraj ci odbiło?-kontynuowałam.
Na jego twarzy znowu zagościł uśmiech,tak duży,że mogłam bez trudu zauważyć jego dołeczki w policzkach.
-Odbiło?-parsknął śmiechem-Nie odbiło mi,Skyler.
-Taa-pokiwałam głową.
Znowu stał się poważny.
-Po prostu nie wiedziałem co robię-powiedział patrząc gdzieś w dal-musiałem wszystko przemyśleć.
-I co wymyśliłeś?
-Że Sky to zdrobnienie od Skyler,i że nosisz fajne majtki.
Uniosłam obie brwi.
-A na koniec zdałem sobie sprawę,że gdybym nie wyszedł z tego auta,pewnie uległbym pokusie i cię przeleciał-puścił mi oczko.
Faceci.
-Nie skomentuję tych przemyśleń,a za to drugie dzięki-posłałam mu uśmiech-ostatnie pytanie do pana Hemmingsa,uwaga gra pan o sto tysięcy dolarów-udawałam ruch uderzania w werbel na co chłopak wybuchł ponownie śmiechem.
-Skąd znasz Pheifer?-zapytałam.
-To moja była-powiedział i wyciągnął przed siebie długie nogi.
Zamurowało mnie.
-Dlatego jej tak nienawidzisz?
-Nienawidzę jej,bo jest ździrą,okej?Nie chcę o niej gadać.-burknął i oparł się o ścianę.
Zastanowiłam się chwilę,o co mam go jeszcze zapytać,skoro mam okazje.Jak zwykle nic nie przychodziło mi do głowy.
-Dobra to wszystko-odetchnęłam.
-W takim razie chodźmy-powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
Wstałam z twardej podłogi i ruszyłam pewnie w jego stronę z równie zalotnym uśmieszkiem na twarzy.
CZYTASZ
Unbeaten | L.H.
Teen FictionSkyler Dawson wiedzie życie zwyczajnej nastolatki.Imprezuje,chodzi do szkoły i spotyka się ze swoim przyjacielem.Jej życie wywraca się do góry nogami,gdy poznaje paczkę chłopaków.Rzucają jej oni nietypowe wyzwanie.Musi rozkochać w sobie najbardziej...