Ta samotność jest nie do zniesienia. Siedzę sam. Nie mam się do kogo odezwać. Wariuje tu. Dzisiaj jak się obudziłem na stole leżało jedzenie, którego nie ruszyłem, zeszyt i długopisem no i kolejna kartka.
W tym zeszycie pisz jak bardzo mnie kochasz ~ C.
Siedziałem z powrotem na łóżku, a na kolanach miałem zaszyt.
Dlaczego mnie tu zamkneliście? Przecież ja nic nie zrobiłem. Chciałbym wrócić do domu. Zobaczyć mame, chłopaków, rodzeństwo. Gdybym tylko mógł wyjść. Umre z głodu. Nie będę jadł.
Zasnąłem z zeszytem na kolanach..
~ * ( 3 osoba )
- Jay znajdziemy go, obiecuje Ci.
Powtórzył po raz kolejny najlepszy przyjaciel zaginionego chłopaka, Harry.
- Harry, a jeżeli on nie żyje? - głos Jay, matki Louisa, się załamał i kobieta wybuchła jeszcze większym płaczem.
Loczek przytulił ja bardzo mocno i cały czas powtarzał, że znajdzie się żywy.~ *
- nie możemy go tu dłużej trzymać! Pn umrze jak nic nie będzie jadł! - wysoki brunet krzyczał na niższą szatynkę.
- Nie. On ma zostać. Musi zająć sie mną i naszym dzieckiem. On musi tu być i koniec. - szatynka była spokojna i opanowana.
Przyglądała się swojemu przyjacielpwi, a gdy on się nie odzywał to wiedziała, że wygrała.Tsaaa buuum! Mamy kolejny.. :p
Jak myślicie, kto porwał mojego Loueha? ;3
Pozderki z wanny xx