Rozdział 2

335 24 2
                                    

Od kilku dni dorabiałam sobie w pobliskiej kafejce. Przynosiłam napoje, jedzenie oraz sprzątałam pozostałości po klientach. Pracując tam miałam pieniądze na dalszą naukę oraz na moje potrzeby. W przyszłości od zawsze chciałam zostać aktorką. Inspirowałam się filmami katastroficznymi. Zagłady, ewolucje i te sprawy. Moim marzeniem, było zagrać właśnie w takim filmie.

Dzisiejszy sobotni poranek zaczęłam jak każdy inny. Wzięłam poranny prysznic, ubrałam najzwyklejsze ciuchy jakie miałam, w końcu i tak idę tylko do pracy. Nałożyłam lekki makijaż, a włosy uczesałam w koczka. Zjadłam na szybko jakieś śniadanie i wyruszyłam z domu. Założyłam słuchawki i wsłuchałam się w moją perfekcje Ed'a Sheeran'a. Przez ulice Melbourne przechodziło coraz więcej ludzi. W tym mieście o każdej porze spacerowało dużo ludzi. W końcu dotarłam na miejsce. Zielona budka o nazwie "Caffissimo", było miejscem mojej pracy. Od razu udałam się do zaplecza i ubrałam biały fartuszek z nazwą kafejki. Był to charakterystyczny strój wyróżniający pracowników. Przywitałam się ze znajomymi, których zdążyłam poznać pracując tu i od razu zabrałam się do pracy.

Dziś nic szczególnego się nie wydarzyło. Miałam nadzieję, że pozostanie tak do końca.

- Nowy klient na dziewiątej. - rzuciła w moją stronę Amanda, która właśnie obsługiwała przeciwny stolik. Odpowiedziałam jej tylko szybkim uśmiechem i od razu ruszyłam w stronę klienta.

Zamarłam w jednej chwili, gdy byłam kilka metrów przed stolikiem. Siedział przy nim nie kto inny, a Beau! Tą sylwetkę akurat rozpoznałam. Fullcap na głowie, charakterystyczne duże zielone oczy oraz tatuaż na ręce.

- No cześć maleńka, pracujesz tu? - powiedział z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

- Czego chcesz, gadaj szybko, bo nie mam czasu. - rzuciłam w stronę chłopaka. Zwykle to powinno się być miłym dla klientów, ale to był Beau. On był już nie uprzejmy na pierwszym spotkaniu, to ja skorzystam z okazji i również odpłacę mu się tym samym na drugim spotkaniu.

Brunet zamówił tylko kawę. Odeszłam od stolika i rzuciłam zamówienie w stronę Sophie. Postanowiłam obserwować Brooks'a. Ewidentnie na kogoś czekał.

Nie chciałam znów podchodzić do tego stolika, ale był to mój obowiązek. Kawa zrobiła się stanowczo za szybko. Przełknęłam głośno ślinę i ruszyłam w stronę Beau.

Położyłam kawę na stolik udałam się szybko w stronę lady. Za plecami usłyszałam tylko ciche mruknięcie....dziękuję.

To on w ogóle umie mówić "dziękuję"?!

W tym momencie do bruneta dosiadł się mężczyzna, który wyglądał dość podejrzanie. Miał na sobie ciemne ubrania. Spodnie zwisające i podarte, a bluzka z jakimś dziwnym logiem nieznanym mi. Na to założoną miał równie czarną kurtkę skórzaną. Nie rozumiałam po co ona mu była, ale olałam to. W każdym razie wyglądał jak jakiś szef gangu. Czyżby Beau należał do jakiegoś gangu? Nieee, to niemożliwe.... Opanuj myśli Rosie.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wbija rozdział II. Akcja się zaczyna powoli rozwijać... Beau szefem jakiegoś groźnego gangu? Jak myślicie?

Liczę na jakieś gwiazdki i komentarze!




Boy With a Dream || Beau BrooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz