Rozdział 8

220 16 0
                                    

Na początku dedykacja dla @bluegirl555, która nie może się doczekać aż kogoś uśmiercę XD

Mój nastrój od czasu nocki filmowej nie poprawiał się, był cały czas ten sam. Nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Jakoś nie miałam ochoty opowiadać tego wszystkiego Victorii, znając życie już by mi wypominała, że się zakochałam. Postanowiłam więc zadzwonić do James'a wiedziałam, że w nim mam zawsze wsparcie cokolwiek by się nie stało. Nie to, że nie ufałam Victorii, była moją przyjaciółką, tylko bliższą więz czułam właśnie z brunetem.

- Halo? Rosie? No cześć! - usłyszałam w słuchawce miły głos James'a.

- Cześć. Możemy się spotkać, chce porozmawiać.

- Tak, jasne za 15 minut jestem u ciebie. - powiedział szybko i się rozłączył.

Zgodnie z umową chłopak przyszedł o wyznaczonej godzinie. Wparował do pokoju zdenerwowany, jednak gdy zobaczył, że nic mi nie jest pojawił się mały uśmiech na jego twarzy.

- Co jest? O czym chciałaś porozmawiać? - zaczął od razu.

Opowiedziałam mu o wszystkim, o nocnym spacerze i o moich jakże wyjątkowych relacjach z Beau. Nie pominęłam oczywiście sprawy z Sandrą, bardzo ciekawiła mnie jej postać.

- Opowiedz mi trochę o Sandrze... - rzuciłam w jego stronę obojętną minę, nie chcąc pokazywać jak najwięcej emocji.

- Poznali się z Beau jakieś półtora roku temu na imprezie, a od roku są parą. Nie mam o niej dobrego zdania, jest strasznie nie miła i miałem z nią już kilka razy do czynienia. Martwię się o Beau, on ją naprawdę kocha, ale czy ona to odwzajemnia... leci na kasę. - zatkało mnie to co usłyszałam. Nie spodziewałabym się nigdy, że z niej jest naprawdę taka suka.

- A co do was, to radziłbym ci w końcu porozmawiać i zakończyć te bezsensowne wymiany zdań na każdym spotkaniu. - wiedziałam, że James ma rację. Czas się w końcu pogodzić, to nie ma wszystko sensu, nienawidzimy się, ale sami do końca nie wiemy za co.

** Następnego dnia **

Czułam co mnie czeka. Muszę iść i porozmawiać z Beau. Obiecałam to przyjacielowi, więc dotrzymam słowa. Jak to nastało na James'a miał już plan. Bałam się go, ale ufałam mu i wiedziałam, że chce tylko dobrze. Dostałam sms: "Załatwione o 17 koło galerii, James x."

Ścisnęło mnie w brzuchu na samą myśl, ugh. Jednak godziny mijały i to bardzo szybko. Musiałam się w końcu uszykować na to jakże cudowne spotkanie. Włożyłam czarne rurki i pierwszą lepszą koszulę. Uczesałam się w luźnego koczka. Byłam gotowa do wyjścia. Wcisnęłam szybko trampki i ruszyłam w stronę galerii. Strasznie się stresowałam. Co ja w ogule miałam mu powiedzieć? Tak prosto z mostu...zgoda? A co on sobie może pomyśleć? No tak, cała ja pewnie panikuje nie potrzebnie. Nawet nie wiem co mnie skłoniło, by się z nim godzić... Ehh, tylko dla dobra naszej paczki.

Gdy byłam już niedaleko galerii zdążyłam dostrzec w oddali charakterystyczną postać. Full cap na głowie? No, tak..już czekał. Swoją drogą, on kiedyś zdejmuje te czapki?

Podeszłam do Beau i przywitałam się grzecznie. Chciałam już mieć to jak najszybciej za sobą, ale dopadła mnie pustka w głowie.
- C...cześć - skierowałam się w stronę chłopaka.
- Rosie? Co ty tu robisz? - odparł z lekka zaskoczony całą sytuacją.
- Posłuchaj.. To James zorganizował to spotkanie... - skręcało mnie już w brzuchu.
- Ale po co? Nie mam czasu, pójdę już.
- Poczekaj! To ja... Beau skończmy już z tym całym nienawidzeniem siebie, to nie ma sensu. - nawet nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle odwagi, by to powiedzieć.
- Co? Rosie... Ja... Zastanowię się - poczuł się lekko speszony. Chwilę stał w bezruchu i odszedł w stronę srebrnego samochodu.

---------------------------------------------------
Spieprzyłam po całej linii z tym rozdziałem ;_; Wybaczcie mi, ale chciałam już dodać coś.

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam weny, musiałam trochę pomyśleć nad tym opowiadaniem. Złapałam trochę pomysłów i mam nadzieję, że coś z tego będzie.

Jeszcze raz przepraszam, za tak beznadziejny rozdział...

Idę się schować.

Boy With a Dream || Beau BrooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz