Rozdział 12

199 15 0
                                    

Kolejny tydzień minął w spokoju. Żadnych niespodzianek, spotkań. Dni mijały pod względem nauki. Nasza matematyczka panna McVey, znów przyłapała mnie na tym, że nie umiałam rozwiązać ani jednego zadania. Zaprosiła mnie na zajęcia wyrównawcze, które odbędą się w poniedziałek, zaraz po moich lekcjach. Super, czyli znów do 17 w szkole.. Będę musiała trochę nadrobić tych zaległości, bo jeśli nie...to nie wyobrażam sobie swojej przyszłości.

Poniedziałek..już sama nazwa wywoływała u mnie lekkie oburzenie. Nie dość, że nie mam przyjemnych lekcji, to jeszcze te cudowne wyrównawcze. Na sam widok matematyczki mam odrzuty wymiotne, a co dopiero jak mam z nią zostawać po godzinach. No cudownie.. Ciekawe jak dużo osób zjawi się dziś. Wyczuwam, że nie tylko na mnie się uwzięła.

Po skończonych zajęciach pożegnałam się z Vicky i udałam się w stronę sali matematycznej. Włożyłam słuchawki i wsłuchałam się w słowa Ed'a Sheeran'a czekając na nauczycielkę. Po paru minutach zobaczyłam ją kierującą się w moją stronę i paru innych osób.
- Bardzo mi przykro, ale dziś zajęcia odwołane, mam pilny wyjazd. - wytłumaczyła się pani, a wszyscy nie ukrywając swojej radości ruszyli do wyjścia.

Miałam się właśnie zbierać, gdy naprzeciw siebie dostrzegłam dobrze znaną mi sylwetkę. To był Beau. Był widocznie zdenerwowany, że spóźni się na zajęcia. - Rosie? Co ty tutaj robisz? - zapytał z uśmiechem, jakby na chwilę zapomniał po co właściwie tu jest.
- Jestem na dodatkowych, ale pani McVey dziś nie ma! - wykrzyknęłam z radości i spojrzałam na chłopaka, który równie tak jak ja ucieszył się z zaistaniałej sytuacji.
- To w takim razie co powiesz na spacer po parku?
- Z wielką chęcią - odparłam, na co brunet uśmiechnął się.

Spacerowaliśmy tak dosyć długo. Nie ma co się dziwić park jesienią jest piękny. Spadające liście w różnych odcieniach pokrywają chodniki, a gdzieniegdzie można zauważyć przebiagającą wiewiórke, która gromadzi swoje zapasy na zimę.
Podczas spaceru poznaliśmy się jeszcze bardziej. Teraz dla nas to jest nieporozumienie, że dobry miesiąc temu byliśmy wrogami, teraz jesteśmy jak najlepsi przyjaciele. Jednak rozmowa jest ważna, jak widać czyni cuda..

Po jakiejś godzinie spacerowania postanowiliśmy usiąść na pobliskiej ławeczce. Oboje spoglądaliśmy na szczęśliwe rodziny z dziećmi, którzy tak spędzali swoje popołudnie. Mijały nas również zakochane pary, nigdy nie lubiłam ich obserwować, gdyż czułam się samotnie, ale w tamtym momencie miałam obok siebie Beau... Nie miałam go na wyłączność, ponieważ dzieliło nas..hmm uczucie jego do Sandry i ona sama? Sama nie wiem co się dzieje, ale od kilku dni coś mnie ciągnie do tego chłopaka. Wiem, że będą z tego kłopoty, ale ja w to brnę w najlepsze.

Wpatrywałam się w jego oczy i brwi bez opamiętania jednocześnie śmiejąc się z jego mało zabawnych żartów..
W końcu nastała ta niezręczna cisza.. Wcześniej mi ona nie przeszkadzała, ale teraz była uprzykrzająca. Nagle poczułam ciepło, które zbliżało się powoli do mej dłoni. Nie panując nad tym przysunęłam ją do ręki chłopaka. Siedzieliśmy tak nie wiedząc co się dzieje wokół nas. Możnaby powiedzieć..byliśmy tylko my..

Gdy w końcu się ocknęliśmy z tego transu, w który oboje wpadliśmy, momentalnie się od siebie odsunęliśmy.
- Chyba będę się już zbierać.. - wyjąkałam i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Jak przystało na porządnego faceta, Beau postanowił mnie odprowadzić.

Całą drogę przebyliśmy w milczeniu analizując to co wydarzyło się w parku.
Po niecałych dziesięciu minutach ciszy dotarliśmy pod niewielki jasny domek.
- Tutaj mieszkam. - rzuciłam w stronę chłopaka i wskazałam palcem na budynek.
Znów nastała ta cisza..
- Um.. Wejdziesz?

-------------------------------------------------------
Jestem z siebie dumna, że w końcu skończyłam ten rozdział ;_;
Przepraszam Was bardzo, że te rozdziały są teraz tak rzadko dodawane, ale szkoła odbiera mi czas i siły, które mogłabym przeznaczyć na pisanie...

Nie wiem jak mam ocenić ten rozdział, pisałam go chyba przez dwa tygodnie.. Oceńcie go Wy!
Czekam na votes i komentarze, to naprawdę motywuje! Kolejny postaram dodać nieco szybciej:)

Boy With a Dream || Beau BrooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz