2.Pocieszenie i Zaproszenie cz.2

993 60 3
                                    

Budzę się rano i ubieram szaty Ślizgonów. Rozmyślam o tym co wczoraj zrobiłem... Zaprosiłem szlame na piwo. Trudno. Pójdę tam i się zobaczy. Idę na śniadanie. Siadam obok nieznanych mi starszych ślizgonów.  Tak, aby widzieć Hermionę. Nie wiem co o tym myśleć... Ja, ja chyba się zakochałem.  Przysłuchuję się jej rozmowie z Ronem i Harrym.

-Dracon zaprosił mnie na piwo. Pójdę zobaczyć. Czego chce...-Mówi i na jej twarzy kwitnie uśmiech.

-Zwariowałaś! To on cię wyzywał! To on... Zresztą, jak chcesz...Ale dla mnie to chore.-Mówi zdenerwowany Rudzielec.

-On ma rację! Co ci odbiło Miona?! Z nim?! Nie wiadomo co ci zrobi...-Mówi Potter a ja zachodzę go od tyłu i mówię:

-Brudne myśli Potter, brudne myśli...-Szepczę i wychodzę z sali z szyderczym uśmieszkiem. Przysłuchuję się jeszcze chwilę. 

-NO WIDZISZ?!-Mówią razem zdenerowani. 

-NIE! WIDZĘ TYLKO WASZĄ ZAZDROŚĆ! NIE DAM SOBIE NIC ZROBIĆ! TO TYLKO JEDNO PIWO!-krzyczy i wychodzi zapłakana z sali. Oto mi chodziło. Teraz będzie moja... Stoję przed salą  czekam na nią. Biegnie i wpada na mnie. 

-Już...Już dobrze...-Mówię cicho i ją przytulam. Wtula się we mnie. Nie wiem co robimy... To się dzieje samo.... Uśmiecha się lekko. I wtula się mocniej. Nagle wychodzi Harry. Chce ją chyba przeprosić ale robi się czerwony i idzie do Rudego. 

-Draco my tak nie możemy... Jesteśmy wrogami...-Mówi a ja jej przerywam.

-Ale możemy przestać. Szkoda że nie widziałaś miny Harrego jak tu wpad.- Mówię i się śmieję.Widzę że chce się wyrwać i coś powiedzieć ale ja zamykam jej usta pocałunkiem. Snape idzie... Mówię więc pośpiesznie.

-Miona, czekam o 17 w trzech miotłach. Dozobaczenia. Jakby Severus cię o coś pytał byłaś w toalecie a nie ze mną. Okay?-Pytam zdenerwowany.

-No ok ale...

-Wytłumaczę ci później.-Mówię pośpiesznie i zmykam. Słyszę ułamek rozmowy Prof. Severusa  i Hermiony:

-Granger, czemu zniknełaś z sali z... Draconem?-Pyta podejrzliwie. 

-Profesorze to zbieg okoliczności... Byłam w toalecie a Dracona nie widział.- Mówi.

-Hmn, powiedzmy że ci wierzę.-Mówi i wchodzi z powrotem do sali. Wychylam się do niej i uśmiecham się. Idę pośpiesznie zabrać książki i patrzę na plan: Obrona przed czarną magią,opieka nad magicznymi stworzeniami, runy i... Kurde! Eliksiry. Jestem wściekły ale idę na pierwsze zajęcie. Nie myślę o niczym tylko o Hermionie. Nabazgrałem w książce serce... Co się ze mną dzieje? Idę teraz na Runy. Nie nawidzę tego ale wybrałem to ze względu na Granger. Czekam przed salą po rozpoczęciu lekcji. Udaję że się spóźniłem i wpadam do sali.

-Malfoy...Siadaj obok Harrego to jedyne wolne miejsce.

Jetem wściekły siadam obok Pottera z niechęcią i zauważam że jestem bardzo daleko od Hermiony. Udaję że się pilnie uczę aby jej się przypodobać. Reszta lekcji mija normalnie: Nudno. Idę na Eliksiry z wielką niechęcią i strachem. Siadam obok Pansy żeby Mistrz eliksirów niczego nie zauważył. 

-Co ty odwalasz?! Nie odzywasz się do nas. Wychodzisz z sali, idziesz na lekcje dla kujonów?!-Pyta zirytowana.

-Zamknij się, Parkinson.- Mówię ostro i wyjmuję książki. W tej samej chwili wpada Snape. 

-Strona 89. Przeczytać tekst. Malfoy,-Gardło mi się ściska a żołądek wykręca.

-Ttak? -Pytam niepewnie. 

-Zostaniesz po lekcjach. Musimy porozmawiać. Co się tak gapicie?! Czytać!-Krzyczy zdenerwowany. Wszyscy zaczynają czytać i zapada cisza. Gdy chodzi obok mnie udaję że jestem zafascynowany tekstem. Czasem czuję jego oddech przy uchu. Wtedy wzdrygam się i staram się nie myśleć o nim. 

-Koniec lekcji! Malfoy siedź!-Krzyczy. Wszyscy wychodzą a ja zostaje i pakuje książki. Idę do jego biurka. 

-Panie Malfoy, czemu dzisiaj wyszłeś ze śniadanie prawi równocześnie ze szlamą?-Pyta zimno.

-Źle się poczułem. Nawet jej nie widziałem. -Mówię.

-Ah, tak? To jak wytłumaczysz pocałunek w pociągu no i... ten ,,zbieg okoliczność"?

-Już ci to tłumaczyłem! To moje życie i pozatym to nic z nią nie robie!-Krzyczę

-Uspokuj się. Minus 5 punktów dla Ślizgonów za ten wybuch. Jeszcze raz a masz szlaban. A teraz spadaj Draco.-Mówi ostro.

Wychodzę i trzaskam drzwiami.  Jest 15 idę do pokoju i wybieram czarny garnitur z zielonymi guzikami i krawatem. Kąpię się i ubieram. Układam włosy i delikatnie się pudruję. Zakładam krawat i się przeglądam. Nono nieźle. Wychodzę i zabieram trochę kasy. Biegnę do wyjścia aby zostać niezauważonym. Lecz na drodze staje mi Pansy. 

-Czemu się tak wystroiłeś? Dla kogo?- Pyta bo myśli że dla niej. Uśmiecham się i widzę w jej oczach nadzieję. Mój uśmiech zmienia się w ten znany wszystkim szyderczy uśmieszek.

-Napewno nie dla ciebie.-Prycham szorstko.

Widzę jak nieporadnie próbuje zachamować łzy. Uciekam więc od tego widoku. Gdy idę korytarzem coś nagle zasłania mi oczy i usta. Dostaję kopniaka i wpadam do składziku na miotły. Światło się zapala a ja powoli wyjmuję różdżkę tak aby napastnicy tego nie widzieli.

-Dla kogo się tak wystroiłeś?-Pyta Potter.

-Dla Hermiony?! Jak tak to zobaczysz! Zabijemy cię!-Mówi rudy.

-Haha, śmieszni jesteście! Czym mnie zabijecie?! Avadą? Ta, napewno. Jak to zrobicie matka rudego was zabije.A tedy Harry zobaczy się z rodzicami. No, i ten którego imienia nie wolno wymawiać będzie miał radochę.- Nabijam się.

-Stul pysk!-Mówi czerwony Potter.

-Avada...-Zaczyna ale ja jestem pierwszy i przykładam mu różdżkę do gardła. Zaraz potem przy moim londuje Weasleya. 

-Albo się odwalicie i dacie mi iść... Albo zawołam kogoś i opowiem cały przebieg zdarzeń. To jak Potti?

-Spadaj Malfoy.-Mówi i opuszczamy różdżki. 

-Experialmus!-Krzyczę i zabieram i różdżki z podłogi. Wybiegam z składziku i zamykam ich na klucz. Poprawiam włosy i idę dalej. Mam 15 minut. Pędze więc do trzech mioteł...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Okay! Dedykuję ten rozdział Karolinie Krysce (nie wiem czy się odmienia jak nie to sorki). Dziękuje że komentujesz mam nadzieję że będzie tag dalej i opowiadanie stanie się coraz  lepsza. Rozdział trochę dłuższy ale wiem że jeszcze nie jest to dla was pełnia szczęście :P Ten może być dla niektórych trochę nudny... Ale cóż czekajcie na rozdział 3! Co będzie w trzech miotłach? Co zrobią Harry i Ron? To wszystko w następnym rozdziale!

Dramione {Ukończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz