7.Wspomnienia i Miłość, dwie najbardziej bolące rzeczy.

587 28 0
                                    

Na drugi dzień ruszam pod dormitorium gryfindoru. Nie wiem co chce mi powiedzieć. Ale mam dosyć tajemnic. Gdy wychodzi z tym swoim uśmiechem rzucam:

-No czekam. Mów co chcesz. Spieszę się aby dogonić moją zajebistość. Niestety przez ciebie ucieka.

-Eh, Draco. No więc nie przyszłem po ciebie ot tak. Hermiona mnie oto poprosiła abym...

-Mów.

-Abym sprawdził czy nie jesteś... Sam wiesz.

-To jest tak zryte ja twoja, będe delikatny, twarz. Ale na was to normalne. Nie interesują mnie twoja wyjaśnienia. Więc dowidzenia.

Wow. Ona chyba... coś do mnie czuje. Ale.... Najgorsze jest to że ja chyba też. Nie umiem tego nazwać. To tak jakby nienawiść ale też... Coś w rodzaju miłości. Nie wiem, bo nigdy jej nie doświadczyłem. Ojciec surowo mnie wychowywał. Tego wyrazu zwanego miłością w jego słowniku nie było. Krzyczał na mnie i na matkę. Wielki Lucius Malfoy. Tyran i nic więcej. Pewnego dnia uderzył mnie bo na ulicy uśmiechąłem się do szlamy.Łzy wirują w moich oczach i po woli spływają po policzkach. Nie chce być zły. Tak jak on. Ten śmieć. Ruszam w kierunku dormitorium . Otwieram drzwi i przemykam sie do pokoju. Nie chce aby ktoś zobaczył mnie w momencie gdy płaczę. CO bym powiedział? Boje sie ojca więc płacze jak dziewczyna. Ale... ja muszę się wypłakać. Tyle lat to dusiłem... Muszę. Rzucam się na łóżko zagryzam poduszkę i mam ochotę krzyczeć. Łzy spływają mi policzkach niczym wodospad wraz z wspomnieniami. Pamiętam je. Wszystkie. Gdy ojciec kupił mi czekoladową żabę i podziękowałem sprzedawczyni, dał mi kopniaka w domu. Bo przecież: Malfoy nigdy nie dziękuje. To tak jak byś okazał słabość.  Nienawidzę go. Zaczynam szperać w szafkach. Same graty. Ale na dnie tych gratów znajduje się papierek. Ocieram łzy i otwieram go. To list, od ojca. Z pierwszego roku. Jego treść wyglądała tak: Pamiętaj!  Zero kontaktu ze szlamami! To dno! Szlama nie jest czarodziejem i jest gorsza!. Moje spadające kaskadą łzy zamazały :jest czarodziejem i: co dało napis SZLAMA NIE JEST GORSZA!Może to prawda. Chciało mi się krzyczeć. Wyskoczyć przez okno. Wiłem się na podłodze z bólu. Bół psychiczny jest cięższy od fizycznego. Czuje się jakby ktoś wkładał mi milion noży w plecy. To okropne. Nagle usłyszłem pukanie do drzwi. Otarłem łzy i podszedłem do drzwi aby otworzyć:

-Draco? Ty płaczesz?-Był to Blake.

-Nie.

Ten wysoki przystojny brunet był bardzo pozytywną osobą. Zawsze się uśmiechałem na jego widok. Często ubrany w koszulę i rurki. Z milionem bransoletek. Miał jakoś nietęgą minę:

-Ej.

-Co?

-Coś się stało? Masz taką minę...

-Eh Draco. Laska mnie rzuciła. Ale to nic znajdę sobie lepszą.-W jego oczach pojawiły się łzy.

-Witaj w klubie. Wchodź.-Blake był moim najlepszym przyjacielem. Od dzieciństwa się kolegowaliśmy. Mówimy sobie wszystko jak jakieś nastolatki ''psiapsie'' czy coś w stylu. Gdy rozsiedliśmy się w kanapie. Przypomniałem sobie iż mamy taką samą w domu. Na niej ojciec zawsze prał mi mózg. Zerwałem się i zaciągnąłem ze świstem powietrze. Usiadłem na łóżku:

-Ciebie też?

-Nie, ale... sam nie wiem mam cholerny dzień. Wszystko wali mi się na łeb.

-Mi też.

Ruszyłem do półki i wziąłem schowaną pod chustą ognistą. Chwyciłem również dwie szklanki:

-No to co...-Nalałem do szklanek trunku. Blake niepewnie wziął pierwszy łyk. Ja natomiast z wielką chęcią rozkoszowałem się pozwalającym na chwile  zapomnieć o wszystkim i palącym przyjemnie w gardle alkoholem.

-Wiesz Draco... Nigdy tak się nie czułem.

-Spoko, po alkoholu nic ci nie będzie. Nie umrzesz. *A szkoda, też bym chciał*.

-Nie to...

-To co?

-Po tym rozstaniu czuje się jakiś wybrakowany. Taki głód rozpiera mnie od środka.-Wiem co to znaczy. Doświadczam go codziennie. 

-Eh, wiem o co ci chodzi... Przyzwyczaisz sie.

-Dzięki stary za pociesznie.-W tym  momencie oboje wybuchliśmy śmiechem. Lecz nie trwało to długo. Pogrążeni w smutku i wspomnieniach tkneło mnie aby o coś zapytać:

-Gdzie jest Michael?-Michael, mój drugi najlepszy przyjaciel. Dawno go nie widziałem.

-Eh, nie wiem pokłóciłem się z nim i nikt nie wie gdzie jest od dwóch dni. -Odstawiając pustą szklankę ręką pokazał jakiś gest. Alkohol i wspomnienie robią swoje. Zorientowałem się po chwili że prosi o jeszcze. Dolałem nam trunku i odłożyłem ognistą na miejsce. To smutne że pomocy musze szukać w butelce a nie w... bliskiej osobie.

-Jest już późno lece.

-Cześć.-Uścisneliśmy swoje dłonie. I gdy Blake wyszedł rzuciłem się na łóżko.

Postanowiłem znaleźć wszytskie pamiątki po ojcu i je zniszczyć. Przeszukałem mój kufer w którym miałem swoje rzeczy. Znalazłem jego zdjęcie i kilka listów. We wszystkich mnie upominał. Jakby mnie widział. W każdym liście  było ostrzeżenie otym co by się stało gdybym złamał jego zasady ze łzami w oczach podarłem listy a zdjęcie podpaliłem. Jednak ani trochę mi to nie pomogło. Rzuciłem się łóżko i nie wiadomo kiedy zapadłem w sen...

                                                                                                 ***

Obudziłem się rano z oczami napuchniętymi od płaczu. Głowa bolała mnie od alkoholu a w pokoju był bałagan. Ubrałem się w garnitur i ruszyłem do dormitorium. Dziś wolne. Mamy weekend. Rzuciłem się na kanapę i spojrzałem na zegar: 10:28. Śniadanie o 12 więc nie jest tak źle.Staram się nie myśleć o ojcu ale chyba wypłakałem już wystarczająco łez. Do dormitorium wchodzi ciemno ubrana postać. Szare zimowe buty, koszule w czarną kratę i czarne rurki. Blake:

-Cześć.-Gestem ręki wskazałem mu aby usiadł. 

-Jak tam?

-Dobrze. Choć przejdziemy się jeszcze trochę czasu zostało.-Blake spojrzał się na zegarek.

-Faktycznie.-Nagle mnie tknęło. Czemu nikt nie pytał się o moją nieobecność?

-Długo mnie nie było?

-Co?

-Ile czasu mnie nie było w szkole.

-Widziałem cię pod trzema miotłami ale nazajutrz rano gadałeś z Potterem.A potem ze mną.-To . możliwe aby nie było mnie jedną jedyną noc? Myślałem że to przynajmniej dwa dni.- O co ci chodzi?

-Nic, miałem dziwny sen...

-Spoko. To idziemy?

-Chodź.-Ruszyliśmy na błonie. Dosyć fajne miejsce do pobycia samemu i przemyśleń. Dlatego je wybrałem chociaż nie chciałem już myśleć. Po prostu lubie to miejsce.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam <3 Więc jest nowy rozdział. Troszkę inny ale jest. Już jest 2k!! Nawet nie wiecie jaka to motywacja! Dziękuje wszystkim <3! Pozdrawiam :

Dramione {Ukończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz