CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Louis POV
Obudziła mnie ogromną ochota pójścia się odlać no i ból w każdej możliwej części ciała. Niestety ruch uniemożliwiły mi czyjeś ogromne ręce i o zgrozo jestem zamknięty w jakiejś skrzynce ze zwłokami, sądząc po temperaturze tego kogoś. Jednak chwilę potem przypomniałem sobie zdarzenia z dnia poprzedniego i uświadomiłem sobie, że zimnymi zwłokami jest Harry, a pudełkiem jego trumna, która na notabene jest dość spora. Rozluźniłem trochę uścisk Harry'ego i odwróciłem się do niego twarzą, jak się okazało on nadal spał, więc potarłem moim nosem jego i szepnąłem.
-Wstawaj królewiczu bo zleje ci się do łóżka.
-Hum?- burknął niewyraźnie otwierając jedno oko.
-To co słyszałeś, proszę cię bo za chwilę nie wytrzymam i będzie tu mokro.
-Okej okej. - powiedział, delikatnie wyciągnął jedną z rąk spode mnie i wstał otwierając klapę trumny.
Niestety byłem za słaby by dojść do toalety samemu, więc Hazz ku własnej uciesze musiał mnie tam zanieść i posadzić na kiblu.
-To co chciałbyś dzisiaj robić kwiatuszku? - zagadnął loczek.
-Na pewno chce wziąć prysznic i coś zjeść a potem to się zobaczy. - odpowiedziałem z małym uśmieszkiem. - A teraz mógłbyś wyjść bo chce się załatwić i no...
-A tak już cię zostawiam samego.
Szybko pozbyłem się płynu, który nie pozwalał mi spać. Zaraz po tym gdy skończyłem sikać nagi Harry bezceremonialnie wtargnął do łazienki jak gdyby nigdy nic i zaczął nalewać wody do wanny.
-Przepraszam cie mój drogi ale co ty robisz?- spytałem kompletnie zbity z tropu.
-No powiedziałeś, że chcesz się umyć, ja też chcę plus razem jest raźniej a tobie i tak muszę pomóc. - powiedział i puścił mi oczko, wlewając płyn do kąpieli o zapach wanilii, który wypełnił cały pokój.
Podszedł do mnie, pomógł mi wstać i rozebrał mnie do końca, po czy włożył do wanny i usadowił się za mną.
-Uh nie lubię być taki bezczynny, czuję się jak dziecko. - powiedziałem i popatrzyłem znacząco na chłopaka za mną.
-Hej kochanie nie martw się, umyjesz się, zjesz coś, ja dam ci trochę krwi i na pewno poczujesz się o wiele lepiej. - odparł i pocałował mnie w usta. Zrobił to bardzo delikatnie, tylko je musnął ale ja nie dałem mu przerwać tylko przytrzymałem jego buzię i pogłębiłem nasz pocałunek na nowo rozkoszując się smakiem jego ust. Strasznie brakowało mi jego ust, ogólnie stęskniłem się za nim całym. W końcu jak zaczęło brakować mi powietrza w płucach odsunąłem się od niego i szepnąłem.
-Kocham cię Harry. - na potwierdzenie moich słów cmoknąłem go jeszcze raz w usta.
Na te słowa Hazz obrócił mnie do siebie przodem, złapał moją twarz w dłonie, popatrzył głęboko w oczy i powiedział:
-Kocham cię Louis i nawet nie wiesz jak bardzo.
Przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłem się w jego umięśnione ciało. Trwaliśmy tak przez pewien czas, po czym zaczęliśmy się nawzajem myć.
Po naszej kąpieli przenieśliśmy się do kuchni gdzie reszta domowników czekała na nas. Każdy z osobna mnie wyściskał, rzecz jasna blondas musiał się rozkleić, zauważyłem, też że Mike ma teraz fioletowe włosy, oprócz tego wszystko zostało po staremu. Przez dłuższy czas siedzieliśmy i gadaliśmy, ja jadłem jajecznicę z bekonem a chłopaki popijali krew. W końcu poczułem się, że gdzieś należę, że jestem chciany i kochany i mam ogromną nadzieję, że to się nie zmieni.
****
Hej wszystkim!
To znowu ja. Wiem wiem długo mnie nie było, no ale każdy może sobie zrobić wakacje prawda? Ale teraz jak tylko będę mieć czas to znowu rozdziały zaczną pojawiać się dość regularnie, więc don't worry.
Rozdział trochę krótki ale mam nadzieję że się spodoba xx
10 komentarzy = następny rozdział
Do następnego xx
CZYTASZ
Blood//larry
FanficHarry: ponad tysiącletni wampir. Louis: zraniony i zagubiony chłopak. Co się stanie gdy ich drogi się splotą?