Rodział 5 Idziemy na zakupy

3.1K 225 33
                                    

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

-Harry

-Hazza

-Harry... spisz?

On sobie jaja robi tak?

-Harryyyy- usłyszałem jego błagalny szept i poczułem jak pociera moje dłonie.

Nic innego mi nie pozostało, jak obrócenie się w jego stronę i spytanie o co chodzi.

-Louis co się dzieje? Przecież jest- popatrzyłem na zegarek i wytrzeszczyłem oczy- matko jest dopiero trzecia.

-Umm nie umiem spać, a ty byłeś obrócony tyłem, co uniemożliwiało mi nawet patrzenie na ciebie. Uhh przepraszam nie powinienem cię budzić, śpij dobrze.

Normalnie naryczałbym na każdego, kto śmiałby przeszkadzać w spaniu, ale on był taki...hmm sam nie wiem... był taki podobny do Evana. Przy nim czuje się jakbym dostał druga szansę. Ale czy na pewno na nią zasłużyłem? Czy zasłużyłem na to by być szczęśliwym, nawet po tym wszystkim co zrobiłem?

Zauważyłem, że Louis czeka na moją odpowiedz, więc szepnąłem:

-Nic się nie stało. Czemu nie umiesz spać? Coś cię dręczy?

-Wiesz nie rozumiem jednej rzeczy. Jesteś naprawdę dobrą osobą, a powiedziałeś, że niewiele osób cię toleruje i że nie byłeś z nikim po tym co się wam stało...um i jeszcze jedno czemu mnie nie zabiłeś jak inne „zdobycze" – spytał niepewnie.

- Wiesz dla większości ludzi jestem chujem, jak nie prze chujem, niewiele osób zna moją prawdziwą twarz, jedni nawet nie mogą jej poznać bo wykorzystaliby to przeciwko mnie i mojej rodzinie, a na to nie pozwolę. A co do zabicia ciebie, to faktycznie na początku miałem taki zamiar, ale jak zobaczyłem łzy w twoich oczach, przepełnionych bólem, gdy trzymałeś w dłoniach zdjęcie tego palanta. Hmm wtedy coś we mnie pękło i spróbowałem zaryzykować i jak na razie myślę, że dobrze postąpiłem. – zakończyłem, uśmiechając się do niego lekko. Położyłem się na plecach, a Lou przytulił się do mnie i zaczął wodzić swoimi ciepłymi i malutkimi paluszkami po moich tatuażach. Nie powiem było to bardzo przyjemne uczucie gdy jego ciepłe dłonie stykały się z moją lodowatą skórą.

-Harry?

-Tak

-Bo wiesz ja nie mam tu żadnych ubrań, a znając Connora wyrzucił moje by zrobić miejsce dla nowej zabawki. Więc pomyślałem, że może poszlibyśmy na zakupy?

-Tak jasne, w sumie możemy się już zbierać bo za chwilę zacznie się ściemniać.

Mówiąc szczerze nie jestem fanem sklepów z ubraniami i gdybym tylko wiedział co się tam będzie dziać, zapierałbym się rękami i nogami, no ale nikt mnie nie uprzedził...

Po półgodzinie byliśmy już pod największym w Londynie centrum handlowym. Po 3 godzinach byłem w tylu sklepach, że nie sposób zliczyć, Louis kupił pierdyliard rzeczy, a przymierzył 3 razy więcej. Ale najgorsze były jego pytanie i to co dopowiadał:

„Boże w tym moje dupsko wygląda jak trzydrzwiowa szafa"

„Harry limonkowy czy seledynowy"

„Co to ma być ja zawsze wchodzę do 36"

„Ten dekolt jest za duży, taaki dziwkarski"

„Czy ten kolor podkreśla barwę moich oczu, jak myślisz Harry?"

I wiele, wiele innych. Też jestem gejem i takie tam, ale ja dziele kolory na ładne i brzydkie, na rozmiary rzadko patrzę, a na kompleksy i wymyślanie nie mam czasu i chęci.

Jednak Louis przeszedł samego siebie gdy spytał w drodze do samochodu.

-To co jutro powtórka?- zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy, aż pokazały się mu zmarszczki wokół oczu.

Boże chyba śnie, i co ja teraz zrobię... już wiem! Przecież jutro jadę z Ashem w interesach, a Niall jest takim samym zakupoholikiem jak Lou, więc na pewno się zgodzi na mały shopping.

-Skarbie naprawdę bym z tobą poszedł, ale muszę jechać z Ashtonem w interesach, ale Niall na pewno będzie chciał z tobą pójść, sam mówiłeś, że chcesz go poznać.- odparłem dumny z siebie, że zdołałem wybrnąć z sytuacji i przybiłem sobie mentalną piątkę.

-Ok... bynajmniej nikt nie będzie mi marudził, że mu się nudzi i że chce wracać.

- Och nie przesadzaj te trzy godziny to był mój rekord.

Po chwili byliśmy już przy samochodzie, wpakowaliśmy torby Lou i pojechaliśmy do spożywczego na małe zakupy, a potem prosto do domu.

***

Dziękuję z całego serduszka za wszystkie wyświetlenia, komentarze i gwiazdki xxxix

Wiem, spóźniłam się o jeden dzień, ale to dlatego, że nie miałam konceptu i dopiero oświeciło mnie na kazaniu ( wymyśliłam fabułę na 3 kolejne rozdziały, chyba pójdę podziękować księdzu hihih). Bardzo was za to przepraszam

Następny będzie za tydzień

3 komentarze = kolejny rozdział ( huhuh wiem ale szantaż, ja zła)

Do następnego xx


Blood//larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz