CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Mój spokój nie trwał zbyt długo, gdyż zaraz po powrocie do domu, dostałem wiadomość od Ashtona, że jest w drodze i że nie mam się ruszać z apartamentu.
No kurwa pysznie, zrobi mi z dupy noc średniowiecza.
Jednak jego cel był inny, niż się spodziewałem, ponieważ ledwo co otwarłem drzwi, on wypalił z " no tydzień minął".
Ja na szczęście wiedziałem co mu powiedzieć, niestety skrzat to skomplikował.
- Ashton o co ci chodzi z tym tygodniem? - spytał zdezorientowany.
- To Harry ci nie mówił, że ma tydzień by określić, czy jesteś jego partnerem w wieczności czy kolacją?- odpowiedział pytaniem na pytanie z udawaną troską w głosie.
No zajebie kutasa. Ale mnie wrobił.
- Harry czy to...prawda?- usłyszałem słaby głos Louisa.
- Um Lou daj mi to wytłumaczyć.- podszedłem do niego, ale on się odsuną i objął ramionami w geście obronnym.
- I co ja-jak ci się znudzę to po prostu mnie zjesz tak? Tak to sobie wyobrażasz?! Ja się tak nie bawię Harry! - krzyczał coraz głośniej.
Ashton był na prawdę rozbawiony tą sytuacją, bo w końcu jak taki mały śmiertelnik może dyktować warunki nam - wampirom. Też bym się z tego śmiał, gdybym nie żywił do niego jakiś uczuć.
- Louis posłuchaj mnie po dobroci, bo na prawdę nie chce mi się używać na tobie wpływu ok?
- Mów, ale przemyśl dwa razy to co chcesz mi powiedzieć.
- Nie wierze rzucają się kolacja. - prychnął Ashton.
Boże zabije go zaraz, no obiecuje.
- Uh to prawda miałem tydzień na określenie się, co z tobą zrobię. Mówiąc szczerze, to pierwszy raz gdy nie zabiłem człowieka i zainteresowałem się nim. Louis ja zacząłem żywić do ciebie jakieś uczucia, co dawno nie zdarzyło się w mojej marnej egzystencji. A dlatego poprosiłem o tydzień, bo chciałem cię poznać. Przecież sam wiesz, że na zaufanie i uczucie potrzeba czasu, więc proszę cie nie wiń mnie o to. Nawet jeśli bym stwierdził, że nie jesteś odpowiedni, najprawdopodobniej wykasowałbym ci pamięć i tyle. Ale tego nie zrobię, bo chce z tobą dzielić wieczność. I teraz pytanie, czy ty chcesz? - nawet nie zauważyłem jak łzy napłynęły mi do oczu. Znowu się rozkleiłem jak jakaś baba.
Louis stał przez pewien czas nieruchomo, po czym podszedł do mnie i szepnął.
- Zgadzam się Harry. Tylko tego nie spieprz.
Zachichotałem i przytuliłem go.
-Tylko jest jeszcze jedna sprawa Harry. Mianowicie jeśli się zgodził to oznacza, że musisz go przemienić.
- Przecież to logiczne.- odparł hardo Lou.
I jak tu nie być z niego dumnym?- pomyślałem.
- No proszę, ktoś tu jeszcze myśli. Ale mówiąc poważnie, jak prawo mówi macie 2 lata na przemianę i powiadomienie rodziny o jego śmierci. Takie zasady. - powiedział beznamiętnie Ash.
- Z tą rodziną to nie będzie konieczne. - powiedział Louis, spuszczając wzrok na buty.
- Co masz na myśli? - spytałem lekko przestraszony.
***
No to kolejny za nami. Wiem trochę krótki, no ale coś się dzieje więc...
Ciekawe co Louis ukrywa... I z tym pytaniem zostawię was do następnego rozdziału, wiem ja zła kobieta. Cóż czasem trzeba.
4 komentarze = następny rozdział
Do następnego xx
![](https://img.wattpad.com/cover/27376045-288-k346206.jpg)
CZYTASZ
Blood//larry
Fiksi PenggemarHarry: ponad tysiącletni wampir. Louis: zraniony i zagubiony chłopak. Co się stanie gdy ich drogi się splotą?