Centrum Handlowe

2.7K 246 5
                                    

Caroline

Muszę przyznać, że Riko nadaje się na trenera... trenera, który chce zabić swoich zawodników!

Nigdy nie brałam jej za złego trenera. Teraz mogę zobaczyć na własne oczy ile się nauczyła od ojca...

Po skończonym treningu byłam padnięta, ale nie ociekałam potem jak reszta chłopaków.

Razem z moją kuzynką postanowiłyśmy pójść do centrum handlowego, żeby kupić jakieś ubrania. Nie podobało mi się to. Nie lubię łazić po sklepach, ale powiedziała mi, że tak spłacę małą część swojego ogromnego długu.

***

-Na samej górze jest genialny sklep dla sportowców... i chłopców. - powiedziała.

-Dobra. Miejmy to za sobą. - westchnęłam miałam nadzieję, że to był już ostatni sklep na dzisiaj. Nic nie mogłam znaleźć dla siebie. Przejrzałyśmy połowę centrum. Ale nic.

Gdy wjechałyśmy na samą górę weszłyśmy do sklepu. Riko skierowała mnie do działu z bluzkami i tym podobnymi rzeczami.

Nadal miałam na sobie strój Zack'a, ale mimo to czułam się jak ja. W sensie... dziewczyna ja.

-Patrz! Te są ładne! - pociągnęła mnie w stronę niebieskich, białych i czarnych bluzek i bluz.

-Riko... mam już ubrania. - rzekłam.

-Ale nie starczy ci kilka bluzek na ten rok i następny.

Westchnęłam. Odwróciłam się by spojrzeć w inną stronę. I co zobaczyłam? Aż gotowałam się ze złości.

Za szybą stali Hyuga, Kagami i Kuroko. Co oni do cholery tutaj robią?!

-Muszę się na chwilę oddalić. Mamy intruzów. - powiedziałam do niej dyskretnie i ruszyłam w głąb sklepu, żeby wyjść drugim wejściem i się z nimi policzyć.

Szybko obeszłam do wejścia głównego i podeszłam do gapiących się nadal w szybę głąbów. Nawet nie zorientowali się, że za nimi stoję. Gwizdnęłam w palce, a głos rozniósł się na całe centrum. Oni sami podskoczyli przerażeni do góry.

-Mogę wiedzieć co was tu sprowadza? - złożyłam ręce na klatce piersiowej.

-Ymm... my tylko... przechodziliśmy... - zaczął Hyuga - Prawda Kagami?

Nie odpowiedział. Ten mu przywalił w brzuch.

-T...tak. - mówił z zaciśniętymi zębami.

Złapałam ich obu za uszy i wtargałam do sklepu. Kuroko poszedł za nami.

Moja kuzynka już wkurzona czekała by dać im za swoje.

-Trrenerze - zaczął Kagami - my tylko przechodziliśmy.

Nagle pojawił się uśmiech na jej twarzy.

-O nie... - wyszeptał kapitan Seirin.

-O tak. - dodała - Zack. Masz dam ci kasę. Zamów nam: czytaj sobie i mi coś do jedzenia.

-Tak. Nie ma sprawy.

-A my panowie... - zaczęła odchodząc, ale dalej już nie udało mi się dosłyszeć.

Stawiam, że będą biegali dookoła centrum. Ta myśl sprawia, że robi mi się ich trochę szkoda. Ale jak mam pomyśleć, że już miałyśmy iść farbować mi włosy... wszystko by się wydało. Na szczęście moja przyjaciółka zdała sobie z tego sprawę i ich ukarze.

Poszłam do pierwszej lepszej restauracji i zamówiłam pizzę. Znalazłam ostatni wolny stolik. Roiło się tu od ludzi, a ja zajęłam jakiś stolik z kanapami w którym mogły by się zmieścić cztery osoby. No może nawet sześć jakby kogoś spłaszczyć.

Kuroko no basket ~ "My Basketball" /Fanfiction PL [ZAWIESZONE] - {POPRAWIANE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz