RIKO
Cholernie sie martwiłam. Miałam nadzieję, że Kuroko przeczytał SMS i jedzie.. poprosił kogoś o pomoc. COKOLWIEK!
Beznadzieja.. same z nią problemy. Muszę poprawić jej dyscyplinę.
Oooo... i to jak. Przechlapane. Wakacje.. jakie tu można dać jej kary..
Szykują się najbardziej przepracowane wolne jakie kiedykolwiek miała!!!
A co jeśli się nie znajdzie.. niee.. Aida nie myśl tak. A co jeśli ją porwali..? Przestań!
Nie mogłam odgonić złych myśli. Kary dla niej same mi się tworzyły w głowie, ale tych myśli nie powstrzymywałam.
Mój tata jest trochę przejęty.. trochę bardzo.. myśli, że ktoś ją porwał czy coś.
Eh.. porachuję jej wszystkie kości!
Doszłam do szkoły. Obeszłam ją całą i weszłam do środka.
Poszłam wzdłuż korytarza. Szukałam w szatni, schowku, pokoju nauczycieli. No wszędzie..
Baka. W drodze powrotnej do domu dokładnie się rozglądałam.
SEIJURO
Wybrałem się wraz z Shintaro, żeby omówić strategię.
JZPK - Japoński Związek Piłki Koszykowej postanowił, że wszystkie szkoły dobiorą się w pary i jako jedna drużynia będą grać przeciwko reszcie par.
Czy mi sie to podoba? Nie.
Przynajmniej dostałem najbardziej (poza mną) ogarnięta osobę z całego Pokolenia Cudów..
Wracaliśmy do głównej ulicy z której miał nas zabrać mój szofer, kiedy nagle odezwał się Shintaro:
-Patrz. Ktoś tam leży - pokazał palcem na dziewczynę śpiącą na ławce.
-Na żula to ona nie wygląda - stwierdziłem i zbliżyłem się do ławki.
Rozpoznałem ją. Przynajmniej tak mi się wydawało. Byłem ciekaw czy Midorima też.
-Shintaro. Kogo ci ona przypomina?
-To nie możliwe.
-Nie wiem. Chce już wrócić na kolację. Zostawmy ją.
Zielonowłosy spojrzał na mnie z pokerfejsem. Ale takim dziwnym. Takim.. w sumie troche przerażającym. JAK TO MOŻLIWE?! JA AKASHI SEIJURO MIAŁBYM.....
-Baka - odezwał sie - Jeśli to nasza była znajoma to musimy jej pomóc.
-LOL. Nie wiedziałem, że masz serce.
-Nie denerwuj mnie.
Odgarnąłem jej włosy z twarzy. Trochę sie zmieniła. Ale tej mordy nigdy nie zapomne.
Przywaliłem jej z liścia.
-Co ty robisz?! - wydarł sie na mnie.
-Chciałem ją obudzić.
-Nie musiałeś jej od razu bić! Ma wyższe Oha-asa od nas! Wiesz co sie może stać?!
-Jacy w cholere opiekuńczy.. - odezwała sie leżąca przed chwilą niebieskowłosa.
-Jestem absolutny.
-A ten jak zwykle swoje.. ani troche sie nie zmieniłeś, Bakashi - spojrzała na mnie.
Nawet w małym świetle było widać te szarozielone jebane oczy co sprzed lat. Tylko. Nie wiem. Takie. Hmm.. mniej wesołe niż wtedy. No ale cóż. Ludzie się zmieniają.
CZYTASZ
Kuroko no basket ~ "My Basketball" /Fanfiction PL [ZAWIESZONE] - {POPRAWIANE}
FanfictionOpowieść dziewczyny, która, żeby grać w kosza zrobiłaby wszystko... A wszystko po to, by grać w sport, który kocha ponad życie. Problem tkwił w tym, że jej rodzice nienawidzą koszykówki. W pierwszej klasie liceum, w Ameryce była ze swoją drużyną na...