Obudziłem się koło ósmej rano, dziś Soph wraca tak w końcu. Może jej towarzystwo, odpędzie odemnie te złe myśli. Leniwie usiadłem na łóżku, wziąłem telefon do ręki i napisałem do kolegi, żeby mnie dziś i jutro zastąpił. Musze przygotować wszystko, czyli romantyczna kolacja a na końcu coś bardzo przyjemnego. Wstałem już na dobre z łóżka, rozejrzałem się po sypialni. potem po reszcie mieszkania. Kurwa za czysto to tu nie jest, i tak zleciała mi jakaś godzina, potem kolejna godzina na umycie się. O tak wziąłem naprawdę długi prysznic. Zaraz po prysznicu, musiałem zrobić, listę zakupów na kolacje, a w między czasie napisałem sms do Spoh za ile będzie. Ok to mam czas do osiemnastej. Ubrałem buty, zamknąłem mieszkanie i pojechałem do supermarketu. Liste mam kompletną... prawie. Jeszcze tylko pomidory w puszce, ruszyłem do alejki z jedzeniem w puszce ale ustałem. KURWA przeklnąłem głośno w myślach, Zayn tam stoi jakby nigdy nic, i wybiera produkty. Czy on mnie śledzie? Czy to ja mam takiego pecha. Cofnąłem się szybko i schowałem za piramidą z puszkami. Kurwa co teraz, wychyliłem się o nie idzie tu. Myśl Liam, myśl, Powoli zacząłem się cofać ale zaczepiłem ręką o jedną z puszek
, i nagle cała konstrukcja runęła. Puszki były dosłownie wszędzie, Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem, rozweselonego Zayna, nasze spojrzenia się styknęły i Zayn uśmiechnął się do mnie, choć mo ze dalej się śmiał, nie wiem. Ja momentalnie zrobiłem się czerwony jak burak.-Cześć Zayn.- Wydusiłem z siebie.
-Hej Li, zostałbym pogadał ale spieszę się, mam ważne spotkanie z kimś, trzymaj się!- Uśmiechnął sie znowu i odszedł.
Coś mnie zakuło, ma randkę? Nie przecież nic takiego nie powiedział. Zrezygnowany zostawiłem ten bajzel z puszkami i ruszyłem do kasy, czeka mnie jeszcze kolacja do przygotowania.
******
-I jak smakuje?- Spytałem jedząc już moją końcówkę spagetti.
-Pyszne Liam! Niebo w gębie!-Wykrzyczała Soph.
-To ciesze się.-Uśmiechnąłem się do niej.
-To co może pora na deser?-Obdarzyła mnie dziwnym spojrzeniem.
-Nic nie przygotowałem na deser.... AAAA DESER.- Jestem głupi czemu odrazu się nie domyśliłem.
Sophia wstała, i powolnym krokiem ruszyła do mnie. Ja odsunąłem trochę krzesło do tyłu, by było miejsce. Sophia usiadła mi na kolanach, i zaczeła całować. Oczywiście oddałem pocałunek, zaczęła kręcić biodrami, żeby mnie pobudzić a ja zatopiłem się w jej szyi. Podniosłem ją i zaniosłem do łóżka, Ściągnąłem koszulkę i sobie i jej, zacząłem bawić się jej biustem. Nagle przekręciła nas tak, że to ja leżałem pod nią.
-No to teraz się rozluźnij.-Wymruczała.
Soph Sięgnęła ręką do mojego rozporka, i mocno ścisnęła, ale nie wydałem żadnego odgłosu. Nie pod jarało mnie to.
-Oh widzę, że ktoś tu jest jeszcze nie gotowy.
Rozpięła mój rozporek i zaczęła mi walić, żeby mi ustał. Na marne, po dokładnie minucie przerwała.
-Co jest Liam...
-Nie wiem kurwa.- Wkurwiłem się bo miałem spędzić miły dzień i miłą noc z moją dziewczyną. A tu mój fiut odmawia posłuszeństwa.
-Zdradzasz mnie tak? Już cię nawet nie podniecam?- Słychać było oskarżycielski ton w jej głosie.
-Co kurwa Soph co ty wygadujesz?!- Jeszcze teraz zaczyna z tym ja pierdole.
-Właśnie to, że nawet cię już nie podniecam... zdradzasz mnie.
-Wychodzę nie chce się z tobą kłócić, jak się uspokisz i przemyślisz co powiedziałaś to może wtedy zdasz sobie sprawe jak mnie zraniłaś tymi słowami. Jak ty byś się poczuła, jakbym ci powiedział, że mnie zdradzasz?- pera łez napłynęło mi do oczu.
-Li...
-Wychodzę.
Wkurwiłem się, ubrałem na siebie szybko ciuchy, ubrałem buty i bez słowa wyszedłem. Chce się napić, jak to dobrze, że wziąłem wolne, bo z tą kobietą już nie można wytrzymać. Wsiadłem w samochód i ruszyłem do pierwszego lepszego pabu.
*********
Siedziałem prze barze, i dopijałem już swoje czwarte piwo.
-Barman jeszcze jedno.-Krzyknąłem po czym po chwili dostałem swój trunek.
Wiem czemu mi nie stanął, to przez niego. Soph mnie nie podnieca, albo może tak nie podnieciła, bo w myślach wciąż myślałem o nim. I wiedziałem, że ona to nie on...
-Liam?- Z moich zamyśleń ocknął mnie głos... jego głos. Spojrzałem do góry i spotkałem się z jego idealnymi tęczówkami.
-Um cześć Zayn.-Powiedziałem po cichu.
-Co ty tu robisz w środku tygodnia?
-Musiałem się napić...- Kończyłem już chyba czwarty kufel piwa, machnąłem do barmana o jeszcze jeden i po chwili już go miałem.
-Jesteś pijany!- Wykrzyczał Zayn.
-Podpity...
-Tak chyba widzę jaki podpity jesteś. Idziemy.
Zayn sięgnął ręką do mnie próbując mnie podnieść, Ale miał za mało siły co tylko spowodowało, że to on się do mnie przysunął. Jego wargi był tak blisko moich, jego oddech muskał mi twarz, pierdole muszę. I go pocałowałem, oddał pocałunek odrazu. Po kilku sekundach usłyszeliśmy chrząknięcie. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzałem na tego kto nam przerwał.
-Panowie, tam są ubikacji, tam róbcie przedstawienie, nie tu.
Trochę się zaczerwieniłem Zayn też, spojrzałem na niego i już wiedział o co mi chodzi. Poszedł w stronę ubikacji, ja dopiłem szybko piwo i ruszyłem za nim. Zaraz po przekroczeniu łazienki, przyssaliśmy się do siebie. Nasz pocałunek był głęboki i zachłanny, a nasze języki odrazu odnalazły siebie nawzajem. Nagle popchnąłem Zayna do kabiny po czym samw szedłem do niej. Pocałowaliśmy się jeszcze raz po czym Zayn uklęknął. Rozpiął mi rozporek po czym uwolnił mojego już sterczącego penisa. Wziął go do ręki, moja reakcja była oczywista bo jęknąłem i wypchnąłem biodra w jego stronę. Zayn się tylko uśmiechnął, i wziął go do buzi. Położyłem dłonie na jego głowie, i zacząłem nadawać swój własny rytm. Jego ruchy był coraz szybsze a ja wiedziałem, ze zaraz dojdę, zrobiłem parę mocniejszych pchnięć i spuściłem się mu do buzi.
-Kurwa Zayn- Wymsknęło mi się.Zayn chyba niewzruszony tym połknął całą zawartość buzi.
PO sekundzie do mnie doszło co właśnie się stało. Byłem w łazience i zdradziłem Soph KURWA KURWA KURWA. Zapiąłem rozporek i wybiegłem z tej kabiny. Słyszałem krzyki Zayna jak woła moje imię, ale się już nie zatrzymałem. Jestem pomiędzy młotem a kowadłem kurwa.
********
Nie sprawdzony bo za 2 min wychodze na autobus i chyba się spóźnie, poprawie jak wróće.
WIEM NAWALIŁEM WYBACZCIE
Edit
POPRAWIONE! :D

CZYTASZ
Lifesaver // Ziam
FanfictionOn bojący się wody. I on ratownik na plaży. Czy ich życie się zmieni po ich spotkaniu?