Piekło. Palące, rozgrzane do czerwoności otchłanie nieprzeniknionej ciemności. Dalekie, czarne, tajemnicze wnętrza, w których królował tylko on jeden - diabeł w swojej najbardziej krystalicznej postaci. Piekło. Otulało ją całą, dławiąc każde, nawet najmniejsze poczucie nadziei, obdzierając z najskromniejszych marzeń i tak brutalnie wyznaczając granice swobodnych działań. Piekło. Wkradało się w każdy zakamarek jej odważnego życia i tak samo jak ona - nie pytało o żadną zgodę.
Piekłem było to wszystko, co śmiało wydarzyć się po feralnej nocy spędzonej w towarzystwie Nialla Horana. Fala agresji, która uderzyła w jej ciało z siłą tsunami, była wręcz nie do powstrzymania. Zniszczyła każdy pochlebny komentarz odnotowany wcześniej w Internecie, każde słowo pochwały wydrukowane na stronicach gazet, każdą sugestię przejawiającą chociażby krztę współczucia. Wystarczyła zaledwie sekunda, aby z irytującej, ale jednak mało istotnej postaci, Ivy Chandler stała się wrogiem numer jeden wpływowej grupy fanek One Direction. Nie była już niepokojącą plotką, kolejną przelotną wiadomością z Twittera, ale prawdziwą zmorą, istotnym zagrożeniem. Nie zostawiono na niej suchej nitki, a łatka dziwki przyległa do jej imienia równie mocno, co noszone od urodzenia nazwisko. I choć nikt nie wiedział skąd się pojawiła, ani który z chłopców ma z nią najwięcej wspólnego - nie chciano jej przy ich boku. Ivy Chandler była dla nich największym zmartwieniem, a każdy kto próbował jej bronić, wędrował prosto do trumny czekającej na jej truchło.
Piekłem było również to, co sama czuła. Po raz pierwszy naprawdę przeraziła się siłą tych wyimaginowanych zgrupowań szczycących się mianem fanów. Jej niebywale silna psychika na chwilę usunęła się w cień pozwalając wyjść z kąta tamtej kruchej dziewczynce, którą wpędziła do lochu bardzo dawno temu. Wystraszyła się tych dzikich, wręcz linczujących spojrzeń skierowanych w jej stronę, kiedy tylko wystawiała stopę poza swoje mieszkanie, tych ostrych krzyków pełnych najgorszych bluźnierstw i życzeń dalekich od tych urodzinowych. Pierwszy raz zaczęła wątpić w sens swojej własnej, jasno wytyczonej misji i zastanawiać się nad tym, czy aby warto palić wszystkie mosty w imię czegoś tak ulotnego.
Piekłem była także podróż, którą odbyła zaledwie kilka godzin po tym, jak wszelkie media obiegły zdjęcia w każdej możliwej pozie. Momentalnie stała się jednym z najpopularniejszych nazwisk wyszukiwanych w Internecie, a niemal każdy Brytyjczyk znał jej twarz uderzającą z prawie każdej okładki, którą można było zobaczyć w sklepach. Ten niepozorny pocałunek zrobił z niej kogoś naprawdę sławnego i rozpoznawalnego. I choć wcześniej pojawiła się w kilku sesjach zdjęciowych, a menadżer stale negocjował jej kolejne angaże, teraz miała zostać zapamiętana tylko dzięki One Direction. Nawet lecąc samolotem w pierwszej klasie, otoczona garstką zamożnych i zajętych swoimi sprawami ludzi, mogła dostrzec te dziwne spojrzenia pełne niezrozumienia i jakiegoś rodzaju pogardy. Już wtedy miała ochotę zapaść się pod ziemię i po prostu zniknąć. To wszystko ją przerosło.
Aż w końcu piekłem było samo piekące powietrze, które przywitało ją na rozgrzanej płycie lotniska w Los Angeles. Niemal czuła jak gorący asfalt ugina się pod ciężarem jej stóp ozdobionych drogimi szpilkami, chcąc pogrzebać jej ciało żywcem. Wydawało się, że natura wzięła sobie za cel, pokazanie jej co na nią czeka, gdy spowije się w wiecznym śnie. I nawet kiedy Mike otworzył przed nią drzwi, torując jej drogę do podstawionego samochodu, zdawało jej się, że klimatyzacja nie działa na jej ciało chcąc ukarać ją za wszystko, co zrobiła w Londynie.
- Proszę się odsunąć! - Krzyk kolejnego ochroniarza przebił się przez odgłosy natarczywie migających fleszy i kolejnych fal pogard.
Ten obrazek daleki był od przyjemnego, a zdezorientowani pasażerowie oczekujący na swój odlot, mogli tylko z osłupieniem obserwować jak chmara dzikich ludzi goni jedną, cherlawą osóbkę próbującą schować się za rondem potężnego, czarnego kapelusza. Ich przestraszone oczy wpatrywały się w jej skuloną sylwetkę, która chyba pierwszy raz przybrała obronną postawę. Przyglądali się istnemu odzwierciedleniu wszystkich koszmarów. Byli świadkami prawdziwej sławy.
CZYTASZ
WELCOME IVY - 1D
Fanfiction„Szukali tylko i wyłącznie kozła ofiarnego, kogoś kto odwróciłby nieprzychylną uwagę i ściągnąłby na siebie wszelką krytykę. Myśleli, że jestem idealną kandydatką, bo niczego się nie domyślę, bo jestem przecież głupią dziewczyną z baru. Podejrzewam...