19. Ivy w krainie uczuć

1K 114 2
                                    

* Proszę, przeczytajcie przy akompaniamencie dołączonej piosenki

Równo dziesięć minut po północy czasu zachodnioamerykańskiego Clement Marceu - popularny bloger słynący z niezłych wpływów u płatnych hakerów, dodał na swoją stronę obfitych rozmiarów wpis, obwieszczając światu całą prawdę o One Direction. Elegancko zasugerował, że Ivy Chandler była jedną z wielu opłacanych maskotek, które pojawiały się zawsze, kiedy któryś z członków zespołu sunął w dół w notowaniach lub po prostu przestawano o nim mówić. Nie omieszkał również pochwalić się posiadaniem na wyłączność nagrania z obłudnych igraszek Jaspera Corlisa - bliskiego współpracownika nie byle kogo, bo samego Simona Cowella, wraz ze wspomnianą kilkakrotnie Chandler. Zamieszczając kilka klatek w formie niewyraźnych zdjęć przedstawiających wijącą się blondynkę w objęciach nagiego mężczyzny dodał jedynie oliwy do i tak już gwałtownego, nieprzewidywalnego ognia. Ognia, który miał spalić wszystko.

Równo trzydzieści minut po północy serwery, na których działał jego osobisty portal plotkarski padły, a przez kolejne pół godziny każdy, kto podsycony nowinami, zapragnął na własne oczy przekonać się o tym, że rozdmuchana afera z One Direction tym razem jest najprawdziwszą prawdą, musiał obejść się ze smakiem, na pocieszenie dostając jedynie czerwony banner ze smutną twarzą mistrza ceremonii całego zamieszania.

Równo godzinę po północy informatycy zdołali uporać się ze zmasowanym atakiem żądnych jatki internautów, a kiedy tylko post powrócił do powszechnego obiegu, w ciągu następnych pięciu minut statystki odwiedzin zwiększyły się o blisko milion. Wystarczyło ledwo kilkaset sekund aby ta liczba się podwoiła. I kolejne kilkaset aby licznik zawiesił się na dobre.

Zgodnie z umową, równo dwie godziny po ponownym uruchomieniu bloga, Clement Marceu usunął post pozostawiając większość ludzi w emocjonalnych strzępkach. A potem, jak gdyby nigdy nic, opublikował zdjęcia mało znanej celebrytki nie wspominając nawet słowem o skandalu, którego był samozwańczym autorem.

- Ivy - cichy, zachrypnięty głos wymówił jej imię z nieziemskim spokojem. - Ivy, obudź się - powtórzył, tym razem trochę głośniej w końcu cucąc blondynkę, która niechętnie otworzyła zaspane oczy.

Było ledwo po dziesiątej. Słońce jednak zdawało się wisieć nad horyzontem znacznie dłużej niż wskazywała na to pora. Jego promienie bezczelnie wpychały się do środka ogromnej, przytulnej sypialni, którą widziała pierwszy raz w swoim życiu. Ledwo ocknęła się z mocnego snu wspomaganego potężną ilością napojów alkoholowych, a już musiała zmierzyć się z nieprzyjemnym światłem i dziwnym przeczuciem, że nie znajduje się w miejscu, w którym powinna była.

- Błagam, powiedz...

- Nie - przerwał jej stanowczo zanim zdążyła powiedzieć za dużo. - Jeff po nas przyjechał. Nie wiedział, w którym hotelu się zatrzymałaś, więc odstawił nas do mnie. Spałaś tutaj sama. Do niczego nie doszło.

- Oprócz pocałunku - szepnęła sama do siebie, choć doskonale zdawała sobie sprawę, że jej towarzysz z pewnością to usłyszy.

- Oprócz pocałunku - zawtórował ewidentnie nie wiedząc jak się zachować. - Powinnaś zobaczyć co się dzieje. - Zmienił natychmiastowo temat i podał jej małe urządzenie z włączoną aplikacją.

Twitter szalał. Z chwilą kiedy wzięła w ręce srebrny telefon, doszło do niej co zrobiła. Dorobiła się własnego linku i blisko czterech milionów odnośników. Tablica raz po raz aktualizowała nowe publikacje, a żadna z nich nie zawierała nawet jednego pochlebnego słowa. Nastał chaos i nikt, nawet ona, nie wiedział jak go opanować.

WELCOME IVY  - 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz