W pewną sobotę, gdy zostałam sama w domu, Lisa pracuję nawet w weekend, postanowiłam przejść się po okolicy. Pościeliłam łóżko, poszłam do łazienki, ubrałam się w czarną bluzkę dekoltem, rurki oraz glany i wyszłam. Poszłam na zachód w stronę lasu. Kiedy nie mam co robić lubię usiąść na trawie posłuchać szumu wiatru w najciemniejszym zakamarku w lesie i rozglądać się dookoła. Zapomnieć o otaczających mnie ludziach i problemach. Tak też zrobiłam tamtego dnia. Gdy już wracałam mijałam mnóstwo drzew, nie byłoby to niezwykłe zjawisko gdyby nie to, że na każdym z nich była wyryta literka "J". Zignorowałam to, jak większość rzeczy w moim życiu. Kiedy otworzyłam spruchniałę drzwi swojego domu było już ciemno, lecz mojej kuzyneczki nadal nie było w domu. Wchodząc po schodach miałam dziwne przeczucie. Od czasu, gdy rodziców nie ma mam dziwne wrażenie, że ktoś nieustannie mnie obserwuje. W swoim pokoju zastałam pobojowisko. Wszystko leżało na podłodze, z szafy wyciągnięto ubrania szafki były poprzewracane,a w środku tego wszystkiego mój komputer z artykułem zatytułowanym "Jeff The Killer-historia prawdziwa". Ktoś był w moim pokoju podczas mojej nieobecności. Wmówiłam sobie, iż to zapewne głupie dzieciaki z sąsiedztwa, które postanowiły zrobić mi taki żart na powitanie. Bardzo miłe z ich strony. Nie zważając na fakt, jak one by się to dostały skoro drzwi były zamknięte na klucz. Nie potrafiłam przekonać tą opowiastką samej siebie. Mimowolnie przeczytałam tą stronkę. Myślałam, że w głębi duszy trochę się zacznę bać, lecz było odwrotnie. Zaczął wzbudzać moje zainteresowanie. Zaczęłam sprzątać w pokoju. Nienawidzę tego robić. Miałam już przestać, gdyż stwierdziła, że i tak zaraz na nowo będzie bałagan, lecz nagle usłyszałam dźwięk otwierających się z hukiem drzwi frontowych. Zaczęłam schodzić powolutku po schodach, jak małe dziecko uczące się chodzić, nóżka za nóżką. Zajrzałam zza filara.... W progu drzwi stała... Lisa.
-Jak tam było w pracy?-spytałam, choć wcale mnie to nie interesowało.
-Szkoda gadać-odpowiedziałą rozwalając się na kanapie w naszym salonie.
Poszłam w jej ślady w drugi bok wersalki mojego ulubionego koloru czerni, włączając pilotem telewizor. Na pierwszym z kanałów leciały telezakupy, kto w ogóle to ogląda, na drugim wiadomości, z kolei na trzecim program o dzikich zwierzętach. Po chwili uświadomiłam sobie, iż kojarzę twarz chłopaka ze zdjęcia, a raczej rysopisu. Wcisnęłam 2 i wysłuchiwałam co ma do powiedzenia prezenterka wiadomości. "W ostatnim tygodniu zamordowano trójkę dzieci w wieku 10-13 lat. Poderżnięto im gardła w czasie snu. Jedyny trop jaki mamy to ten rysopis. Gdyby ktokolwiek widział tego młodzieńca proszę niezwłocznie dzwonić na policję." Potem jeszcze coś mówiła, ale ja nie zwracałam na to uwagi, tylko patrzyłam na chłopaka o czarnych włosach i bladej twarzy. Ja wiedziałam kto to jest. To Jeff. Na pewno. Wszystko się zgadza. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy wręcz przeciwnie. Ale niedługo miałam się tego dowiedzieć.Następnie udałam się na spoczynek, lecz nie mogłam zasnąć. Około dwunastej usłyszałam kroki oraz skrzypienie schodów, ktoś szedł w moją stronę... Wiem, że to głupie, ale ukryłam się pod kołdrą czekając na następne wydarzenia. Nic się nie wydarzyło. Usnęłam snem płytkim.
CZYTASZ
Zagubione Dusze /Jeff The Killer
FanficŻyliśmy wiodąc samotne życie, które nie raz było piekielnie ciężkie... Lecz nasze ścieżki się połączyły... Dwójka, nieco zagubionych, nastolatków morderców, którzy zboczyli nie na tą ścieżkę, gdyż nie znaleźli zrozumienia u ludzi. Znaleźli tam ból...