Hej. Przepraszam, że tak późno dodaję, ale miałam zajęcia i nie mogłam wcześniej dodać. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania!
Barry
Wszedłem do Jitters. Irys już na mnie czekała.
- Hej. Dawno tu razem nie siedzieliśmy... Tak w ogóle, to rzadko widujemy się poza domem. Tylko kiedy odwiedzam ciebie i tatę na komisariacie. No i w S.T.A.R. Labs - wydawała się smutna. Rzeczywiście dawno nie było takiego dnia, kiedy siedzielibyśmy razem w kawiarni i gadali, jak normalni przyjaciele.
- Przepraszam. Jay trenuje ze mną, żebym poradził sobie z Zoomem. Wells przynajmniej nie miał w planach zabijać mnie. Rozumiesz? - chciałem się upewnić. To co jej mówiłem było prawdą. Większość wolnego czasu spędzałem w S.T.A.R. Labs trenując. Tylko kiedy na mieście był alarm opuszczałem budynek.
- Teraz mamy chociaż chwilę, żeby pogadać jak normalni przyjaciele - w tej chwili zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam, to Jo. Muszę odebrać. Hej, Jo. O co chodzi? - spytałem.
- Włamanie z morderstwem. Błyskawicznie potrzebny mi śledczy - odszedłem trochę na bok i ściszyłem głos.
- Jestem z Irys. Obiecałem jej, że wreszcie znajdę dla niej czas. Rozumiesz? Od Dnia Flasha jedyne o czym rozmawiamy to materiał do jej artykułów. Wziąłem dzisiaj wolne - prosiłem. Ciągle coś czuję do Irys i nie chcę jej zawieść.
- Tak, wiem. Ale wiem też od Cisco, że to morderstwo może zainteresować Flasha. Zabity nie był dźgnięty, postrzelony, ani nawet pocięty mieczem. Ktoś zmienił go w złoty posąg - miałem ochotę od razu stamtąd wybiec. Zrobiłbym to gdyby nie to, że: po pierwsze, byłem z Irys, a po drugie nie byłem w S.T.A.R. Labs, gdzie wszyscy znają moją sekretną tożsamość. Rozłączyłem się. Zwróciłem się do mojej towarzyszki.
- Irys, strasznie przepraszam, ale jest morderstwo... - przerwała mi.
- Mówiłeś, że wziąłeś wolne - paczyła na mnie zdenerwowana.
- Tak. I nie idę tam jako Barry Allen, policjant, syn Henrego i Nory Allenów, ale jako Barry Allen, sekretna tożsamość Flasha. Jeśli tam nie pójdę odsuną mnie od sprawy, nie będę miał dostępu do żadnych dowodów - próbowałem jej wytłumaczyć.
- Jeśli tak to idź. A jak Flash zamknie włamywacza to chcę wiedzieć przed tatą - zażądała.
- Ale twój tata pracuje w policji... ze mną - zauważyłem.
- No właśnie. Śpiesz się, bo jeszcze uzna, że wolisz mnie od... mówiłeś, że kto jest sprawcą? - westchnąłem i wyszedłem. Nie wybiegłem. Jak każdy inny wyszedłem przez drzwi, a kiedy upewniłem się, że nikogo nie ma pobiegłem na adres wskazany przez Jo. Zatrzymałem się niedaleko od miejsca zbrodni. Wszedłem do środka. Zaskoczyła mnie detektyw Pattie Spivot.
- Allen? A ty nie wziąłeś kilku dni osobistych? - spytała. Jo zjawił się w samą porę.
- Zadzwoniłem po niego, w zeszłym roku zajmował się analizom dowodów w wielu sprawach związanych z rodziną Snartów - Jo poklepał mnie po ramieniu. Zanim Pattie zdążyła zareagować detektyw odciągną mnie od niej i zaprowadził do dalszej części sali, pełnej złotych posągów.
- Kto był ofiarą? - spytałem.
- Mniej więcej wszyscy członkowie mafijnych rodzin, którzy nie wyjechali z miasta przez Flasha.
- Myślałem, że wojna Snarta i mafii ogranicza się do okradania kasyn. I nie widzę nigdzie lodu ani spalenizny - zauważyłem.
- I o to chodzi. Snart nie dawał znaku życia od pół roku, a teraz nagle, bez powodu napada połowę mafijnych rodzin Central City i nie używa swojej broni? Coś mi tu nie gra - trzeba było zgodzić się z Jo. Broń Snarta była sprawna, ale skoro i jego, i Roya nie było tutaj to może znaczyć, że...
CZYTASZ
The Flash 2015
FanfictionEddi Thown nie żyje. Eobard Thown nigdy się nie narodził. Nad Central City powstała giganthczna czarna dziura. Jedyną osobą która może ją powstrzymać jest Flash. Tak skończył się pierwszy sezon spin - offa Arrowa o naukowcu z supermocami. Ale co dal...