Breachs

210 15 0
                                    

Już jest! Tradycyjnie totalnie spóźniony, za co po raz kolejny przepraszam, ale jest! Bałam się że nie napiszę. A i tak jest całkiem naciągany. Za wszystko przepraszam, ale mama dała mi swój stary - nowy telefon ( nie umiała obsługiwać dotykowego i po jakimś miesiącu się poddała) i trzeba było przenieść wszystkie kontakty i nie miałam jak pisać. Ale moje życie was pewnie nie obchodzi zapraszam już do czytania!

Catlin

Stałam w naszej sali dowodzenia z profesorem Steinem. Cisco siedział przy komputerach. Wszedł Jay.

- A gdzie Barry? - zdziwił się. - Znowu się spóźni? - podejrzenie było słuszne, ponieważ Barry dość często się spóźniał. Jednak teraz nie o to chodziło.

- Nie przyjdzie. Musiałby przywlec cień ze sobą - wyjaśnił Cisco, odwracając się od monitorów.

- Myślałem, że jakby co to Irys będzie się zajmować tym chłopcem - słusznie zauważył profesor.

- Miała, ale jak ostatnio pani West zadzwoniła do Barryego, a Walliego nie było obok, darła się przez telefon tak głośno, jakby chciała, żeby ją Barry i bez telefonu usłyszał - wyjaśnił Cisco.

- No, a prawdę mówiąc, dzwoni dość często. Kiedyś Barry był tu przez godzinę i zadzwoniła trzy razy - dodałam. Zastanowiło mnie czy ta kobieta kiedykolwiek rozstaje się z telefonem.

- Czyli kolejne spotkanie zespołu Flasha bez Flasha - podsumował Cisco.

- Już czwarty raz w tym tygodniu. W ten sposób postępy w sprawie waszych zaginionych meta ludzi i Zooma pojawią się po tym jak któreś z nich zabije albo dzieciaka, albo Barryego - Jay wyglądał na zmartwionego. Jakiś czas temu postanowiłam mu zaufać. Nie wiem czemu. Bo chciał mnie pocieszyć po zniknięciu Ronniego, czy może dla tego, że naraził życie walcząc z Sand Demonem. W każdym razie ufałam mu i mam nadzieję, że tego nie pożałuję.

- Może damy radę coś zrobić bez niego - zaproponowałam. Jay i Cisco podchwycili.

- Gdybyśmy znaleźli, na przykład, te... wyrwy przez które przechodzi Zoom - zaproponował Cisco.

- A wtedy nie będzie mógł sprowadzać nowych meta ludzi do zabicia Flasha. W najlepszym wypadku... - Cisco przerwał Jayowi.

- Zostanie zamknięty na drugiej ziemi... Nie żeby to było dobre, ale lepiej żeby był w jednym miejscu. I to da nam czas na wymyślenie czegoś - wyjaśnił czarnowłosy.

- Ja wam nie pomogę. Będę sprawdzać, czy miasto nie potrzebuje Flasha - oznajmiłam.

- Weźmy się do roboty - Cisco, Jay i profesor Stain wyszli. Zostałam sama z monitorami i czerwonym kostiumem.

Barry

Siedziałem w laboratorium i przeglądałem dowody. Odzwyczaiłem się od tak wolnej pracy. Wally spowalniał moje życie. Dziś miałem się spotkać z resztą ekipy, ale ciotka Maddison zadzwoniła, kiedy byłem w drodze do Irys. Przez dziesięć minut wypominała, że miałem nie zostawiać Wallyego. Po tym wykładzie nie dość, że byłem mocno spóźniony, to jeszcze podenerwowany, bo przez prawie kwadrans stałem pod redakcją.

Kiedy dostałem telefon od Catlin dochodziła droga. Wreszcie skończyłem badać dowody i miałem wziąść Wallyego na obiad, gdy zadzwoniła.

- Barry! - krzyknęła, jak tylko odebrałem.

- No cześć, przepraszam, że nie przyszedłem, ale ciotka... - przerwała mi.

- Ucieczka z więzienia. Ktoś postanowił uwolnić przestępców! Policja nie daje rady - cieszyłem się, że chłopak nie słyszał Ceit. Kiedy tylko usłyszałem złe wieści, chciałem natychmiast pobiec do więzienia. Jedno mnie powstrzymywało. Wally.

The Flash 2015Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz