Friends are the most important

329 15 2
                                    

Przepraszam, że tak późno. Nie dałam rady nic napisać. Niedługo będę mieć cały kolejny rozdział, bo to na niego miałam wenę. I chodzi też o to, że szykuję coś specjalnego. Więcej informacji na końcu.

Cisco

Chciałem nie ufać Garricowi. Starałem się tego nie robić. Ale wiem, że on nie kłamie. To wszystko przez te sny. Nie chcę mu ufać bo to oznaczałoby, że są prawdziwe, że Wells mówił prawdę. A ja chcę, żeby kłamał. Żeby się mylił. Pamiętam je. Te sny. Wróciły kiedy Jay Garrick i Atom Smasher przybyli do miasta. Teraz byłem sam. Nikomu nie powiedziałem o snach. Nagle zaczęła się kolejna wizja. Nie do końca kolejna wizja. Często pojawiały się te same od nowa.

Tym razem byłem w S.T.A.R. Labs. Ale nie naszym. Tu było pełno ludzi. Nawet wycieczki szkolne. Z windy wyszedł doktor Wells. Nagle usłyszałem swoje imię. Ktoś mnie wołał. Wizja się skończyła.

- Cisco, tu jesteś - Catlin weszła do pokoju.

- Myślałem że nikogo nie ma w S.T.A.R. Labs. Co ty tu robisz? - spytałem.

- Przyszłam trochę wcześniej. Chciałam jeszcze raz sprawdzić wyniki Garrica - Catlin niedawno zrobiła serię kilku(dziesięciu) testów. Od tygodnia gapiła się na wyniki i próbowała coś znaleźć.

- Znowu? Catlin sprawdzałaś te wyniki z milion razy. Co jeszcze chcesz znaleźć? Czemu mu nie ufasz? - nie odpowiedziała. - Myślisz, że on jest jak Wells? Myślałem że Barry będzie wobec niego taki nieufny, ale ty?

- Wells nas zdradził. Zatrudnił nas i wszystko co zrobiliśmy od przyjęcia tej pracy było złe. Jeśli Garrick jest zły to wszystko co zrobimy odkąd mu zaufamy też będzie złe.

- Jay to nie Wells. Chce pomóc. Możemy mu ufać - sam nie wiem. Może jeśli powiem im o tych wizjach z Garrickiem zaczną mu ufać? Jeśli mamy z nim pracować musimy sobie ufać. Nie. Jeśli komuś powiem ta moc stanie się prawdziwa. Nie chcę żeby taka była. Wiem, że nikomu nie powiem. Te wizje i tak są nieprzydatne.

- Ja... chyba wolę mieć pewność. Nie chcę znowu być zdradzona - po tych słowach wyszła. Znowu zostałem sam.

Barry

- Halo? O, hej Irys - odebrałem telefon. - Obiecuje, że nie spóźnię się do tego kina.

- Tak. A wiesz... może to przełożymy? - zaproponowała. Zdziwiło mnie to. Odłożyłem wszystkie dowody, nad którymi pracowałem i chwyciłem słuchawkę.

- Czemu? To ty ciągle nalegasz, żebyśmy spędzali więcej czasu jak przyjaciele. Nie to, że mam coś przeciwko. Co się stało?

- Pożar kilkadziesiąt metrów ode mnie. Kilka osób utknęło w budynku. Przydałaby się pomoc.

- Irys, trzeba było od tego zacząć! - przebrałem się i po kilku sekundach byłem przy płonącym budynku. Zacząłem obracać rękami, przy super szybkości, żeby ugasić pożar. Niestety, był on dość spory. Zajęłoby mi to dużo czasu, a Irys mówiła, że ktoś tu utknął. Najpierw muszę ich wydostać. Obiegłem budynek omijając płomienie i szukając ludzi. Kiedy kogoś znalazłem, wynosiłem go poza budynek. Niedługo potem było już pusto. Po raz kolejny spróbowałem ugasić pożar. Zajęło to ze dwie minuty, ale się udało. Wybiegłem. Spojrzałem na zegarek do seansu, na który umówiłem się z Irys zostało z półtorej minuty. A kino było jakieś półtorej mili dalej. Przebrałem się i zabrałem ją w pustą alejkę niedaleko. Trzymałem ją na rękach.

- Może jednak zdążymy? - uśmiechnęła się, a ja zabrałem ją do kina. Błyskawicznie.

Catlin

The Flash 2015Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz