Legends of Today

209 10 0
                                    

Jest kolejny rozdział, tym razem crossover, na który wreszcie przyszła mi wena. Ostatnio mam pełno pomysłów. Kolejny rozdział może nawet podzielę na dwie części, bo... jak na razie jestem w lesie z fabułą, a ten rozdział ma prawie trzy tysiące słów. Po prostu mam sporo pomysłów na akcje... no nie zanudzam. Miłego czytania!

Barry

- Halo? - odebrałem telefon.

- Hej Barry. Nie przeszkadzam? - spytała Felicity. Popatrzyłem na Wallyego. Przeglądał akta starych spraw przy biurku, na drugim końcu pokoju. Byliśmy na komisariacie.

- Zależy. O co chodzi?

- Pamiętasz te dziewczynę, która ma skrzydła i cię uratowała? - spytała.

- Takich rzeczy się nie zapomina - zauważyłem. - Co masz?

- Musiałbyś zobaczyć zdjęcie, ale udało mi się wybrać z dziesięć kandydatek.

- Wyślesz mi je? - zabrzmiało to, jakbym żartował, albo tak mi się wydaje, bo ze słuchawki usłyszałem śmiech.

- Po co? Możesz tu być za jakieś dziesięć sekund - zauważyła.

- Nie aż tak szybko - ściszyłem głos. - A nawet jeśli, ciotka wrobiła mnie w opiekę nad kuzynem Irys. Nie dam rady.

- Szkoda. Dobra. Weź komputer z dala od dzieciaka - powiedziała. Podszedłem do biurka.

- Wally odsuń się - powiedziałem. Podniósł akta i przeniósł je na to obok. Kontem oka zobaczyłem jedno nazwisko: Kayl Nimbus, ale odsunąłem to od siebie. - Ok, jestem - odpowiedziałem.

Otworzyłem mail. Zobaczyłem zdjęcia kilkunastu blondynek. Przejrzałem je trzy razy, po czym znalazłem tą znajomą.

- Mam. Wyśle ci zdjęcie. Dane prześlij do Cisco.

- Ok. To pa, Barry - rozłączyła się. A ja poszedłem do Joe.

***

- Nie, nie i nie! - powtarzał mój ojczym.

- Joe! Nie mogę się nim zajmować. Pozwól mi powiedzieć dlaczego... - przerwał mi.

- Snart zaatakował? - zaprzeczyłem - Jakiś meta napad? Pożar? Kobiecie kradną torebkę? Kotek na drzewie?

- Nie, ale...

- Więc jaki powód jest dość dobry, żeby mi zrzucać na głowę tego dzieciaka?

- Pamiętasz dziewczynę, która ocaliła mi życie? Felicity ją znalazła - zrobił wielkie oczy.

- Czemu nie powiedziałeś od razu?

- Próbowałem, ale nie dałeś mi dojść do słowa - przypomniałem.

- Dobra, biegnij już! - tak zrobiłem.

***

Wpadłem do S.T.A.R. Labs.

- Cisco, dostałeś maila? - spytałem.

- Zaraz sprawdzę, a o co chodzi? - spytał siadając przy komputerze.

- Ta laska, która mnie uratowała. Felicity ją znalazła, ale byłem wtedy z Wallym i wysłała dane tu - wyjaśniłem. Catlin dziwnie na mnie popatrzyła.

- Ok, mam. Nazywa się Kendra Saundres i mieszka w Central City. Podać ulicę?

- Tak, w samochodzie. Jedziesz ze mną. Nie chcę jej wystraszyć.

- I policja jest mniej straszna niż Flash? - Cisco nie dowierzał.

- No... może policji łatwiej zaufać niż wariatowi w czerwonym kostiumie? - odpowiedziałem.

The Flash 2015Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz