1. Who is he?

2.9K 199 44
                                    

Odwróciłam się i po raz kolejny dokładnie przyjżałam brunetowi siedzącemu w ostatniej ławce przy ścianie.

Od początku roku chodzi do naszej szkoły, to jest, dopiero jakiś miesiąc. I od początku przyciągnął moje zainteresowanie, co się nie zdarza chłopakom zbyt często. Zazwyczaj mam na nich za przeproszeniem wylane, z powodu złych wspomnień i z powodu rodziców...

Jednak on...on jest jakiś inny. Czuje chęć zaprzyjaznienia się z nim, poznania go lepiej.

Spytacie, dlaczego jest inny? Wystarczy na niego spojrzeć żeby się o tym przekonać.

Przede wszystkim najbardziej wyróżnia go to, że bez przerwy nosi niebieską maskę z czarnymi otworami na oczy, z których spływa jakaś czarna ciecz. Znaczy, tak zaprojektowana jest maska, bo jeszcze nigdy nie zostawił na podłodze czarnej plamy wiec sądze, ze ślady po łzach są tylko namalowane.

Nie no nie ma sprawy, każdy nosi co lubi. Problem polega tylko na tym ze te czarne ślady przyprawiają o dreszcze. Dokładnie, to wygląda strasznie.

Nauczyciele mówią, ze ma prawo do noszenia jej, ponieważ w przeszłości miał jakiś straszny wypadek i nie powinien publicznie pokazywać twarzy.

Nie mam nic do tego, każdemu wypadki się zdarzają, każdy ma prawo do wstydu, jeśli można to tak nazwać. Lepiej żeby nosił maskę niżeli pokazywał całej szkole swoją zmasakrowaną, może zmarszczoną przez pożar twarz. Tylko dlaczego ta maska taka przerażająca?!

Druga sprawa jest taka, że chłopak jest strasznie cichy i cały czas w szkole spędza zupełnie sam. Wiem o nim tylko tyle ze ma na imię Jack. I nie dlatego, ze może mi się przedstawił, tylko dlatego ze codziennie nauczyciele na każdej lekcji sprawdzają obecność i widzę że po wymówieniu imienia "Jack" pan w masce się podnosi.

Ale nawet jego nazwiska nie czytają. Albo mi się zdaje albo cos tu nie gra.

No i nie muszę juz chyba wspominać, ze na każdej lekcji siedzi sam i z żadnym z uczniów nie wymienił chyba słowa.

Dlatego ja postanowiłam to zmienić.

Mówiłam, jako pierwszy chłopak od kilku lat, przyciągnął moją uwagę.

Nie zostawię tak tego.

Chciałabym powiedzieć ze jest nawet przystojny, ale utrudnia mi to jego niebieska maska, dlatego powiem tylko tyle, ze jest dobrze zbudowany.

I już ten sam fakt sprawia, ze mi się podoba.

Dlatego zagadam. Tylko jak?

Jestem towarzyską osobą i boję się ze mogę go...speszyć?

No trudno, raz się żyje.

Z rozmyślań wybudziło mnie uderzenie w ramię.

- Dzwonek zadzwonił śpiącą królewno, idziesz? - spojrzała na mnie moja przyjaciółka Nicole.

- Ah, tak. - niechętnie podniosłam się i spakowalam książki do plecaka. Rozejrzalam się po klasie. Jacka juz w niej nie było.

Wyszłyśmy z sali jako ostatnie. Gdy tylko pojawiłam się na korytarzu, zaczełam szukać wzrokiem chłopaka. Przyjaciółka pociągnęła mnie za ramię i się uśmiechnęła.

- Widzę że ktoś tu się zakochał - szturchnęła mnie lekko.

- Opowiadasz...- stanęłam na palcach i starałam się wśród tłumu znajomych mi twarzy dostrzec niebieską maskę. Nie udało mi się, dlatego spojrzałam na przyjaciółkę i niepewnie powiedziałam;

- No dobra, może masz racje. Ale teraz to nieważne. Muszę go znaleźć, pomóż mi,proszę.

- Tam stoi - zaśmiała się wskazując palcem w stronę jednej ze ścian.

Nie upewniając się nawet czy faktycznie tam jest, skierowałam się we wskazywaną stronę.

Na szczęście po chwili ujżałam mocny niebieski. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam niepewnie do chłopaka.

- Cześć - powiedziałam a on podniósł wzrok znad komórki.

- Hej - powiedział dosyć głośno i pewnie - Emily, tak?

- Mm...tak - potwierdziłam zdziwiona tym, że nie jąka się i mówi wyraźnie.

- Coś się stało Emi? - zapytał a ja złapałam się za polik w obawie ze zaczerwieniłam się po tym jak skrócił moje imię.

- W zasadzie...nie. - zaprzeczyłam - Poprostu zauważyłam ze nie rozmawiasz z nikim i uznałam że miło by było żebyś jednak miał tu jakąś znajomą.

- Tak. - zaśmiał się miło - Dziękuję.

Jednak mimo wszystko ja czułam w nim jakąś tajemniczość i niebezpieczeństwo.

- Zdjemij to, nie wiem nawet czy się uśmiechasz - zapukalam w jego maskę w miejscu czoła, na co chłopak odruchowo chwycił mnie za nadgarstek nie pozwalając mi nijak zciągnąć niebieskiej zasłony z jego twarzy.

- Ejej, umówmy się, że jeśli chodzi o maskę to tylko ja jej dotykam, zgoda? - powiedzial miło, a ja zabrałam rękę speszona.

Spojrzałam na swoje buty a chłopak widząc to powiedział przyjaźnie:

- Ale zgoda, mogę Ci pokazać że się uśmiecham.

Zaskoczona podniosłam na niego wzrok. Chłopak chwycił za spód swojej maski i podniósł ją na tyle tylko, żebym mogła zobaczyć jego uśmiechnięte usta. Po chwili z powrotem nasunął maskę na twarz.

- No dobrze, wierzę Ci - zaśmiałam się.

O dziwo jego część twarzy, do nosa, bo tyle tylko mi pokazał, była całkiem normalna. Szczupła broda i cudne usta...

Więc w czym tak naprawdę tkwił problem z jego twarzą?

+-+

- Poza tym - chwaliła mi się wieczorem Nicole - pamiętasz tamtego chłopaka o którym Ci mówiłam? Ten z mojego osiedla. Coraz częściej gadamy. Jest cudowny.

- To świetnie, a widziałaś juz chociaż jego twarz?

- Nie, mówiłam Ci zasłania ją czarnymi włosami i kapturem. Dodatkowo tak się akurat zawsze składa ze widzimy się tylko późnym wieczorem... - westchnęła.

Albo mi się zdaje albo cos tu nie gra.


Now Close Your Eyes || Eyeless JackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz