rozdział 8

42 8 0
                                    

Tymon w szpitalu jak to się stało ? To pytanie zadawałam sobie całą droge aż do szpitala . Poszłam do recepcji zapytałam o Tymona kazała mi iść na 2 pietro . Cała się trzesłam zobaczyłam mame i Ize mama płakała a Iza próbowała ją uspokoić .
- Co się stało ! Dlaczego on tu leży ! - Zapytałam byłam zdenerwowana .
- Nie wiem na chwile spuściłam go z oczu i znalazłam go w pokoju leżał połknął tabletki na senne .
- Co ! Ale skąd je wziął ! - Odparłam oburzona własnym uszą nie wierzyłam .
- Nie wiem ! Poprostu nie wiem .
- Co znim ? - uspokoiłam się na chwile .
- śpi robią mu płukanie rzołądka . - Zastanawiała mnie jedna rzecz skąd on je wziął i dlaczego . Jest już dość duży i napewno wziął je specjalnie ale dlaczego . W mojej głowie roiło się od pytań na rzadne z nich nie znałam odpowiedzi . We trójke czekałyśmy na jakieś wieści od lekrza . Mineło 3 godziny za nim lekarz do nas wrócił .
- Pani syn zapadł w śpiączke - Odparł Lekarz . Matka usiadła na krzesło pogrążyła się w łzach . Iza była obojętna zresztą jak zawsze . Po co ona wogóle się tu pojawiła.
- Jak to ale się obudzi - Zapytałam prubując zachować spokój .
- Miejmy nadzieje że tak robimy wszystko co w naszej mocy . - Lekarz złapał mnie za ramie .
- Czy moge się znim zobaczyć
- Pewnie .
weszłam do sali . Mały spał podłączony do różnych maszyn . Poczułam jak nabiera mi się woda do oczu . usiadłam koło łóżka . Złapałam za jego rączke .
- Dlaczego je wziąłeś ? A może ktoś cię zmusił - zaczełam go pytać chodź wiedziałam że śpi i mnie nie słyszy . Miałam nadzieje że to tylko zły sen . On nie mógł teraz odejść nie może . Umre jeżeli odejdzie , poczułam jak łzy lecą mi po policzkach . Tak bardzo w świecię potrzebuje go . Co robić ? Modlić się ? . Zapłakana zostałam przy nim do 20 . Pięlegniarka obiecała że się nim zaopiekuje . Wróciłam do domu zmęczona i zapłakana . Znów czułam że spływa ze mnie życie i traciłam sens . Zadzwoniłam do Stefy czuła się lepiej i wsumie po rozmowie znią tak samo poczułam się troche lepiej . Krystian też dzwonił ale nie miałam odwagi znim rozmawiać . Jutro w szkole wszystko mu wyjaśnie o ile będzię chciał jeszcze ze mną gadać . Nie miałam sił odrabiać lekcji . No cóż jutro posypią się zera ale tera dla mnie ważniejsze było zdrowie mojego brata .
***
W szkole nikt już mnie nie obserwował a Kamila nie pojawiła się w szkole . Przywitałam się z Kamilem na luzie bez sprzeczek i kłótni . Marcina również w szkole się nie pojawił coś tam wspominał że ma badania kontrolne . Zostało mi tylko poszukać Krystiana i przeprosić za nie odbierałam telefonu. Przeszłam całą szkołe ale nie mogłam go nigdzie znaleść . dopiero po czasie przypomniało mi się że chodzi do technikum czyli drugi budynek . Odrazu szybko pobiegłam . I znalazłam stał z kumplami .
- Krystian hej możemy pogadać - Krzyknełam obrócił się w moją strone ale jego wyraz twarzy dał mi do zrozumienia że rozmawiać nie chcę nie dziwie mu się .
- Wydaje mi się że nie chcesz ze mną gadać .
- ej nie to nie tak chodź to ci wytłumacze . - Wziął kiwnął głową do kumpli to miało chyba zmaczyć zaraz wracam.
- No to co było przyczyną twojego nie odbierania telefonu ? - zapytał oschle a ja poczułam jak brakuje mi tchu .
- Mój młodszy brat leży w szpitalu połknął tabletki nasenne tera leży w spiączce .- Krystian wyostrzył oczy
- Kurde nie wiedziałem -
- Wiem że nie wiedziałeś . - Krystian nic nie mówiąc przytulił mnie a ja poczułam się lepiej . Wciąż miałam te głupie pytania dlaczego je wziął skąd i czy czasem ktoś go nie zmusił . Siedziałam na polskim kiedy do klasy wszedł dyrektor zapytał się o mnie przerażona przyszłam do gabinetu jak prosił . pokazał na krzesło .
- Klaro jest mi bardzo przykro z powodu twojego brata , ale nie mam dobrych wiadomości - Zaczełam się trząść serce zaczeło bić jak szalone .
- Co pan ma na myśli - wyszeptałam z tych nerwów brakło mi sił .
- Dzwoniła twoja mama . Serca Tymona przestało bić . Robili co w ich mocy ale się nie udało - Nie ! Co ona gada ! To nie prawda ! Wybigłam z gabinetu wbiegłam do Klasy zabrałam plecak i wyszłam miałam w dupie co o mnie pomyśleli . Pobiegłam do wyjścia . Wezwałam taksówke i pojechałam do szpitala . Nie mogłam się powstrzymać od płaczu . Zapłaciłam gościowi i ruszyłam na drugie pietro miałam nadzieje że to był głupi żart że tymon tera ładnie siedzi i układa puzzle . To były tylko marzenia zobaczyłam mame zrozpaczoną . Podbiegłam do sali gdzie lerzał nie było go ! Gdzie go do cholery zabrali!?
Nie mogłam w to uwierzyć . Nagle przeleciało mi dużo wspomnien . Tych złych i tych dobrych . Zaczełam się aż tym dusić . Uklekłam na środku korytarza i zaczełam krzyczeć . Nie mogłam nie chciałam w to wierzyć że go już znami nie ma . Dlaczego odszedł ! Dlaczego ! Krzyczałam . Pięlegniarka próbowała mnie uspokoićbale ja wciąż krzyczałam . Nie wiem jak to się stało ale obudziłam się rankiem na szpitalnym łóżku co się stało czemu nic nie pamiętam ? Prawdopodobnie podali mi środki uspakajające . Kręciło mi się w głowie i zwymiotowałam chyba z 2 razy . Kurde mocne te lekki musiały być . Dopiero po 3 godzinach puścili mnie do domu . Wróciłam z matką . Matka odrazu położyła się do łóżka a ja jako jedyna zadzwoniłam do Stefy . Ale nie odbierała . Przeleżałam ten czas w łóżku .
***
3 dni później odbył się pogrzeb . Nie miałam rzadnego wsparcia od mamy chodź wiem że sama cierpiała ale to przez nią on nie żyje gdyby się nim zajeła było by innaczej . Cieszyło mnie to że był przy mnie Marcin Krystian i Stefa bez nich nie dała bym rady . Po Pogrzebie zostałam jeszcze chwile nad grobem Tymona . Stałam w milczeniu .
- Jeszcze się spotkamy mały - szepnełam i poczułam że ktoś mnie przytula . Był to Krystian czułam że nie chcę żyć chodź wiem że mam dla kogo .

Ucieczka .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz