rozdział 9

50 6 0
                                    

Wróciłam do domu strasznie przybita nawet bardziej niż kiedy Kamila rozgadała w szkole o moich problemach . ah Boże dlaczego odbierasz mi wszystko? Siedziałam w pokoju na łóżku załamana a ta cisza która panowała za ścianą była nie do zniesiena . Brakowało mi tego hałasu . Tego jak chciał za każdym razem się bawić . Uh nie no nie dam rady znów pomyślałam wstałam i weszłam do pokoju Tymona . Łóżko było ładnie pościelone zabawki porozwalane na podłodze a na stoliczku stała buteleczka po tabletkach wziełam ją do ręki . Nagle dostałam olśnienia . Taką samą butelke widziałam nie dawno w pokoju Izy . Ździwiło mnie to bo po co jej te tabletki przecież na nic nie choruje . Usiadłam na małym łóżku wzięłam poduszke i zaczełam ją tulić pachniała nim . Nagle zobaczyła karteczke , która leżała najwidoczniej pod poduszką .
Wzięłam ją do ręki chwile ją przewracałam kiedy nabrałam odwagi bi zobaczyć co jest w środku .
Droga Klaro .
Wiem że to czytasz i wybacz za błedy i brzydkie pismo ale ja nie chcę żyć kocham cię . Iza to potwór nie mogę boje się jej boje . Caly czas jak was nie bylo ona mnie bila i krzyczala balem sie . "
Nie mogłam uwierzyć w to co przeczytałam ! Wybiegłam z pokoju . Iza z mamą siedziała w salonie widocznie dobrze się bawiły .
- Jak mogłaś !!! To przez ciebie on nie żyje ! - zaczełam unosić się na Ize .
- Co ty gadasz idiotko - odparła śmiejąc się
- Jak to co ! Ty go zabiłaś ! - Rzuciłam kartke na stół . - Zabiłaś 7 letniego chłopca suko ! - dodałam poczym wyszłam z domu . Jedne co miałam przy sobie telefon . Zadzwoniłam do Stefy strasznie płakałam . Gubiłam się na drodze nie wiedziałam gdzie mam iść . Błagałam się ulicami . Ludzie patrzeli jak na psychopatke a może ja nią byłam ?
Usiadłam wkońcu na ławce . Doszła do mnie Stefania . Siedziałyśmy w milczeniu nie wiem czemu . Po jej wyrazie twarzy widziałam że u niej też nie jest za dobrze .
- Chodźmy się najebać - Odparłam wkońcu miałam dość tej ciszy .
- Co ? Serio ? - Ździwiła się .
- No tak !
- Dobrze się czujesz - Patrzyła na mnie jak na ducha a zresztą sama się tak czułam
- a wyglądam żebym dobrze wyglądała ? - popatrzyłam z pod byka .
- No nie - szepneła i nagle wstała .
- Co robisz ?
- Ide po piwo kadłupie - uśmiechnełam się . Obie poszłyśmy do jakiś typów których widocznie Stefa znała . Pożyczyła mi troche hajsu za które mogłam kupić piwo i poszłyśmy do parku . ale na piwie się nie skończyło doszło do nas 3 chłopaków . Rudy wysoki Michał , Mały czarno włosy Kacper i Blondyn o szpiczastym nosie Bartek . Przynieśli 2 butelki wódki i 5 piw . Piłam znimi śmialiśmy się i bawiliśmy niesamowicie . Wiedziałam że Alkohol nie rozwiąrze moich problemów ale bynajmniej pomoże nachwile zapomnieć . Wziełam łyka wódki poczym szepnełam " za twoją śmierć młody " . Nagle chłopacy wyciągneli dopalacze . Hm czemu by nie spróbować pomyślała i wziełam . Zakręciło mi się w głowie i zwymiotowałam .
***
Kontakt mi się urwał a obudziła się w szpitalu . Co się stało nic nie pamiętam . Nieźle zabalowałam . Zauważyłam że nikogo z mojego domu nie ma . Heh Może nie widzieli że tu leże albo poprostu nie chcą przy mnie być . Szczerze mam to gdzieś . Zamknęłam oczy próbując przypomnieć sobie coś z wczorajszej nocy Ale lipa pusto . Ta waza podobała mi się . Przez chwile jak bym umarła . Nagle do sali wszedł Krystian . Wow co on tu robi skąd wie że ja tu jestem ?
- Hej jak się czujesz - Zapytał wreczajac mi pluszowego misia i czekolade .
- Chyba kiepsko - Odparłam śmiejąc się .
- Nie dziwie się nieźle zabalowałaś .
- Skąd wiesz że tu leże ?
- Od twojej mamy
- Więc ona wie że tu jestem - zawiodłam się myślałam znaczy zawsze miałam nadzieje że mnie chodź troche kocha . Zapanowała cisza .
- Tak wie - dadał nagle . Popatrzyłam na niego zawiedzina . To mnie bardzo bolało . Nie dość że zabrano mi Brata to matka ma mnie głeboko gdzieś . w tym momencie nie miałam ochoty rozmawiać nawet z Krystianem .
- Nie obraź się ale nie mam ochoty na rozmowe .- Odparłam
- Rozumiem - Wstał i skierował się do drzwi .
- Dziękuje że wgl przyszedłeś i za misia też - dodała on kiwnął głową i wyszedł .
Zaczeła mnie boleć głowa . A łzy same leciały . Co ze mną do cholery ! W szpitalu spedziłam tydzień matka ani razu się nie pojawiła . Krystian odwiedział mnie codzienie Stefania też . Czułam się okropnie winna bo przez moją głupote Stefania ma większe kłopoty . Kurwa ! Jestem debilką . Nic mi się w życiu nie układa .
Nawet nie widziałam dobrze czy mam gdzie wracać . Krystian odstawił mnie pod sam dom to było miłe z jego strony . Naprawdę zaczełam coś do niego czuć . Pożegnałam się z nim i weszłam do domu . Panowała taka cisza że aż nie dobrze . Matka siedziała w salonie . Kiedy weszłam byłam przerażona . Na stole mnóstwo butelek od piwa i wódki , Syf ogromny . Nie widziałam co powiedzieć więc stałam jak osłupiała i wpatrywałam się w skacowaną matke . Teraz zrozumiałam czemu nie pojawiła się w szpitalu ale skoro Krystian znią rozmawiał czemi nie powiedz iał że pije ? O to było pytanie .

Ucieczka .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz