Ciemność

325 38 5
                                    

Minął tydzień od mojego spotkania z psychologiem. Siedzę w domu. Sama. Nie wiem, gdzie są Oliver i Cleo. Rodzice niedawno wyszli na nocną zmianę, wrócą rano. Słysząc pukanie w okno mojego pokoju, zrywam się na równe nogi. Boję się. Boję się odsłonić zasłony, boję się podejść, boję się tego dźwięku. Wszystkiego się boję. Nie została już we chyba ani kropla odwagi, po brzegi wypełnia mnie paraliżujący strach. Przyspiesza mi oddech. Pukanie nie ustaje. Wręcz przeciwnie - staje się co raz bardziej uporczywe. Ten dźwięk dudni mi w głowie, jakby ktoś nagle przyłożył mi do uszu głośniki. Co ma być, to będzie.
Nagle słyszę brzęk szkła. Szyba. Szyba została wybita. Cofam się do wyjścia z pokoju w nadziei, że zdołam się gdzieś ukryć. Na marne. Idzie tu. Jest co raz bliżej mnie. Słyszę kroki. Widzę uśmiech. Nie podoba mi się on. To nie tak, że nie lubię uśmiechów. Sama lubię często się uśmiechać, ale ten jest straszny. Niepokojący. Morderczy. Tak, morderczy to najodpowiedniejsze określenie. Cofam się, ale za plecami napotykam ścianę. To koniec. Nie ma już dla mnie ratunku. Na mojej twarzy strach miesza się z paniką. Jest blady. Bardzo blady. Zbliża się, cicho się śmiejąc. Na policzkach czuję łzy. Wypływają z moich oczu całymi strumieniami. Wraz z nimi cała moja nadzieja. Zza pleców wyciąga nóż. Staje tuż przede mną i zagląda mi głęboko w oczy. Bawi się mną. Moim strachem. Mówi coś do mnie, ale ja nic z tego nie rozumiem. Wiem, że zaraz umrę. On mnie zabije. Łapie mnie za ramię i przygniata do ściany. Obraz przed oczyma mi się rozmazuje. Widzę już tylko plamy, układające się na kształt otoczenia. Nagle czuję ostry ból. Z pomięzy moich żeber rozciąga się plama krwi. Gdyby nie to, że mnie trzyma, już dawno leżałabym na podłodze. Puszcza mnie. Upadam. Chciałabym teraz stracić przytomność. Słyszę jego śmiech. Na prawdę mu się to podoba. Chciałabym niczego nie czuć. Wyjmuje jeszcze kilka noży. Jeden wbija mi w lewe płuco. Z moich ust cieknie stróżka krwi. Obraz powoli zaczyna mi się zacierać. Kolejny nóż ląduje w moim prawym płucu. Boli. Następny w moim żołądku. Z moich oczu już nie płyną łzy. Ostatni, piąty nóż zatapia się w moim sercu. Nastaje ciemność.


Morderca JeffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz