Wszystko a zarazem nic

53 5 0
                                    

Jak już wcześniej wspominałam przyjaźnię się z Nickiem. W podstawówce wszystko zaczęło się zmieniać. Zaczął trzymać się z kolegami. Miał dla nas co raz mniej czasu. W szóstej klsie coś się stało. Rzadziej się kłóciliśmy, byliśmy nierozłączni. Wszędzie widziano Świętą Trójcę. Mogliśmy na sobie polegać o każdej porze dnia i nocy. Byliśmy jak kochające się rodzeństwo. Jaki chłopak zgodziłby się oglądać z tobą "Trzy metry nad niebem". On właśnie taki był. Ja chciałam jego szczęścia, a on mego. Traktował mnie jak taką zagubioną we własnym świecie siostrę. Kiedy coś 'przeskrobałam' zawsze brał to na siebie. Były to piękne, magiczne czasy. Na koniec podstawówki przetańczyliśmy razem cały bal. To on nauczył mnie odmawiać innym. Nauczył mnie mówić te proste słowo 'nie'. Jedyną osobą której ulegnę w jakichś prośbach jest właśnie tylko on.
* Pamiętam to jak dziś. Był 13 lutego. Wkurzył mnie i to ostro. Biegnąc pociągnął mnie za sobą, zahaczył się o moje nogi i upadł. Nic nie widział... On był przerażony, ale ja - ja umierałam z rozpaczy. Byłam cała roztrzęsiona. Zamiast go pocieszać, to on mnie podtrzymywał na duchu. Tak robi tylko prawdziwy przyjaciel.

Happy, I would like to...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz