Rozdział 11

402 43 0
                                    

W pokoju latały tysiące niebieskich , błyszczących kawałków materiału. Na każdym było coś napisane. W tym pokoju było koszmarnie zimno wrecz lodowato. Po przeczytaniu kilku skrawków przeczącemu grawitacji czemuś sądzę , że są to wspomnień mojego wuja. Skąd on to wziął i co to było . Po chwili wyszłam i zatrzasnęłam "drzwi" postanowiłam dalej zwiedzać zamek . Po chwili na dole usłyszałam pukanie. Zbiegłam po schodach po czym otwrzyłam wrota do zamku.
-Dzień Dobry - powiedział człowiek aksamitnym glosem , ktory wywołuje gęsią skórkę . Miał długie do pasa czarne włosy z zielonymi i białymi pasemkami. Nosił czarne przetarte dżinsy, glany i tego samego koloru podkoszulek , który idealnie podkreślał jego wysportowane ciało . Oczy miał
błękitne i strasznie kobiece kości policzkowe.
Przez chwilę stałam jak wryta gapiąc się na niego .
-Eeee kim pan jest?- spytałam zaskoczona gdy już odzyskałam mowę .
Mężczyzna uśmiechnął się i wszedł do mojego pałacu.

Mój przyjaciel smokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz