Słowa ranią

36.1K 1.2K 192
                                    

Minąłem bramę szkoły. Biegłem ile sił w nogach, nie chciałem, żeby ktoś widział mnie w tym stanie. Wolałbym już nigdy nikomu się nie pokazać. Poczułem łzy powoli znaczące moje policzki wilgotnym szlakami.
Wpadłem do domu i od razu skierowałem się do swojego pokoju. Wiedziałem, że moja matka wróciła już z pracy, bo widziałem jej samochód na podjeździe. Zamknąłem drzwi na klucz, usiadłem na łóżku, sięgnąłem po koc, ale kiedy go do siebie przyciągałem, coś z głośnym hukiem spadło na podłogę. To był mój telefon, po chwili ekran rozświetlał się z powodu jakiegoś powiadomienia, ukazała mi się tapeta ekranu blokady i poczułem, że znów zacznę płakać. Spojrzałem na roześmianą twarz mojego najlepszego przyjaciela, leżał na moim łóżku, cały umazany czekoladą, zrobiłem to zdjęcie tydzień wcześniej, tyle się zmieniło od tamtego czasu.
Otarłem niechcianą łzę, która powoli spływała po moim policzku. Poszedłem do łazienki i zacząłem naruszając wody do wanny. Kiedy czekałem, zaczęły mnie nachodzić wspomnienia z poranka.
Poszedłem do szkoły w wyjątkowo dobrym humorze. Planowałem wyznać Shojiemu swoje uczucia. Uświadomiłem sobie, że się w nim zadurzyłem kilka miesięcy temu, ale nie wyznałem mu co czułem. Ośmieliło mnie to, że miałem wrażenie, iż od jakiegoś czasu mój przyjaciel wysyła mi znaki, wskazujące na to, że moje uczucie może być odwzajemnione.
Jednak kiedy mu wszystko wyznałem, najpierw zamarł, prosił żebym powiedział, że to żart, a kiedy tego nie potwierdziłem, stwierdził, iż się mną brzydzi. Powiedział, że nie chce mnie więcej widzieć, żebym zszedł mu z oczu.
Zrobiłem o co prosił, tak właśnie wylądowałem w swoim mieszkaniu, cały zalany łzami. Kiedy tak siedziałem, uświadomiłem sobie, że wraz z Shojim straciłem sens życia i wolę do walki z przeciwnościami losu. Może to zabrzmieć dramatycznie, ale naprawdę tylko on mnie wspierał, miałem tyko jego.
Poszedłem do kuchni, wziąłem ze stojaka najostrzejszy nóż, po czym przeszedłem do łazienki. Usiadłem na dnie wanny i odkręciłem wodę w prysznicu na maksa, aby nikt nie był w stanie usłyszeć mojego łkania. Byłem już przemoczony do suchej nitki, kiedy sięgnąłem po nóż.
Przyłożyłem metal do nadgarstka i wykonałem głębokie cięcie. Z fascynacją obserwowałem jak rozcięcie wypełniało się krwią, która później spływała po mojej ręce. Kiedy pierwsza szkarłatna kropla uderzyła o dno wanny, coś we mnie pękło. Ciąłem bez opamiętania, raniłem swoje ręce, nogi, brzuch i klatkę piersiową. Całą krew płynęła powoli do otworu odprowadzającego wodę z wanny. Szybko zatkałem go korkiem, przeglądałem się jak woda zmieszana z krwią wypelnia balię.
Ostatnie cięcie wykonałem w poprzek szyji. Poczułem, że odpływam, więc otarłem głowę o brzeg wanny i zamknąłem oczy. Uśmiechnąłem się, bo czułem, iż śmierć jest piękna, jest ukojeniem.
Potem nie było już nic.

##########

No to pierwszy shot skończony, nawet mi się podoba. Ale chyba ja poprostu lubię tragiczne zakończenia.
Proszę o wasza opinię i biorę się z pisanie kolejnego tekstu.

Yaoi - one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz