Dziwka

17.4K 610 26
                                    

Nienawidzę siebie. Nienawidzę tego co robię. Nienawidzę tego kim jestem. A jednak nic nie zmieniam, wciąż pozostaje taki sam i zajmuję się tym samym.
Skończyłem rozczesywać włosy i ubrałem się w granatowy jedwabny szlafrok w stylu kimona. Ostatni raz spojrzałem z obrzydzeniem na swoje odbicie w lustrze, byłem gotowy. Skierowałem się na korytarz, a potem schodami w dół, w końcu stanąłem przed masywnymi drzwiami. Słyszałem dochodzącą zza nich delikatną muzykę, po chwili wahania, otworzyłem je i wszedłem do sali. Było tam wiele młodych dziewcząt oraz chłopców ubranych podobnie do mnie, a także mężczyźni ubrani w garnitury, jak również kobiet w garsonkach lub eleganckich sukienkach.
Co chwila z pomieszczenia znikała jakąś para złożona z dziwki i gościa. Tak, to był burdel dla bogaczy, a ja byłem tam jedną z głównych atrakcji.
- Ach, Sachi. Jak dobrze, że jesteś. Pan Katsu cię szuka. - zwróciła się do mnie moja przełożona, Yuki. - Powiedziałam mu, żeby poczekał na ciebie w pokoju 57.
- Dobrze, już tam idę.
Przybrałem na twarz sztuczny uśmiech i ruszyłem w stronę odpowiedniego pomieszczenia. W środku czekał na mnie ten obleśny zbok, Katsu. Nie mogłem znieść jego dotyku, nie był ani stary, ani otyły, ani nawet brzydki, jednak coś w nim mnie odrzucało. Mimo wszystko to była moja praca, więc podszedłem do niego powoli i usiadłem mu na kolanach.
- Dzień dobry.
- Witaj, Sachi. Dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłeś za mną?
Kiedy słyszałem jego głos, zbierało mi się na wymioty. Jednak zamiast powiedzieć prawdę, wtuliłem się w jego tors i odpowiedziałem twierdząco.
- Cieszę mnie to. Mam dzisiaj mało czasu, więc przejdźmy do rzeczy.
Rozebrałem się i wszedłem na łóżko, położyłem się na brzuchu, unosząc biodra do góry. Usłyszałem dźwięk rozpinanego rozporka i już po chwili poczułem, jak wbił się we mnie. Nie było to zbyt przyjemne, ponieważ nie zadał sobie nawet odrobiny trudu, aby mnie choć trochę przygotować, jednak po tak długim czasie pracy w tej branży, byłem już do tego przyzwyczajony. Momentalnie zaczął brutalnie poruszać się w moim wnętrzu, a ja mimo, że to zwiększyło tylko moją nienawiść do samego siebie, jęczałem głośno w udawanej rozkoszy. Nie minęło dużo czasu, zanim doszedł, szczytował, mocno się we mnie wbijając. Potem pożegnał się ze mną i wyszedł.
Poszedłem do połączonej z pokojem łazienki żeby się umyć, potem ubrałem się i byłem gotowy do wyjścia. Wróciłem do głównej sali, a tam zacząłem kręcić się między ludźmi, od czasu do czasu zamieniając z kimś kilka słów. Tego dnia przyjąłem jeszcze kilku klientów, po czym Yuki powiedziała mi, że mogę wrócić do siebie.

***

Zabrałem z sypialni ręcznik, po czym przeszedłem do łazienki, tam przeleżałem ponad godzinę w wannie, dokładnie myjąc swoje ciało z brudu, jednak nie tego fizycznego, ale tego który czułem po przyjęciu każdego klienta. Kiedy wróciłem do pokoju, zobaczyłem kogoś leżącego na moim łóżku. Zwinął się w kłębek, obejmując poduszkę i ułożył się tyłem do mnie, więc jedyne co byłem w stanie zauważyć to, że był to młody drobny chłopak o włosach w kolorze ciemnego blondu. Podszedłem powoli i nachyliłem się nad nim.
- Hej, mały. Co ty tu robisz?
Na dźwięk mojego głosu podskoczył delikatnie, niczym spłoszone zwierzątko.
- Dzień dobry, proszę pana. Nazywam się Mito Nagushi. Pani Ichiro kazała mi, tu przyjść i powiedzieć, że jestem tu nowy. Mówiła, iż Pan będzie wiedział o co chodzi oraz się mną zajmie.
Na jego twarz wypłynął rumieniec, wyglądał, jakby nie miał pojęcia, po co został przesłany do mnie. Jednak ja już wiedziałem o co chodziło.
- Rozumiem. Po pierwsze, zapomnij o swoim nazwisku, od dzisiaj nazywasz się poprostu Mito. Po drugie, musisz zerwać wszystkie kontakty, jeżeli takie masz, twój cały świat ma się ograniczać do tego budynku. Po trzecie, czy wiesz po co zostałeś do mnie przesłany?
W odpowiedzi otrzymałem energiczne podkręcenie głową, mające oznaczać przeoczenie.
- Ponieważ jesteś prawiczkiem, a ja mam cię przelecieć.
Jego oczy chyba podwoiły swoje rozmiary, a jego twarz stała się jeszcze bardziej czerwona, po policzkach zaczęły mu spływać pojedyncze łzy. Znów odwrócił się do mnie tyłem i objął poduszkę. Pochliłem się nad nim, chciałem delikatnie pogłaskać jego ramię, żeby choć trochę go uspokoić, ale kiedy tylko moją ręką zetknęła się z jego skórą, zaczął się strasznie trząść.
- No już, mały. Spokojnie, wszystko będzie dobrze.
Starałem się mówić cicho i powoli, żeby go nie spłoszyć. Powoli się uspokajał, a kiedy już zupełnie przestał drżeć, a jego uścisk na poduszce zelżał, mogłem go delikatnie podnieść i posadzić sobie na kolanach.
- Nie denerwuj się, panika oraz płacz nic nie zmienią. Musisz przyjąć rzeczywistoś taką, jaką jest z godnością. Nie ważne jak słaby się teraz czujesz, oni nie będą mogli cię złamać, dopóki im na to nie pozwolisz.
Powtarzałem mu słowa chłopaka, do którego sam zostałem wysłany kilka lat wcześniej, kiedy to sam dopiero zaczynałem pracować w tamtym miejscu. Mi niestety się nie udało, pozwoliłem im mnie złamać, za cosie nienawidziłem, nie chciałem, żeby Mito popełnił ten sam błąd co ja.
Delikatnie ułożyłem go na łóźku i zacząłem całować jego szyję. Mimo że nie był to idealny pierwszy raz, chciałem mu zapewnić jak najwięcej czułości, żeby później mógł to wspominać pozytywnie. Zacząłem go powoli rozbierać, całując każdy nowoodkryty kawałek skóry. Kiedy był już kompletnie nagi, zdjąłem że swojego ciała jedwabny szlafrok i ułożyłem się między jego nogami.
- Od razu mówię, to nie będzie przyjemne. Ale postaraj się jak najbardziej rozluźnić, wtedy będzie cię to mniej bolało.
Chłopak pokiwał głową, już po chwili mogłem zobaczyć, jak powoli rozluźniały się wszystkie jego mięśnie. Pośliniłem palec i zacząłem stopniowo wsówać go w jego wejście. Zacisnął oczy, robiąc się jeszcze bardziej czerwonym. Kiedy już skończyłem go przygotować, ułożyłem się na nim wygodnie. Wszedłem w niego powoli, żeby sprawić mu jak najmniej bólu, ale i tak dostrzegłem łzy zbierające się w kącika jego oczu. Dałem mu czas, żeby się przyzwyczaił do uczucia rozpierania, po czym zacząłem się delikatnie poruszać. Po jego minie widziałem, że z każdym kolejnym pchnięciem, stawało się to dla niego coraz przyjemniejsze. Czułem zbliżający się orgazm, wykonałem jeszcze kilka szybszych ruchów i doszedłem w jego wnętrzu. Momentalnie z niego wyszedłem, nie zadają sobie trudu, żeby jego także doprowadzić na szczyt. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Pamiętaj, że to jest twoja praca. Klienta nie będzie obchodziło twoje spełnienie. Będzie chciał poprostu sobie ulżyć, a ty będziesz tylko narzędziem, które do tego wykorzysta. Możesz się denerwować, ale tego nie zmienisz. Kiedy przechodzisz do tamtej części budynku, tracisz status człowieka, dla niech stajesz się rzeczą.
Ubrałem swój szlafrok, pocałowałem go delikatnie w czoło i wyszedłem z pokoju.

###

No, więc... przepraszam? Miało być szybciej, ale wena kompletnie mnie opuściła, a w szkole miałam urwanie głowy. Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny tekst, ale postaram się go napisać jak najszybciej.
Co do drugiej części "Balu absolwetów" jest w fazie przygotowania, ale jakoś opornie mi idzie.

Yaoi - one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz