Horace POV
- Mam dość tej kurwy!
Do mojego mieszkania, jak torpeda wpadł drobny, rudy chłopak. Oderwałem się od notatek i przeszedłem do przedsionka w którym zdejmował buty.
- Nie powinieneś się tak wyrażać o swojej matce.
- Ach zapomniałem, że pan studenciak jest zbyt ułożony, żeby znosić używanie tak prostackich słów w obecności jego erudycji.
- Wiesz, że nie o to chodzi. Poprostu nie możesz tak mówić o kimś, kto jest dla ciebie ważny.
- Ale ona jest dla mnie nikim. Kiedy dzisiaj wróciłem do domu, pierdoliła się z jednym ze swoich kochasiów na stole w jadalni. Na moich oczach, ty to rozumiesz? Ten gość był może rok starszy odemnie, znowu!
- Uspokój się. Zrobię ci herbaty, ochłoniesz, wrócisz do domu i wszystko sobie wyjaśnicie.
- Nie zamierzam tam wracać!
Po tych słowach Nathan zarzucił sobie na ramię sporą torbę, której wcześniej nie zauważyłem i pomaszerował do mojej sypialni. Jeszcze przez chwilę stałem w miejscu, rozmyślając nad jego słowami, po czym przeszedłem do kuchni, żeby zrobić herbatę. Kiedy skończyłem, usiadłem przy stole z kubkiem z panującym napojem i czekałem na mojego przyjaciela. Przyszedł po kilku minutach.
- Zrobisz mi trochę miejsca w szafie, żebym nie musiał trzymać rzeczy w torbie?
Zrobił słodkie oczka, a ja niemal oplułem się herbatą, kiedy usłyszałem jego prośbę.
- Chyba nie mylisz, że się tu wprowadzisz? Masz dopiero siedemnaście lat, musisz wrócić do matki.
- Ani mi się śni tam wracać! Skoro mnie nie chcesz, będę mieszkał na ulicy. Nie będę miał za co żyć i zostanę męską dziwką!
Znowu wybiegł z pokoju, tylko tym razem zamknął się w łazience. Pokręciłem zrezygnowany głową, Nathan zawsze uwielbiał dramatyzować. Podszedłem spokojnie do drzwi pomieszczenia, w którym przebywał.
- Dobrze, możesz na razie u mnie zostać.
Drzwi momentalnie się otworzyły, a stojący w nich chłopak rzucił mi się na szyję.
- Dziękuję, jesteś super.
- Starczy tych czułości, choć na kolację.
Po posiłku wróciłem do nauki, a Nat zniknął w głębi mieszkania, żeby mi nie przeszkadzać.***
Kiedy skończyłem, było już po północy. Ziewając udałem się pod prysznic, po czym, już w spodniach od piżamy, skierowałem się do sypialni. Gdy zapaliłem światło, zobaczyłem rudowłosego śpiącego w najlepsze na moim łóżku. Przeczesałem palcami moje czarne włosy i oparłem się o framugę drzwi.
Nathana poznałem rok wcześniej, pracowałem wtedy w kawiarni, do której on często przychodził po lekcjach. Przez kilka miesięcy mojej pracy w tamtym miejscu, próbował mnie poderwać na różne sposoby. Nie przemawiał do niego nawet różnica wieku między nami, a wynosiła aż osiem lat. Potem chyba chciał, wzbudzić moją zazdrość, bo ciągle przychodził do kawiarni z nowymi dziewczynami i facetami, z którym bardzo namiętnie okazywał sobie uczucia. Kiedy jednak pozostałem niewzruszony, odpuścił sobie i znów przychodził sam. Po jakimś czasie zparzyjaźniliśmy się.***
- Wróciłem!
Krzyknąłem wchodząc do swojego mieszkania. Andrew spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Czego się drzesz, przecież mieszkasz sam.
W tym momencie, jak na zawołanie, z sypialni wybiegł Nat. Jego fryzura i ślady od poduszki na policzku jasno mówiły, że dopiero się obudził. Co wiązało się z tym, że pojawił się przed nami w samych bokserkach. Spojrzałem na blondyna, który ze mną przyszedł. Jego twarz wyrażała zdziwienie, które po chwili przerodziło się w drapieżny uśmiech.
- Nie wiedziałem, że trzymasz w domu takie cuda. Chyba zacznę częściej cię odwiedzać.
Po tych słowach podszedł do Nata i go przytulił. Westchnąłem, widząc cierpiętniczy wyraz twarzy rudowłosego.
- Nathan to jest Andrew, studiujemy razem. Drew puść go.Nathan POV
Blondyn wreszcie się odemnie odkleił i mogłem odetchnąć. Nie lubiłem, kiedy ludzie mnie dotykali, wyjątek stanowił Horace, on mógłby mnie dotykać gdzie tylko by chciał, on niestety nie wykorzystywał tej możliwości. Ciągle uświadamiał mi, że utknąłem w strefie przyjaźni i nie miałem szans się z tamtą wydostać. Z zamyślenia wyrwał mnie głos bruneta.
- Może byś się ubrał?
- Czyżbym cię peszył?
- Nie, ale Drew zaraz zacznie się ślinić.
Wzruszyłem tylko ramionami i ruszyłem do kuchni.
- Dopóki nie dotyka, może sobie popatrzeć.
Ciągle miałem nadzieję, że w końcu uda mi się wzbudzić zazdrość w Horace. Jednak za każdym razem moje próby spełzały na niczym.
Po około dwóch godzinach Drew musiał wracać do domu. Okazał się być bardzo przyjemnym człowiekiem, miałem nadzieję, że będzie wpadał częściej.
- Obejrzyjmy jakiś film.
Przystałem na pomysł przyjaciela i już po chwili siedzieliśmy na kanapie z miską popcornu i dwoma piwami. Film okazał się całkiem niezły, ale już w połowie, dowiedziałem się jaką mój towarzysz miał słabą głowę. Po trzech piwach był już kompletnie pijany.
- Naat?
- Co?
- Kochasz mnie jeszcze?
To pytanie wbiło mnie w kanapę, nie spodziewałem się go. Cały czas pokazywałem mu, co do niego czułem, ale wyrażenie moich uczuć słowami okazało się o wiele trudniejsze. Przełknąłem gulę w gardle, ale nadal nie wiedziałem, co zrobić.
- No powiedz to, proszę. Zawsze chciałem to usłyszeć.
- Kocham cię. Kocham cię tak bardzo, że to aż czasem boli.
Zacisnąłem powieki, dobrze wiedziałem, że moja twarz oblała się rumieńcem. Nagle poczułem cudze wargi delikatnie dotykające moich. Otworzyłem oczy, Horace pochylał się nademną, jego usta ostrożnie badały całą moją twarz, żeby na końcu wrócić spowrotem do moich warg. Mimo że od dawna marzyłem o tej sytuacji, odepchnąłem go od siebie.
- Dlaczego mi to robisz?
Zapytałem ze łzami w oczach. Cże y on nie rozumiał, jak bardzo mnie tym krzywdził?
- Jak możesz robić to, skoro mnie nie kochasz? Nie dotykaj mnie, jeżeli mnie nie chcesz!
- Nat, nigdy nie mówiłem, że cię nie kocham.
Te słowa mi wystarczyły. Były dostatecznie silne, aby podnieść mnie z kanapy i zmusić do pójścia za nim do sypialni. Tam ułożył mnie na łóżku i rozebrał. Do samego aktu nie doszło, ale Horace przez całą noc całował i pieścił moje ciało. Traktował je tak, jakby było najważniejszym obiektem w jego życiu. Jakby wokół mnie kręciła się jego egzystencja. Ja dawałem mu tyle samo, jeśli nie więcej. Włożyłem w to całą swoją miłość do niego. Potem zasnąłem otoczony jego ciepłymi ramionami.***
Rano obudziłem się jako pierwszy. Leżałem i patrzyłem na jego twarz, która podczas snu była pozbawiona zmartwień dnia codziennego. Dopiero w tamtej chwili zobaczyłem jak problemy postarzały go o kilka lat. A mimo to dla mnie wciąż był idealny.
Uchylił delikatnie powieki i spojrzał na mnie. Nie musiał nic mówić, w jego oczach zobaczyłem, iż uważa, że popełnił błąd. Jego spojrzenie uświadomiło mi, że tak naprawdę mnie nie chciał.
CZYTASZ
Yaoi - one shots
Short StoryOpowiadania o tematyce yaoi, czyli o miłości męsko - męskiej. Nie lubisz/tolerujesz, nie wchodź. Ostrzeżenie: Opowiadania mogą zawierać wulgaryzmy oraz sceny brutalne lub erotyczne. No więc wchodzisz na własną odpowiedzialność.