Rozdział 11

1.7K 88 9
                                    

CLARY


Kompletnie mnie zatkało. Nie wieżę w to! Jak on mamie?! mógł zrobić coś takiego Myślałam że moje życie nie może już być bardziej skomplikowane, najwyraźniej się myliłam. Z niedowierzaniem wpatrywałam się w ojca, Elina z resztą też. Dużym zaskoczeniem jest to, że to moją siostrą ale jednak nie aż takim jak fakt, iż Valentine zdradził Jocklin. Mimo, że jej nie znałam i nigdy nie miałam matki nawet kogoś kto by ją próbował zastąpić to poczułam ukucie w sercu. Pojmuję co to jest prawdziwej miłości, sama jej doznaje przy Jace'ie ale to potoczenie sytuacji jest okrutne.

Czułam jak serce mi wali, a po kilku sekundach poczułam się słabo. Nagle w moich żyłach poczułam coś dziwnego. Gwałtownie zerwałam się z kolan męża. Jace chciał mnie chwycić i zatrzymać, ale mu się nie udało. Zapewne wyczuł do czego to doprowadzi. Podeszłam do ojca i spoliczkowałam go nim się zorientowałam co zrobiłam.

- Jak mogłeś jej to zrobić! - Warknęłam.

Wszyscy się na mnie spojrzeli z niedowierzaniem. Valentine spojrzał na mnie złowieszczo, ale się powstrzymał przed jaką kol wiek reakcją. Pokręciłam głową z lodowatym spojrzeniem.

- Jak mogłeś? - Wyszeptałam i szybko wyszłam z salonu trzaskając drzwiami.


JACE


Stałem jak wmurowany. Clary moja Clary coś takiego zrobiła. W sumie wiedziałem, że dojdzie do rękoczynów ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Po prostu jestem w szoku.

- Zasłużyłem sobie. - Nagle odezwał się Valentine. - Clary jest jak jej matka. - Westchnął z tęsknotą.

W momencie kiedy odzyskałem władzę nad kończynami wyszedłem za śladami Clery. Od razu wiedziałem gdzie ją znajdę.

Tak jak przypuszczałem Clary była w ogrodzie, a dokładniej w części różanej. Siedziała na trawie przy grobie matki i coś szeptała, niestety nie rozumiałem co. Podeszłem do niej bliżej. Usłyszałem jak cicho płacze. Każdy jej ból i cierpienie jest moim bólem oraz cierpieniem. Kiedy stałem przy niej, od razu ją przytuliłem. Dziewczyna nie protestowała, tylko wtuliłam się we mnie.

- Ćiii. - Szepnąłem kojąco. - Wszystko będzie dobrze.

Czułem jak moja koszulka przesiąka jej łzami. Nim się odezwała, jeszcze przez jakiś czas, łzy spływały po jej policzkach.

- On mi tego nie wybaczy.- Chlipnęła.

- Skarbie nie mów tak. - Przytuliłam ją mocniej i znacznie bardziej opiekuńczo.

- Ale to prawda. - Jęknęła.

Odsunąłem ją delikatnie na kilka centymetrów, nie wypuszczając z objęć. Spojrzałem w jej lśniące szmaragdowe oczy i czule pogładziłem po policzku. Clary wtuliła się w moją dłoń.

-Posłuchaj. - Spojrzała na mnie. - On ci już wybaczył. - Po jej policzku poleciała ostatnia łza i nareszcie, to na co tak długo czekam. Moja ukochana się uśmiechnęła, nie ważnie, że nieśmiało ale jednak! Odetchnąłem z ulgą, a Clary ponownie się we mnie wtuliła.

- Dziękuję. - Szepnęła mi do ucha.

- Za co? - Zdziwiłem się.

- Że przy mnie jesteś. - Powiedziała słodko i mnie namiętnie oraz przepraszająco pocałowała.

Moje serce przyspieszyło. Wiedziałem, że gdybyśmy nie byli w ogrodzie doszło by do czegoś więcej i nie tylko ja to czuję. Nasze oddech się mieszały, a usta i języki toczyły walkę. Czułem i ledwo słyszałem jak zderzamy się zębami. Dopiero po jakimś czasie się od siebie okleiliśmy. Nie mogłem się nie uśmiechnąć, widząc jej szeroki uśmiech.

Dary Anioła - Inna Historia Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz