SPACES

170 13 0
                                    

Wszystko działo się tak niesamowicie szybko i nikt nie potrafił nad tym zapanować. Mardzia i Janek wrócili do domu dobrze po drugiej w nocy. Choć oczy Magdy były wyraźnie zmęczone, nie chciała zasypiać. Usiadła na łóżku i zachęciła Janka, by zrobił to samo. Siedzieli w milczeniu wpatrując się sobie w oczy. Z odrętwienia obudził ich Janek, który przełożył kosmyk, opadających na twarz ciemnych włosów Mardzi, za ucho. Tym ruchem zbliżył się do niej na tyle blisko, by czuć jej nierówny oddech. Wystarczająco blisko, by znów ją pocałować. Nie mógł zapanować nad sobą, obecność Magdy była o wiele silniejsza niż jego poszarpana dusza. Nie zastanawiając się nad konsekwencjami, ujął jej twarz w dłonie i złączył usta w delikatnym pocałunku. Nie potrafił przestać, delikatny pocałunek zamienił się w coś porywczego, ich języki oplatywały się wzajemnie coraz szybciej i coraz pożądliwiej. Janek zsunął swoje ręce po idealnej tali przyjaciółki, no właśnie, świadomy tego nie potrafił zahamować. Odpiął pierwszy guzik, potem kolejny i następny, w końcu poczuł jak dłonie Magdy wsuwają się pod koszulkę, już po chwili wpatrywała się w jego nagi tors. Janek zaczął całować jej szyję, potem dekolt, zjechał na brzuch, już chciał odpiąć guzik jej spodni, kiedy zerwał się, wybiegł przed dom i zaczął krzyczeć, klęcząc na trawniku:

- Boże! Jakim ja jestem idiotą. - z jego oczy zaczęły spływać łzy.

Zdezorientowana Magda zapięła szybko koszulę i nieświadoma tego co przed chwilą miało miejsce, wyszła przed dom, by zobaczyć Janka w stanie, którego nikt nie potrafił wyjaśnić. Przejechała ręką po linii jego kręgosłupa, szepcząc:

- Spokojnie. Nic się nie stało.

- Zostaw mnie! - w jego głosie słychać było przerażającą rozpacz. - Jak jak mogłem?! Obiecałem, że Cię nie skrzywdzę. Zawiodłem Cię... miałem się Tobą opiekować.

- Janek, proszę uspokój się, nic się nie stało, nie zrobiłeś nic złego. - próbowała go uspokoić.

- Jak to nie?! Zdradziłem przyjaciela, jak mogłem w ogóle o tym pomyśleć. Nie jestem Ciebie wart. Jestem jeszcze gorszy niż on. - zaczął płakać jak dziecko a Magda objęła go wystarczająco mocno, by mógł poczuć, że nie jest na niego zła.

- Nie wiadomo gdzie jest, nie wiadomo co z nim robią... jestem najgorszym przyjacielem. ciągle szlochał.

- Janek...


NO CONTROL | JDabrowsky, reZi FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz