3. What?!

885 57 16
                                    

Delikatnie sunęłam ręką po plecach ukochanego.

- Steve.- Bucky wyciągnął do niego rękę.

Spojrzałam na Rogers'a.

W jego wnętrzu toczyła się wojna.

Z jednej strony chciał by znów było jak dawniej, ale z drugiej bał się, znów, odrzucenia.

Kapitan spojrzał na mnie z niemym pytaniem.

- Spróbuj.- szepnęłam.

Mój ukochany, niepewnie, uścisnął dłoń starego przyjaciela.

- Pan Barners, od dzisiaj, będzie nam pomagał.- uświadomił na Fury.

- Pomagał?- Thor wyjął mi to pytanie z ust.

- Tak.- szef skinął głową i zwrócił się w stronę ekranu głównego.

Zaciekawiona podążyłam za jego wzrokiem.

Po chwili usłyszałam pikanie.
Spojrzałam na swój komunikator.

Po przyciśnięciu przycisku wyświetliła mi się mapka.

- Odbijecie zakładniczkę.- męski baryton odbił się od ścian pomieszczenia.

W zgodzie kiwnęliśmy głowami.
Odwróciłam się napięcie, ruszając do wyjścia.

Za mną podążyła reszta Avengers... No i Barners.

Przez całą drogę na miejsce zastanawiałam się nad przyczyną pojawienia się starego przyjaciela Rogers'a.

Nie wiedziałam zbyt dużo o sytuacji, która miała miejsce nim pojawiłam się w S.H.I.E.L.D.

Jedyne czego byłam pewna to to, że Bucky był Zimowym Żołnierzem.

A Zimowy Żołnierz był "zaprogramowany", dosłownie, by zabijać.

Miał "pranie mózgu".

Ja, Natasha, rodzice... To inna sprawa.

My mieliśmy jakąś tam odrobinkę własnej woli.
Gdy tylko się dało zmieniliśmy swoje życie.

Ale on?
On nie miał takiej takiej szansy.
Ba! Nie miał takiej możliwości.

Nim się zorientowałam Steve zatrzymał pojazd.

Ukryliśmy się w cieniu i zaczęliśmy omawiać strategię.

- Wszystko jasne?- dowódca, czytaj: Kapitan, zakończył wydawanie poleceń.

Zajęliśmy pozycje.

Wysłałam niemy sygnał do Clinta by mnie osłaniał.

Zmieniłam położenie sprawiając, że byliśmy gotowi.

Czekaliśmy tylko na sygnał od Rogers'a.

- Teraz!

Wraz z Nat ruszyłyśmy ze swoich kryjówek, osłaniają się nawzajem.

Po naszej prawej szli Clint i Steve, a po lewej Hulk i Thor.

Bucky został w Siedzibie.

Może i walczył już nie raz, ale nie grupowo.
Musiał się jeszcze wiele nauczyć.

A wracając do rzeczywistości, zatrzymaliśmy się przed wejściem.

Tony osłaniał nas z powietrza.

Przepuściliśmy Hulka, a on zajął się przeszkodą.

Po chwili byliśmy już w środku.

Chłopaki zajęli się oprychami.

Shadows.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz