12. Plan.

404 27 13
                                    

Następny dzień nie przyniósł nicz prócz kolejnych rozczarowań. Jak się okazało większość agentów S.H.I.E.L.D była wciągnięta w spisek przeciw Fury'emu za czym niosło spisek przeciw nam. Co do Alice, nikt nie wiedział gdzie się podziewała, ani co się tak naprawdę stało. Każdy zbam chciał by okazało się, że nie odwróciła się od nas i nie była wciągnięta w spisek. Bucky okazał się być naprawdę dobrym człowiekiem. Pomagał nam jak tylko się dało. Stał się członkiem rodziny. Starał się wynagrodzić Rogers'owi wszystkie przykrości, które mu zrobił będąc pod wpływem osób trzecich. Sama zmieniłam swoje zdanie o nim, gdy pocieszył mnie. Siedziałam ukryta w kąciku łazienki i szlochałam cicho by nikt się nie zorintował. Bucky znalazł mnie i kazał się "ogarnąć", powiedział żebym była silna, że narzeczony i siostra mnie potrzebują. Serce dalej mi pękało, gdy myślałam o biednym Dimce i o tym co się z nim dzieje. Miałam szczerą badzieję, że wszystko z nim w porządku. Nie zniosłabym tego, gdyby mu się coś stało. Taka mała istotka nie zasługiwała na taki los. Agentka Hill wciąż szukała informacji. Wspólnie obejrzeliśmy kilkanaście godzin nagrań z monitoringu z Siedziby. W czasie alarmu kamery były wyłączone. Każdy z agentów miał dostęp do urządzeń i równie dobrze każdy mógł je wyłączyć. Ładnie mówiąc utknęliśmy w martwym punkcie.
Leżałam sobie w łóźku okryta kocem pod sam nos, rozmyślając. Wszystkim moim bliskim zdarzają się przykrości od kiedy ja się pojawiłam. Jestem cholernym pechem w czystej postaci. Nie dość, że zabójczyni to jeszcze "czarny kot". Choć raz chcę zasnąć bez strachu o jutrzejszy dzień. Choć raz chcę mieć pewność, że wszystko będzie dobrze. Jednak tak się nie da, moje życie to jedna wielka niewiadoma i walka o przetrwanie.
W mojej głowie zaczął kiełkować pewien pomysł. Nie byłam do końca pewna czy mi się go uda zrealizować, ale jeśli mi wyjdzie to wszystko się zmieni.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Tu byliśmy bezpieczni, więc nie bałam się nieproszenego gościa. Po samej wodzie kolońskiej wiedziałam kto zjawił się w naszej sypialni. Sama ją kupowałam. Po chwili materac ugiął się pod ciężarem męskiego ciała, a ja poczułam silna rękę, która przyciągnęła mnie do ciepłego torsu mojego ukochanego. W jego ramionach poczułam się bezpiecznie. Jak w domu.
- Jak się czujesz?- poczułam ciepły oddech na swoim karku.
- Bywało gorzej, ale mogło by być lepiej.- szepnęłam wtulając się w Steve'a.
- Już nie długo.- ucałował czubek mojej głowy.- Damy sobie radę.
Pokiwałam jedynie głową i próbowałam zasnąć. Sen długo nie nadchodził. W mojej głowie myśli kotłowały się jak szalone. Usłyszałam chrapanie Rogers'a. To była moja jedyna szanasa. Szansa na zrealizowanie mojego planu. Musiałam działać szybko i sprawnie. Powolutku i ciszutko wstałam z łóżka. Starałam się nie obudzić ukochanego. Z szafy wyjęłam czarne jeansy, czarną bokserkę i skórzaną kurtkę. Na stopy założyłam czarne trampki. Włosy spięlam w kucyka. Na szczęście większość rzeczy bylo dalej spakowane w torbie co dało mi kilka cennych sekund. Złapałam za pasek i przewiesiłam pakunek przez ramię. Do kieszeni schowałam telefon, bez karty. Znalazłam kawałek papieru i długopis. Nabazgrałam kilka słów i położyłam liścik na szafce nocnej razem z komunikatorem i kartą telefoniczną. Ucałowałam Steve'a w czoło. Łezka zakręciła mi się w oku, pozwoliłam jej swobodnie spłynąć po policzku. Ostatni raz zerknęłam na Rogers'a i opuściłam pokój. Poruszałam się po korytarzu cicho nie chcąc nikogo zbudzić. Przystanęłam na chwilę i westchnęłam głęboko zamykając oczy. Po chwili ruszyłam dalej. Jednak coś stało na mojej drodze. Coś wysokiego i postawnego. Matko Boska. Bucky. Obudziłam Burnes'a.
- Co słychać Cat?- zagaił.
- Dobrze.- ledwo co panowałam nad głosem.- Czemu nie śpisz?
- Coś nie mogę usnąć.- uśmiechnął się.- Poza tym, nie myślałaś chyba, że ruszysz sama na taką niebezpieczną misję?
No to po mnie, pomyślałam.
- Jaką misję?- westchnęłam.- Ja po prostu.
- Dobrze wiesz jaką misję.- przerwał mi.- Idę z tobą. Ktoś musi cię pilnować, a nie chcesz nikogo narazić. Ja nie jestem dla ciebie nikim ważnym, więc nie będziesz rozpaczać po tym jak zginę, za to dokończysz naszą misję.
Położył nacisk na słowo naszą.
- Dobrze, ale nikt nie może wiedzieć.- ostrzegłam i opuściliśmy nasz bezpieczny bunkier.
Wybacz Steve.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Steve:
- Wastawaj!- obudziło mnie szarpanie za ramię.- Wstawaj, Rogers!
- Co jest?- przetarłem oczy.
Widząc przed sobą zdenerwowaną Natashę, nie powiem, wystraszyłem się.
- Burnes i Cat zniknęli.- jej słowa momentalnie postawiły mnie na nogi.
- A co jeśli to on jest wtyką?- Nat kręciła się po pokoju.- Jeśli ją uprowadził?!
Niemal płakała. Sam miałem na to ochotę, ale musiałem być silny. To nie czas na łzy tylko na działanie.
- Tasha, kiedy zauważyliście ich zniknięcie?- spytałem stoją na równych nogach.
- Przed chwilą, gdy nie stawili się na śniadanie.- wytłumaczyła.
- A nie szukaliście ich po pomieszczeniach?- rozważałem rózne wątki.
- Nie, Rogers.- zaśmiała się.- Oczywiście, że tak! Nie jestesmy jeszcze tacy tępi jak ty! Przepraszam, po prostu się boję o nią.
Ostatnie zdanie wyszeptała i zakryła twarz dłonią. Sam miałem ochotę zrobic to samo.
Zacząłem szukać swojego komunikatora jednak nigdzie go nie było. Mój wzrok padł na szafkę nocną. Ze zdziwieniem zauważyłem na nim białą kartkę, komunikator mojej ukochanej i kartę telefoniczną. Siegnąłem po kawałek papieru.

"Steve, bardzo Cię przepraszam jednak musiałam to zrobić. Mam pewne kontakty dzięki, którym odnajdę Dimkę i wyciągnę nas z tej sytuacji. Jednak ich pomoc wiążę się z pewnymi warunkami. Wybacz mi, że Cię zostawiam, ale nie mam wyboru. Kocham Cię i zawsze będę, pamiętaj o tym. Nie martw się. Znajdziesz sobie kogoś lepszego. Proszę kochaj ją całym sercem.

                         Twoja na zawsze, Cat."

Moje serce się zatrzymało. Nie utrzymywałem już łez. Mój własny nały świat się zawalił.

~~~~~~~~~~
Kochane Moje, ostatnio nie miałam w ogóle weny. Złe rzeczy się ze mną dzieją :) Nikt tak długo nie byłam niekreatywna. Ale już wróciłam! Cieszycię się? :*

Shadows.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz