2. Back.

873 53 18
                                    

Zostałam matkę chrzestną!

Tak! Przyjmuję gratulacje.
Autografy na prawo, zdjęcia na lewo!

Od kiedy dowiedziałam się o tym chodziłam rozpromieniona.

News dnia!
Steve został ojcem chrzestnym!

Ale nie tylko my.

Peper i Tony również nimi zostali.

Jakim cudem? Zapytacie.

A takim, że Nat urodziła bliźniaki.

Nadia i Dymitr to najsłodsze dzieci na świecie.

Może to was zszokuje, ale w nocy, prawie, w ogóle nie płaczą.

A skąd wiem?
Bo nie raz, ja i Rogers, z nimi zostajemy.

Przez te dwa małe szkraby moje serce zaczynało się roztapiać.

Zaczęłam, również, intensywnie myśleć.

A nad czym?

Nad moim dzieckiem.

Jakie ono będzie?

Dziewczynka czy chłopiec?

Moje rozmyślania przerwało ciche łkanie.

Oh, zapomniałam wspomnieć.

Właśnie zajmowałam się swoją chrześnicą.

Podeszłam do kołyski i, delikatnie, wyjęłam maleństwo z niej.

Przytuliłam Nadinke do siebie i chodziłam po pokoju, cicho podśpiewując.

Malutka skradła moje serce.

Jej malutkie, rączki, nóżki...

Jest taka maluśka.

- Lina.- Steve zmaterializował się tuż obok mnie.

Ucałował mój policzek i po chwili uczynił to samo z naszą "córeczką".

- Do twarzy ci.- skomentował mój ukochany.

Parsknęłam cicho śmiechem.

- Co się śmiejesz?- przytulił mnie.- Może też sobie sprawimy taką Nadie?

Zachłysnęłam się powietrzem.

Co?

- Myślałam, że nie chcesz dzieci...

Spojrzał na mnie jak na kosmitkę.

Co? Nie uczesałam się?

Nie zdążyłam jednak zareagować bo nasze komunikatory zawibrowały.

Odłożyłam aniołka do kołyski.

W drzwiach minęliśmy się z Hill.

Jak zauważyliście w naszej Siedzibie wszyscy pokochali maluchy.

Każdy, kiedy tylko mógł, zajmował się nimi.

Zamienialiśmy się.
Jak, na przykład, dzisiaj.

Kiedy my byliśmy potrzebni Hill, lub Fury, zostawał z nimi.

To byli zaufani ludzie.
Tylko im tak na przwdę ufaliśmy.

Gdy pojawiliśmy się w Sali A, oczywiście w strojach bojowych, na ekranie wyświetlono informacje potrzebne nam do interwencji.

- Bucky.- Steve złapał mnie za rękę.

Zawsze tak robił, ale tym razem było inaczej.

Bucky, Bucky...

O cholera!

Bucky Barnes.

Steve mi o nim opowiadał.

Burnes i Rogers byli najlepszymi przyjaciółmi.
Niemal braćmi.
Cóż, praktycznie razem się wychowali.

Jednak, gdy Steve trafił do wojska wszystko się zmieniło.

W czasie wojny Rogers stał się Kapitanem Ameryką, a Bucky...

Cóż Bucky, jak się później okazało, został Zimowym Żołnierzem.

Stał się zły.
Zabijał z zimną krwią.

Ostatnio, gdy starzy przyjaciele się spotkali, doprowadziło to do tragedii.

Do tego jeszcze ta sprawa z wtyką.

Od tamtego czasu S.H.I.E.L.D. zdwoiło swoje zabezpieczenia.

Właściwie to Siadziba powstała od nowa.

Jedy nie Fury, Hill oraz Coulson.

No, nie pomijając Avengers.

Ciekawe co tym razem się stanie.

Wtedy nie wiedziałam jak moje życie się zmieni.

Aż tak zmieni.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Łapcie drugi rozdzialik!
Krótki, ale musiałam dodać! ^^

Shadows.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz