Halloween

786 76 7
                                    

- Jaaack? Gdzie jesteś? - wołałam chłopaka, latając po siedzibie. Zupełnie jakby zaszył się pod ziemię, odkąd tylko wróciliśmy do Siedziby. Westchnęłam cicho i usiadłam na barierce przy Globusie. Nie mieliśmy już więcej zadań, więc mogłam robić co tylko zechciałam. A dziś Halloween. Frost obiecał wybrać się ze mną do Burgess, by razem z Jamiem zdobywać cukierki - jak co roku. Teraz jednak zostałam sama, znudzona. Nie mogłam liczyć nawet na towarzystwo Norda, yetich czy chociażby elfów - wszyscy byli zajęcia gorączkowymi przygotowaniami do Gwiazdki. Nie musiałam jednak dłużej czekać na czyjeś przybycie.

- Bu! - spróbował mnie wystraszyć Białowłosy.

- Nie tym razem - uśmiechnęłam się zadziornie, odwracając w jego stronę.

- No cóż... Niemniej, mam dla Ciebie mały prezent - wyjął z kieszeni bluzy błękitne, małe pudełko. - Parę lat temu Twój mikołajkowy prezent został Ci odebrany... więc postanowiłem dać Ci coś w zamian. To też podziękowanie - w końcu uratowałaś moje życie, oddając się Pitchowi - delikatnie położył prezent w moich dłoniach. Otworzyłam go drżącymi dłońmi. Moim oczom ukazał się wisiorek ze srebrną, połyskującą śnieżynką z małymi diamencikami. Szybko zawiesiłam sobie podarek na szyi.

- Dziękuję... - szepnęłam. - Jest śliczna...

- Cieszę się, że Ci się podoba. Chodź - złapał mnie za ręce, pozwalając, by pudełeczko upadło na podłogę - w końcu dzisiaj Halloween. Jamie już pewnie nie może się doczekać, by się z nami spotkać - wziął jedną ze śnieżnych kul Mikołaja, by otworzyć nam teleport. Szybko przedostaliśmy się na drugą stronę, gdzie z zachwytem w oczach mogłam przyglądać się wszystkim halloweenowym ozdobom i poprzebieranym dzieciakom.

- Uwielbiam to święto! - rzuciłam wesołym tonem, zakręcając się delikatnie nad ziemią. Jack złapał mnie jednak za rękę, ostudzając mój zachwyt, i pociągnął w stronę domu Jamiego. Zastukaliśmy do drzwi, które po chwili otworzyły się z impetem, by wypuścić na dwór dwójkę dzieciaków. Sophie wraz z bratem powitali nas okrzykami szczęścia, od razu się do nas przytulając.

- Hahah, też się cieszymy, że Was widzimy - powiedział Frost, targając włosy młodszego chłopaka. W sumie, gdyby nie patrzeć na to, iż jesteśmy nieśmiertelni, był już od nas ledwie trzy lata młodszy. Jeszcze trochę i nas dogoni, przegoni i... zniknie. Z zamyślenia wyrwał mnie głos blondynki.

- Wiktorio, wyglądasz prześlicznie! - odezwała się. Cóż, wyglądałam coraz bardziej jak "Panna Lato" - zakładałam krótkie spodenki, w które wpuszczona była luźna żółta bluzka na ramiączkach, czarne baletki i wiecznie miałam założone okulary przeciwsłoneczne, które teraz podciągnęłam na górę głowy, by lepiej widzieć; również włosy, które cały czas są spięte w kok, mi się rozjaśniły.

- Ty również, malutka - uśmiechnęłam się, odgarniając z oczu jej niesforną grzywkę.

- No to co, idziemy? - zawołał Jamie. Dzieciaki pobiegły przed nami, a my tylko staraliśmy dotrzymać im tempa. Oboje mieli urocze, jak dla mnie, stroje - dziewczynka przebrała się za wróżkę a chłopak za pirata. Cóż, było to dość... typowe, ale nie zmienia to faktu, iż wyglądali po prostu fajnie. Łaziliśmy przez jakiś czas od domu do domu, aż w pewnym momencie sprawy zaczęły się komplikować.

- Jack, czy tylko ja się czuję słabej, czy ogólnie jest coś nie tak...? - zapytałam szeptem, zatrzymując się na chwilę.

- Nie, też się nie najlepiej czuję i nie podoba mi się to... - odpowiedział. - Później pomyślimy, co się dzieje. Chodź, za nim dzieciaki nam uciekną - truchtem ruszyliśmy w ich stronę. Nie zważając na innych, po prostu biegliśmy przed siebie - przecież i tak powinniśmy przeniknąć przez ludzi. Powinniśmy. Oboje jednak wpadliśmy w parę dorosłych osób. Spojrzeliśmy przerażeni po sobie.

- Co wy robicie! Gdzie macie oczy?! Uważajcie, jak biegacie! - krzyknął na nas mężczyzna.

- Ja... my... przepraszamy - jąkałam się. Odeszliśmy z nastolatkiem na bok i usiedliśmy na trawie. - Jest źle, jest bardzo źle. Co się dzieje? - miałam płaczliwy głos.

- Wiesz, może to po prostu magia tego święta? Skoro zmarli mogą powracać na jeden dzień do żywych to dlaczego my nie moglibyśmy stawiać się na ten czas widzialni? - uspokajał mnie.

- Masz rację... cóż, spytamy się później o to Jacka O'Lantern, powinien wiedzieć - kolejna magiczna postać, którą poznałam - duch i opiekun Halloween! Wyciszyłam się na moment, jedynie rozglądając wokoło. Moją uwagę przykuła kobieta, która stała zwrócona w naszą stronę. Miała na sobie długą, skórzaną suknię, taką w średniowiecznym stylu, oczy miała zakryte czarną opaską, która znikała pod wodospadem rudo-kasztanowatych kręconych włosów. - Jack... idź do reszty, ja później do Was dołączę, dobrze? - powiedziałam, wstając. Nie odrywałam wzroku od tamtej postaci.

- Hm, dobrze, jak chcesz - odpowiedział i ruszył w stronę Jamiego i Sophie. Rudowłosa skinęła dłonią w moim kierunku, odwróciła się i poszła w stronę małego lasu, który był za jej plecami. Szybkim krokiem szłam za nią, dopóki jej nie dogoniłam. Stworzyłam kulę światła, by lepiej widzieć, co mnie otacza. Stanęłam parę metrów przed kobietą.

- Kim jesteś i czego chcesz? - zapytałam szybko.

- Na imię mi Cassandra, nic więcej nie musisz o mnie wiedzieć. Może lepiej spójrz na to - wyciągnęła dłoń w moim kierunku i powoli ją otworzyła. Zrobiłam krok do przodu, by zobaczyć, co się tak błyszczy, co trzyma. Z zaskoczenia otworzyłam aż buzię. Słońce. Mój wisiorek, który zerwał mi Pitch.

- Skąd... skąd go masz? Jak go zdobyłaś? Skąd wiedziałaś, że należy do mnie?! - zadałam kolejne pytania, przyjmując bojową pozycję. Byłam gotowa zaatakować ją w każdym momencie... Tylko jedna rzecz mi przeszkadzała - przecież ona miała zasłonięte oczy - skąd wiedziała, gdzie jestem?

- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie - odpowiedziała tajemniczo i... po prostu się rozpłynęła, zabierając ze sobą mój wisiorek. Stałam przez chwilę osłupiała, zastanawiając się, kim ta... Cassandra mogła być. Była zła czy dobra? Zdecydowanie tajemnicza... Potrzebowałam znaleźć o niej jakieś informacje. Spojrzałam w górę na Księżyc.

- Myślisz, że znów będziemy potrzebni...?


Strażnicy Marzeń II [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz