Następnego dnia obudził mnie trzask drzwi, które po gwałtownym otwarciu walnęły w ścianę. Wzdrygnęłam się, a że leżałam na krańcu łóżka, zaraz z hukiem wylądowałam na podłodze. Westchnęłam głośno, przekręcając się na plecy i zasłaniając dłońmi oczy.
- Seria niefortunnych zdarzeń... - mruknęłam sennym głosem.
- Wiktorio, mamy kłopoty - usłyszałam głos Jacka.
Gdy jego cień opadł na moją twarz, odsłoniłam ją powoli.
- Jack, śnieżynko, jeszcze pięć minut - odpowiedziałam, odwracając się do niego plecami.
Znając go, pewnie właśnie przewrócił oczami i myślał, jak by mnie tu rozbudzić. Nie myliłam się przynajmniej w tej drugiej kwestii, bo nagle złapał mnie za rękę i nogę, i uniósł w powietrze. Pisnęłam odruchowo, jak zawsze. Oboje lewitowaliśmy nad ziemią.
- Tylko się nie szarp, bo Cię upuszczę - ostrzegł i wyleciał ze mną z pokoju. Po drodze zdążyłam jeszcze złapać mój kij i pozwoliłam Jackowi by robił, co chciał.
Na mojej twarzy pojawiło się niemałe zaskoczenie, gdy w głównej sali zobaczyłam królową roślinnych nimf. Frost postawił mnie na nogi i razem podeszliśmy do niej i Mikołaja.
- Nord? Co się stało? - zapytałam.
Moja moc pozwalała mi wyczuć czyjś strach - w końcu byłam Strażnikiem Rodziny, który miał pilnować ciepła i spokoju. Od razu się zaniepokoiłam.
- Moje... moje nimfy umierają. Niespodziewanie, nagle zmieniają się w roślinny - ich ostatnie życie, by mogły po raz ostatni przysłużyć się naturze. Jest nas coraz mniej, a ja... Straciłam swoją moc, a w każdym bądź razie jej część. Słabnę coraz bardziej... Dlatego chciałam się zwrócić o pomoc do Was. Błagam, znajdźcie sprawcę tego koszmaru, unieszkodliwcie go... - głos jej drżał i załamywał się pod nadmiarem emocji. Wyraźnie widać było, że Królowa przeżywa tragedię.
- Zrobimy co w naszej nocy. Słowo Strażników - odparł Nord.
***
- Cassandro? - zawołałam po raz kolejny.
Chodziłam niespokojnie w tą i z powrotem. Ciągle ćwiczyłam moje nowe umiejętności, co opierało się do unoszenia Księgi różnymi sposobami. W pewnym momencie moje prądy powietrzne przestały się mnie słuchać i artefakt odleciała w stronę... Cass.
- Och, więc mi ją przyniosłaś? Dziękuję bardzo... Cieszę się wiedząc, że mam w tobie przyjaciela - uśmiechnęła się.
- Tak, nie ma za co... Aczkolwiek nadal nie wiem jak ty chcesz ją przeczytać... - Zwróciłam uwagę na opaskę na jej oczach.
- Nie potrzebuję widzieć jej oczami, by odczytać jej zawartość - skarciła mnie. - Odbędę z tobą jeszcze tylko dwie lekcje. Gdy ostatnią zakończysz pomyślnie, dostaniesz coś ode mnie, więc lepiej się postaraj.
Odruchowo przytaknęłam głową, ale zaraz przypomniałam sobie, że to było bezsensu.
- Dam z siebie wszystko - rzuciłam pewnym tonem.
- Na to właśnie liczę.
Nagle polana stanęła w płomieniach. Natychmiastowo wzbiłam się w powietrze, ale mocne podmuchy obcego wiatru zepchnęły mnie na ziemię. Przytuliłam do siebie swój kostur. Jeśli by spłonął, nie mogłabym już kontrolować swojej mocy...
CZYTASZ
Strażnicy Marzeń II [zawieszone]
FanfictionStrażnicy powracają. Minęło ledwie sześć lat odkąd ponownie pokonali Mroka, a na ich drodze pojawia się kolejne zagrożenie. Wiktoria przywykła do nowego życia pełnego przygód, poznając wiele innych istot nadprzyrodzonych. Sprawy zaczynają się kompl...