- Jaaack? - usłyszałem dziewczęcy głos.
Podniosłem głowę i spojrzałem w stronę drzwi. W progu stała Ada. Dłonie trzymała za plecami i kołysała się na piętach. Na jej twarzy gościł delikatny uśmiech. Podszedłem do niej i oparłem się ręką o framugę. Zrobiła trzy kroki w tył, a na jej policzki wpełzł delikatny rumieniec.
- Czegoś potrzebujesz? - spytałem spokojnym, trochę zmęczonym tonem.
- Chciałam ci tylko dotrzymać towarzystwa - odpowiedziała nieśmiało.
Patrzyłem na nią chwilę, rozmyślając nad decyzją, po czym gestem zaprosiłem ją do środka. Weszła, podskakując lekko i usiadła na łóżku Wiktorii. Dobrze, że ta poszła porozmawiać z Nordem, bo pewnie by się zdenerwowała tym widokiem. Co najmniej.
Przeczesałem dłonią włosy. Były już stanowczo zbyt długie i wpadały mi do oczu. Gdy byłem nieśmiertelny nie rosły, więc nie było tego problemu. Teraz powoli zaczynały mi przeszkadzać. I do tego ta broda. Rozmyślałem nad zgoleniem jej, ale nie miałem pojęcia jak się za to zabrać. Dlatego po prostu pozwoliłem jej dalej rosnąć. Z drugiej strony, w końcu mogę zobaczyć siebie jako dorosłego mężczyznę.
- Nie mam zbyt wiele czasu, niedługo wybywamy z Wiktorią - odparłem, wracając do przeszukiwania pudła.
Ada westchnęła głęboko i zaczęła bawić się swoimi włosami. Co jaki czas spoglądałem na moment w jej kierunku. Nie zdejmowała ze mnie swoje spojrzenia roziskrzonych, błękitnych oczu. Miały ciut ciemniejszy kolor od moich, gdy miałem moce.
- Idziecie szukać nimf, tak? - zapytała beztroskim głosem.
- Tak - rzuciłem krótko.
- Mogłabym się wybrać z wami? Nigdy ich nie widziałam - poprosiła.
Zawiesiłem się na moment, ponownie podniosłem z ziemi i położyłem się na łóżku obok niej.
- Chciałbym, nie chcę zostawać z nią sam na sam - mruknąłem. Momentalnie na jej twarz wpłynął jeszcze szerszy uśmiech.
- To pogadajmy z Mikołajem! Musi się zgodzić! - krzyknęła wesoło.
- Możemy spróbować.
I zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, Ada już stanęła na nogach i szarpnęła mnie za rękę do pozycji siedzącej.
- No, szybko! Bo zaraz pójdziecie beze mnie!
Zaśmiałem się pod nosem i pozwoliłem dziewczynie zaprowadzić się do Norda.
- Jedna kula?! Nic już więcej nie zostało?! - krzyknęłam zrozpaczona.
- Wszystko się rozeszło. Potrzebuję czasu, zanim yeti zrobią kolejne. To nie jest takie proste, a ty i Jack ciągle je wykorzystujecie - bronił się Nord.
Jęknęłam przeciągle, ściskając w dłoniach śnieżną kulę, najcenniejszy skarb.
- A sanie? Nie możemy wziąć sani? - szukałam innych możliwości.
- Nie, za duże, nimfy się przed nimi schowają. I ludzie was widzą. Bylibyście fenomenem, a tego byśmy nie znieśli - zaśmiał się.
Zmrużyłam oczy.
- Dobra, a jak wrócimy? - pytałam dalej.
- Piasek albo Zając was ściągną. Skup się na zadaniu, a nie na szukaniu wymówek - odpowiedział, krzyżując ręce na piersi.
CZYTASZ
Strażnicy Marzeń II [zawieszone]
FanfictionStrażnicy powracają. Minęło ledwie sześć lat odkąd ponownie pokonali Mroka, a na ich drodze pojawia się kolejne zagrożenie. Wiktoria przywykła do nowego życia pełnego przygód, poznając wiele innych istot nadprzyrodzonych. Sprawy zaczynają się kompl...