Hej :*
Dajcie znać w komentarzach jak podoba się rozdział♥
Dzisiaj taki króciutki na dobry humor w czwartek ♡
Noah w akcji już niedługo ^^ Kto nie może się doczekać? *.****
Tak jak mówiła Thea, rodziców znalazłam na patio. Ojciec pisał coś na laptopie i popijał kawę, a mama siedziała przy stole i przeglądała gazetę o modzie. Była wyprostowana, a strony przewracała z nienaturalną gracją. Westchnęłam w duchu i podniosłam dumnie głowę próbując dodać sobie odwagi.- Jestem gotowa wysłuchać waszych warunków, jeżeli wy dostosujecie się do moich. - byłam zadowolona, że mój głos nie zadrżał.
Tata przerwał pisanie i podniósł wzrok zaciekawiony. Widziałam w jego oczach zaskoczenie. Wcześniej zachowałam się aż tak dziecinnie? Mama spojrzała na mnie władczo i wróciła do gazety.
Znałam jej taktykę. Zacznie udawać, że ma mnie gdzieś, żeby podkreślić swoją władzę. Cierpliwie czekałam, aż zwróci na mnie uwagę. Gdyby nie moje postanowienie o spokojnej rozmowie, prawdopodobnie byłabym zła i byłoby to widoczne w moim tonie głosu, na co teraz nie chciałam sobie pozwolić. Zamknęłam oczy i wzięłam dwa głębokie oddechy dla uspokojenia się. W końcu podniosłą głowę.
- My mamy się do ciebie dostosować? Kim myślisz, że jesteś, żeby mi mówić, co mam robić? - zmrużyła gniewnie oczy.
- Eleanora, kochanie, ona wcale nam nie mówi, co mamy robić. Ona po prostu próbuje pomóc nam znaleźć złoty środek - tata spokojnym głosem uspokoił mamę. - Musisz wiedzieć, że bardzo to doceniamy - przeniósł na mnie wzrok.
Mama popatrzyła na niego sceptycznie, ale nic nie powiedziała.
- Przedstawię ci moje warunki. Mam nadzieję, że dostosujesz się do nich i nie będziesz robiła scen - mama jak zawsze mówiła ociekającym zimnem głosem. - Zacznijmy od tego, że zmyjesz ze swoich przepięknych włosów ten straszny kolor. Następnie pojawisz się na balu charytatywnym za dwa tygodnie - chciałam zaoponować, ale weszła mi w słowo. - Nie ma żadnego ale. Mieszkasz pod moim dachem, więc robisz to, co ci każę. Rozumiemy się?
Już miałam powiedzieć jej, że nie, nie rozumiemy się, że nie mam zamiaru się do niej dostosowywać, ale napotkałam proszące spojrzenie taty. Dla niego mogę postarać się zachować spokój. Zacisnęłam zęby i skinęłam wolno głową. Na usta matki wpłynął zadowolony uśmieszek.
- Jeśli poproszę cię, o uczestniczeniu w różnego rodzaju przyjęciach, zrobisz to bez gadania.
Mocniej zacisnęłam szczękę.
- Jutro zajmiemy się kompletowaniem twojej szafy - zmierzyła krytycznym wzrokiem mój ubiór. Widziałam po jej minie, że nie podoba się jej to, co widzi.
- Co ci nie pasuje w moim stroju? Nie mam zamiaru na co dzień wciskać się w suknie balowe. Wybacz, ale nie jestem twoją wymarzoną córeczką. Naprawdę mi przykro.
Matka popatrzyła na mnie z grymasem.
- Po pierwsze, każda kobieta powinna mieć eleganckie ubrania i przynajmniej kilka par butów na obcasie. Ciekawe ile ty masz - przewróciłam oczami. - Po drugie, nie zwracaj się tak do mnie. Znowu robisz niepotrzebne sceny.
Miałam tego dosyć. Odwróciłam się napięcie i weszłam z powrotem do domu. Przechodząc przez kuchnię, wzięłam kawałek ciasta i wyszłam drzwiami frontowymi na podjazd.
Tam czekał na mnie mój samochód z Anglii. Widocznie już został przetransportowany. Zza garażu wyłonił się lokaj, który wcześniej otworzył mi drzwi. Skinął mi sztywno głową i podał klucze. Wzięłam je wsiadłam za kierownicę.
CZYTASZ
Just like the rain
RomanceOd zawsze byłam pod wpływem zaborczej matki, która zaplanowała mi całe życie. Raz udało mi się od tego wszystkiego uciec. Jedyne, co zyskałam, to złamane serce i głęboko chowaną urazę. Starałam poukładać sobie życie na nowo, znaleźć spokojnego, uło...