Linia Jaro-Wawa

50 5 0
                                    

Jungle 
  Diabli, ostatnio mam tendencję do poddawania się
Chandra powstała w mym małym umyśle
Siedzę ze sobą sam na sam na tej lodowej krze
Rozmawiam sam ze sobą, no i myślę
 A co by było gdyby?
A co by było jak?
Jestem wodny dziś jak ryby?
Czy lotny dziś jak ptak?
 Nie odpowiem jeszcze na ani jedno pytanie
Wiem jedynie, że moją dzisiejszą pasją rymowanie
Gadam dzisiaj za dużo, czas się pohamować
Tu Twój mikrofon, KapitanieProszę zacząć rymować  
Surprise
  Gorąca linia, Jarosław - Warszawa;
Pasja rymowania na nogi mnie stawia;
Bo dziś zaczynam seans, Mistrz Surprise prezentuje;
Dżanglasty, Pakt przedwieczny, życiowo cementuje;
Bo w depresyjnej matni, do niczego nie zdatni;
W czerni czarniejszej nocy, by zaznać uczuć matki;
Wyrywam wszystkie pręty i stal z własnej klatki;
Życiowe przekonanie, że życie nasze w kratki;
Są wieprze, co w swym życiu jedynie w gównie grzebią;
W potrzebie by potrzeba, on gardzi twą potrzebą;
Wytrąci Cię do piekła, mówiąc, że to jest niebo;
Miast w ustach czuć ambrozję, napychasz usta glebą;
I czas chyba nie sprzyja, i chyba się zmęczyłem;
Głos oddam Dżanglastemu, nim znowu się wysilę  
Jungle
  Widzę szczyt za szczytem
I zaszczyt za zaszczytem
Przekraczam takowe moim jaskrawym bytem
Mój brak ambicji tutaj jedynym zgrzytem!
Takie są nasze wzniosłe priorytety
Wcale nie pieniądze ani żadne kobiety
Jedyne, czego tak naprawdę pragniemy
To mówienie prawdyWykonując naszą misję zginiemy  


MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz