Od autorki: Mam nadzieję, że nie znudzicie się w połowie. ;)
Opis: Zayn wyjedża na wieś. Nie było to jego marzeniem, ale groźba zablokowania karty kredytowej ze strony ojca, też nim nie jest.
Wpakował ostatnią walizkę do bagażnika i spojrzał gniewnie na ojca, który właśnie wyszedł z domu.
- To wszystko? - zapytał zniecierpliwionym tonem.
- Jeszcze tylko ty - odparł jego rodziciel z uśmiechem. Otworzył drzwi od samochodu i machnięciem ręki zaprosił go do środka. Zayn z największą niechęcią na jaką było go stać wsiadł do auta. Od razu wcisnął słuchawki do uszu i puścił głośną muzykę, by nie słyszeć gderania jego matki, że choć raz mógłby nie sprawiać kłopotów. "To tylko dwa tygodnie. Dwa pieprzone tygodnie. Co się może stać?" pomyślał, po czym oparł głowę o szybę i zamknął oczy. Czekają go bardzo długie dwa tygodnie.*
Kobieta, która wyszła im na powitanie była niską blondynką o miłym, szerokim uśmiechu i mądrych niebieskich oczach.
Zayn nigdy wcześniej jej nie widział. Właściwie w ogóle nie miał pojęcia u kogo się zatrzymają. Tej informacji mu nie udzielono.
- Witajcie - powiedziała kobieta, którą jak się potem okazało nazywali Kate.
Zayn przywitał się grzecznie, choć w głowie kręciło mu się od tego wiejskiego zapachu. Krowie placki, siano i coś jakby kwaśne mleko. Kobieta wprowadziła ich do środka, gdzie zastali głowę rodziny, Martina. Mężczyzna siedział przed telewizorem i oglądał jakiś talk-show. Widząc przybyłych gości wstał. Przywitał się z każdym po kolei. Zayn odczuł wrażenie, że jego ojciec i Martin znają się od dawna. Tak bynajmniej wyglądało to z jego perspektywy.
- Zayn. Twój pokój jest na górze. Ostatni po lewej. Jeśli chcesz możesz iść się rozpakować - powiedziała Kate, a Zayn posłał jej sztuczny uśmiech. Wziął swoją walizkę i zaczął wtaszczać ją na górę. Przy ostatnim stopniu potknął się. Prawie spadłby na dół, gdyby ktoś nie złapał go za bluzę i pociągnął do tyłu. Malik wymruczał ciche "dzięki", po czym niezgrabnie odwrócił się.
Przed nim stał wysoki szatyn o brązowych oczach i zagadkowym uśmiechu.
Zayn zorientował się, że patrzy na niego już dłuższy moment. Odwrócił wzrok od hipnotyzujących tęczówek, wyminął szatyna i jak gdyby nigdy nic wszedł do wyznaczonego mu pokoju. Zamknął za sobą drzwi, przystawił do nich ucho i słuchał. Z uśmiechem stwierdził, że szatyn wchodzi do pokoju na przeciwko. "Boże, Zayn. Co ty odwalasz?". Wziął głęboki oddech i odsunął się od drzwi. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Pokój był niewielki. Stare drewniane meble, jedno okno i mały telewizor w kącie. Typowy wiejski dom. No może bez tego telewizora. Ten wyglądał na drogi.
Malik postawił walizkę przy łóżku i zaczął ją rozpakowywać. Ubrania, buty, ładowarka do telefonu ("czy tu w ogóle jest zasięg?!"), perfumy i kosmetyki do włosów. To chyba wszystko.
Po rozpakowaniu otworzył szeroko okno, aby wywietrzyć ten dziwny zapach. Był na siebie zły za to, że nie spakował odświeżacza powietrza. Już miał wyjąć papierosa, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Otworzyły się i do środka wsunęła się Kate. W rękach trzymała ręcznik, gąbke i mydło.
- Pomyślałam, że chcesz odświeżyć się po długiej podróży. Łazienka jest na dole, obok wejścia.
Podała mu trzymane przedmioty i nie czekając na odpowiedź wyszła. Zayn podziękował zamkniętym drzwią.*
Pierwszy dzień mijał mu bardzo wolno. Wziął prysznic, zjadł obiad w postaci tłuczonych ziemniaków i kotleta schabowego. Jedyne co mu po tym zostało to oglądanie telewizji. Telefon nie miał zasięgu.
- Liam. Może zająłbyś się gościem? - głos Kate wyrwał go z zamyślenia. Chwila moment. Kto to Liam?
Wspomniany chłopak pojawił się na schodach. Jego twarz nie wyrażała zadowolenia.
- Dlaczego ja?
- A widzisz tu kogoś innego? - odpowiedziała kobieta pytaniem na pytanie. Patrzyli na siebie przez chwilę, jakby rozmawiali w myślach. Szatyn pierwszy odwrócił wzrok i westchnął z zrezygnowaniem.
- I co? Mam mu zrobić loda? - zapytał.
- Liam!
Kate machnęła ręką w stronę zszokowanego Zayna. Payne na niego spojrzał, po czym zarumienił się. Najwyraźniej nie miał pojęcia, że Mulat jest tuż obok i może go usłyszeć.
- No żartowałem... - mruknął z zakłopotaniem. Zayn nie mógł się powstrzymać i wybuchnął śmiechem. Kusząca propozycja.
- Wieczorem zabieramy państwa Malik do miasta. Mam nadzieję, że zajmiesz się Zaynem - powiedziała Kate. Liam zdobył się tylko na ciche "tak". Kobieta z uśmiechem poczochrała syna i wyszła, zostawiając go w niezręcznej sytuacji.
- Spokojnie. Tego loda możesz sobie darować - powiedział Zayn, nie przestając się śmiać. Szatyn patrzył na niego z poirytowaniem. Jakiś zupełnie obcy człowiek wtargnął do jego domu, a teraz w dodatku z niego kpi.
- Uważasz, że to zabawne? - zapytał, krzyżując ramiona na piersi. Mulat spojrzał na niego, a uśmiech zszedł mu z twarzy.
Pokręcił przecząco głową. Liam westchnął i usiadł obok niego.
- Jestem Liam - powiedział, czym zdziwił Zayna. Skąd ta nagła zmiana nastawienia?
- A ja... - Nie potrafił powiedzieć nic więcej. Skupił się na tych cholernych, brązowych oczach.
- Zayn? - podsunął Liam i zaśmiał się. To uczucie, kiedy zapomniałeś jak się nazywasz...
CZYTASZ
ziam + others ll one shots
أدب الهواةZiamowskie shoty. Mogą występować też inni członkowie one direction.