high

863 50 8
                                    

Zayn nie pamiętał nic z wczorajszego wieczoru. Nie miał pojęcia co ani z kim wziął. Wiedział jedynie, że jego chłopak jest na niego wściekły.

Po przebudzeniu nieprzytomnie rozejrzał się po pokoju. Jest dobrze. Żyję. Jestem w domu. Nie było wcale dobrze, ale wolał wmawiać sobie właśnie te wersję. Drugim spostrzeżeniem poza tym, że nikt go nie zadźgał i bezpiecznie spędził noc we własnym łóżku, było to, że nie był w pokoju sam. Po drugiej stronie łóżka siedział Liam. Odwrócony plecami do Zayna, podpierał się łokciami na kolanach. Mulat odchrząknął, próbując zwrócić na siebie uwagę chłopaka. Tamten jednak nie drgnął, ignorując starania Mulata.
- Przepraszam - odezwał się Zayn. Jego słowa odbiły się echem w głowie szatyna, który starał się nie unieść i nie uderzyć swojego chłopaka, choć ten w pełni na to zasługiwał.
- "Przepraszam"? Za co ty mnie kurwa przepraszasz? - Liam wstał, odwracając się w stronę Zayna - Za to, że złamałeś obietnice? Za to, że znowu się naćpałeś? A może za to, że próbowałeś wskoczyć Louis'owi do łóżka?
Zayn momentalnie przeszedł z pozycji pół-leżącej na siedzącą. Nie pamiętał tego, że był u Louisa. Nie pamiętał tego, że chciał się z nim przespać. Jednak doskonale pamiętał, że składał Liam'owi obietnice. Obiecał, że nie będzie więcej ćpał i, że zapiszę się na odwyk. A teraz to wszystko trafił szlag.
- Boże. To Dylan mnie namówił. Dał mi narkotyki - mruknął Zayn, próbując w jakikolwiek sposób bronić się. Owszem. Było to żałosne, ale co innego mógł zrobić. Bał się, że Liam go zostawi.
- Czyli, że to jego wina, tak? To on na siłę wepchnął ci narkotyki do gardła, nosa czy wbił strzykawkę? Nie mam pojęcia w jaki sposób bierzesz.
Czarnowłosy pokręcił przecząco głową. Liam miał rację. Nikt go do tego nie zmuszał. Mógł odmówić, ale tego nie zrobił. Nie chciał.
- Oczywiście, że nie. Nie mógł cię zmusić. Sam tego przecież chciałeś - Liam mówił dalej, a Zayn czuł się coraz gorzej.
- Liam, błagam. Przestań. Zrozum mnie... - wyszeptał, czując łzy wzbierające się pod powiekami. Nie, nie, nie. Nie mógł się rozpłakać. Był przecież silny. Gówno prawda. Gdybym był silny już dawno przestałbym ćpać.
- Próbuje cię zrozumieć za każdym razem, ale nie mogę. Po co marnujesz sobie życie? Zdrowie, głos... Po co ci to? Dla kilku godzin "zabawy"? - zapytał Liam łagodniejszym tonem. Podszedł do łóżka od strony Zayna i usiadł na jego skraju.
- Ja nie wiem... Postaram się z tym skończyć, ale nie dam rady sam - odparł Zayn - Uzależniłem się.
- Masz przecież mnie, a ja zawsze będę przy tobie - Liam gładził dłonią policzek Mulata, a ten uśmiechnął się delikatnie.
- Kocham cię - wymruczał, przysuwając się do swojego chłopaka i przytulił się do jego torsu.
- Ja ciebie bardziej - odpowiedział Payne, wplatając palce w czarną czuprynę Mulata.

*

Liam nie chciał zostawiać Zayna samego w domu, by nie zrobił czegoś głupiego, ale musiał wyjść do pracy. Malik swoje pieniądze przeznaczył na narkotyki, a więc to on musiał zarabiać na mieszkanie i jedzenie. Postanowił, że ten jeden raz obdarzy go zaufaniem.

Zayn po pożegnaniu się ze swoim chłopakiem, plątał się bez celowo po domu, próbując zająć czymś myśli. Uświadomił sobie jednak, że tak naprawdę czegoś szuka. Niby od niechcenia otwierał szuflady i niby od niechcenia w nich grzebał. W duchu modlił się, by to czego szukał nie znalazło się. Jednak u niego działało tylko jedno zdanie. "Jeśli czegoś bardzo mocno pragniesz, to stanie się dokładnie na odwrót". I tak oto w jego ręce znalazł się przeźroczysty woreczek z białym proszkiem. Liam. Jezu. Dlaczego tego nie wyrzuciłeś? Myśli jednak nie współgrały z dłońmi i Mulat wysypał zawartość woreczka na stół. Pochylił się nad nim i wciągnął biały proszek nosem. Po chwili poczuł jak wszystkie problemy, z jakimi zmagał się rano spłynęły po nim, a on sam poczuł ulgę.
- Nie rozumiem o co Payne się tak rzuca. To moje życie i będę robił co mi się żywnie podoba, a jeśli jemu coś nie pasuje to może spierdalać! - wrzasnął w pustą przestrzeń, po czym wybuchnął śmiechem. Usiadł na ziemi po turecku i złożył palce na kolanach, jakby chciał medytować. Tak naprawdę zastanawiał się czy nie znalazłoby się jeszcze trochę tego magicznego proszku.
- Dylan na pewno ma tego więcej - powiedział do paprotki, stojącej obok małej kanapy. Roślinka jednak okazała się być mało rozmowna, więc Mulat stwierdził, że po prostu odwiedzi przyjaciela i osobiście go o to zapyta. Zabrał pieniądze z pudełka po ciasteczkach, z doklejoną karteczką "otwarcie grozi śmiercią w męczarniach". Potem zapewne będzie tego żałował, ponieważ Liam starał się uzbierać pieniądze na ich wyjazd na wakacje do Włoch, ale w tamtym momencie liczyło się dla niego tylko jedno - narkotyki.

ziam + others ll one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz