1

116 11 3
                                    

CZĘŚĆ PIERWSZA : POPIOŁY

Rebecca

Przywołany przez Patch'a przysadzisty, wielki potwór w postaci kuguara , pędził prosto na nas szczerząc ostre kły i skowycząc zaciekle raz po razie. Grupa , z którą zostałam do tego ćwiczenia przydzielona, w której najwyraźniej każdy przejęty był tylko swoim losem ,ustawiła się w sztywnym szeregu tuż na środku pola biegu i zasięgu bestii. Joseph prawą ręką odruchowo złapał za swój stalowy łuk, kiedy potwór gonił  nas coraz szybciej i był już nadzwyczajnie blisko. Wszyscy naśmiewali się z chłopaka gdy w dzień przydziału zbroi i broni wybrał strzały. Można by rzec , iż łuk nie służył do zabijania, a nawet obrony, tylko ćwiczył celność. Do czasu gdy nauczyciel Josepha nie podarował mu strzał specjalnych, których zaostrzone groty były nasączone śmiertelną trucizną, na której antidotum potrzeba było niesamowicie dużo składników i talentu do ziół. Joseph stał się wówczas mocnym przeciwnikiem , gdyż jego niesamowicie sprawne oko w połączeniu ze śmiercionośnym łukiem , byli nie do zatrzymania.
Obok niego przerażona Abbey , nie posiadająca żadnych umiejętność oprócz swojego ciętego języka i chęci zadawania pytań , chowała się z przerażeniem za ramieniem Reya , bruneta o szkarłatnych oczach i nie przeciętnym stylu walki wręcz , w którym podkochiwała się połowa populacji dziewczyn z wioski. Abbey nigdy nie chciała wstąpić do Strażników. Uważała ten zawód najmniej ciekawy z możliwych. Jednakże , jej matka i ojciec pragnęli by ich córka poszła w ślady rodziców i wysłali ją do nas mimo jej niechęci. Natomiast Rey od razu chciał być kimś ważnym. Strażników uważał za najbardziej odpowiedzialnych ludzi w całej wiosce , iż pilnowali pokoju i zapobiegali rozprzestrzenianiu się wrogów i zagrożeń w wiosce. Jednak ku jego nieszczęściu nigdy nie osiągnął i nie osiągnie takiej chwały i sławy jak Sebastian. As wśród wszystkich najmłodszych nowicjuszy. Ćwiczył sam w domu i wprawdzie nie potrzebuje szkolenia. Od czasu gdy jego rodzinę spotkało takie a nie inne nieszczęście kierowała nim tylko nienawiść.

Oraz ja. Nie za szczupła brunetka z nienaganną szybkością i zwinnością rąk , która może okraść każdego. Ta umiejętność przydawała się znaczenie gdy w wiosce nastały czasy kryzysu dla uboższych rodzin. Ja i zestaw moich szybujących ostrz oczywiście w nerce na biodrach. Chciałam , żeby moja broń była lekka i skuteczna, więc wybrałam ostrza i noże. Wiedziałam , że mam dobre oko , więc nie martwiłam się nigdy o mój cel.

- Czy Joseph nie mógłby załatwić go po prostu swoim strzałem i byłoby po kłopocie ? - warczy Rey odpychając od siebie uczepioną przy jego barkach dziewczynę- Abbey do cholery ! - wrzeszczy na nią i odpycha jeszcze mocniej.

- To miała być praca zespołowa - mówi nasz strzelec i przeczesuje palcami swoje blond loki , które opadły mu na szkarłatne oczy.

- Jak widać Sebastiana nie obchodzi jakaś durna „praca zespołowa" ! - Rey dalej krzyczy z ostrym tonem i wskazuje palcem na wirującą w powietrzu postać z czarną płachtą i mieczem w dłoni , którego klinga została wykonana z najostrzejszego i najwytrzymalszego metalu. Sebastian od małego wychowywany był na władanie mieczem. Obchodzi się z nim jak z piórkiem i nigdy nie zawalił żadnej misji. Mimo to ma swoje słabe strony. Chce działać sam.

Chłopak wspina się z szybkością mojego biegu na drzewo, nie przejmując się wysokością i brakiem uchwytów, które ułamek sekundy późnej mija rozwścieczony kuguar. Wybija się z giętkiej gałęzi, która mimo to utrzymała ciężar jego ciała i ze świstem ląduje na grzbiecie zwierzęcia . Chwyta się jego szorstkiego , długiego futra. Silnymi rękoma pociąga się jeszcze wyżej ku szyi kiedy rozpęd pumy dochodzi do najwyższego poziomu. Chwile późnej chłopak zwisa obejmując się nogami o kark zwierzęcia i lewą ręką sięga po miecz , który z błyskiem przejeżdża po gardle kuguara, który potyka się o swoją własną kończynę , ląduje w kałuży krwi .Wyrzuca chłopaka w górę , po czym on z gracją ląduje miękko na ziemi i przygląda się rezultatom swojej nienagannej pracy. Sebastian. Nigdy nie miałam okazji przypatrzeć się jego pracy, którą wszyscy w wiosce tak wychwalali. Sierota , której imię rozchodzi się ostatnio po całej Seprchii. Denerwujący koleś, który chce załatwiać wszystko na własną rękę.
Cichym , zgrabnym krokiem podchodzi do nas i kłania się z perfidnym uśmiechem. Oczy Abbey rozbłyskują nagłym pożądaniem , co mógłby wykryć każdy , Joseph klepie go po ramieniu , a Rey podbiega do chłopaka z nienawiścią i wymierza pięścią prosto w jego twarz. Sebastian robi szybki , prawie niezauważalny unik i jednym ruchem wykręca ramię Reya pod kątem prostym. Zawsze kończy się tak samo.

LOST SOULS : Biel szafiruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz