Uczniowie powoli weszli do sali od Transmutacji, ale zamiast surowego wzroku McGonagall zobaczyli piękną i młodą kobietę o ciepłych, brązowych oczach.
- Witam was. Usiądźcie - uśmiechnęła się i wskazała na ławki. - Nazywam się Hermiona Weasley i będę was uczyła Transmutacji.
Gryfoni i Ślizgoni patrzyli na nauczycielkę z uwielbieniem, a od płci brzydkiej dało się słyszeć głośne westchnięcie.
- Te! Potter! - szepnął Malfoy.
James odwrócił się dopiero, gdy Ślizgon rzucił w niego papierową kulką.
- Co? - syknął i zmroził go wzrokiem.
Valentine wyszczerzył się szeroko.
- Twoja ciotka ma zajebiste nogi - oznajmił a na jego mordkę wpełzł jeszcze szerszy uśmiech.
Silver spojrzała na niego jak na najniższą formę życia i prychnęła.
- Ty jesteś na serio tępy - pokręciła głową że zrezygnowaniem i ponownie spojrzała na profesorkę.
- Dzięki profesor McGonagall jesteście zapewne na wysokim poziomie transmutacji. Postaram się go utrzymać. Jakieś pytania?
Żadna z rąk się nie podniosła, więc kobieta zaczęła omawiać nowy temat. Mianowicie: animagię.
- Nie każdy może zostać animagiem. Jest to bardzo rzadka umiejętność, zapewne profesor McGonagall wam pokazała swoją animagiczną formę. Ja wam niestety tego nie mogę zrobić, gdyż nigdy się nie uczyłam tej dziedziny magii. Dobierzcie się teraz w pary.
- W sumie to Maddy też ma nienajgorsze nogi - stwierdził James mierząc wzrokiem plotkującą wesoło z Silver dziewczynę.
- I Charpentier. Mimo irytującego sposobu bycia i tej złośliwości i jeszcze... - skończył wyliczać, gdy James wywrócił oczami. - ...to nawet niezła laska.
- Uparłeś się, żeby ją nienawidzić - westchnął Potter i przeszedł do ćwiczeń, które zadała im profesor Weasley.
- Nieprawda! - obronił się Valentine. - To ona mnie nienawidzi i robi wszystko, żebym ją też znienawidził.
James spojrzał na niego podejrzliwym wzrokiem i rozejrzał się po klasie. Wzdłuż sali już poustawiali się uczniowie, a w rękach trzymali różdżki.
-Malfoy, wiem że ty też tak bardzo tego nie chcesz, ale chyba musimy być razem. - oznajmił znudzonym głosem Potter. Valentine przytaknął i poszedł na przeciwną stronę pokoju.
- Jesteście super zorganizowani - uśmiechnęła się profesor Weasley. - Będziemy ćwiczyć na sobie dość zabawne zaklęcie zmieniające kolor i styl włosów. Czy ktoś zna jego formułę? - w klasie zapadła cisza. - No dobrze. Owe zaklęcie to Crinus Muto.
- Maddy, skarbie, jaką chcesz fryzurę? - wyszczerzyła się Silver machając niebezpiecznie różdżką.
Gryfonka wzruszyła ramionami.
- Rób jak chcesz, tylko pamiętaj: Nie do twarzy mi w różu.
Dziewczyny zachichotały i już po chwili rzucały na siebie zaklęcia. Hermiona patrzyła na nich z uśmiechem na twarzy. Po piętnastu minutach wszyscy mieli już kolorowe włosy. James ciemno różowe, Valentine w odcieniu pudrowego różu, Maddy wiśniowe, Silver miętowe, Orion, który był w parze z Elizabeth, czerwone...
- Teraz wyglądasz jak prawdziwy Gryfon! - powiedziała uradowana Leto.
Natomiast Black podarował jej włosy w kolorze białym. Po chwili nauczycielka klasnęła w dłonie.