Oczami Elsy
-Przepraszam-szepcze Jack
-NIEEE!-krzyczę przerażona po czym łapię chłopaka zanim uderzy w ziemię
-J-jack...nie...błagam-szlocham
Nagle poczułam dotyk na ramieniu.To Zębuszka,która patrzyła na mnie współczującym wzrokiem w którym też były łzy.
-Pomóżcie mu...błagam,zrobię wszystko...
Oczami Jack'a
Ciemność.Tylko i wyłącznie ciemność.Więc tak wygląda śmierć...Ciekawe czy długo już dryfuje w tej otchłani.Ciekawe czy Elsa jest bezpieczna...właśnie Elsa...Miałem ją zabić,a zginąłem ja i to dodatkowo broniąc ją. Hmmm dlaczego ja to wgl zrobiłem? Może naprawdę się zakochałem?,,Oczywiście,że tak! Już ci to powtarzam 50 raz!''-moja dobra strona znowu daje mi sie znaki
-Tak,tak wiem!Ale chyba jeszcze się nie skapłeś,że jesteśmy po stronie zła
,,No to co z tego? Przejdź na stronę Strażników? Ja nie widzę problemu!''
-Ty w niczym nie widzisz problemu! Już zapomniałeś jak nas traktowali? To ci przypomnę!
Traktowali nas jak śmiecia! Jak szmatkę,którą można zużyć i wyrzucić! Zresztą niepotrzebnie się
kłócimy,i tak już nic nie zmienimy. Nie mamy jak. Nie żyjemy jakbyś nie zauważył !
,,No...w sumie racja.Ale obiecaj mi,że jak jakimś cudem powrócimy do świata żywych,przynajmniej postarasz się zawalczyć o Else.Chociaż tyle''
-No dobrze,zgoda.Ale robię to tylko i wyłącznie z tego powodu iż wiem,że to niemożliwe abyśmy powrócili!
,,A chcesz się założyć?''
-A co proponujesz?
,,Pozwolisz mi kontrolować moje ciało przez 24h i nieważne co zrobię ty masz się mnie słuchać.''
-Zgoda.I tak to niemożliwe więc co mi szkodzi.A nawet jeśli,to przez tyle czasu nic nie zdołasz zrobić.-Usłyszałem jego...mój? szczery śmiech
,,Zobaczymy.A teraz trzymaj się?...mnie?...y...nas? mocno!''
-Co ty chcesz...-W tym momencie przerwałem.Moim oczom ukazała się biała plama.Chyba jestem głupcem,ale biegnę do niej i przez nią przechodzę.Mówiąc ,,jestem'' mam namyśli tego dobrego Jack'a! No dobra to w tym momencie to nieważne!
Oooł... Najprawdopodobniej wróciłem do świata żywych,gdyż zacząłem odczuwać przerażający ból w klatce piersiowej.No to się porobiło...Będę musiał oddać kontrole temu głupcowi...Mam nadzieję że nie zrobi czegoś,czego będziemy żałować obydwoje. No ale powracając do sprawy...
Nie mogłem za bardzo się ruszyć.Głowa pulsowała tępym bólem.Czułem się,jakby ktoś roztapiał mi wnętrzności a to oznacza że mam gorączkę.
Nagle poczułem jakąś chłodną rzecz na czole,która chwała Mrokowi przyniosła ulgę.Spróbowałem otworzyć oczy.Nic z tego...Jaskrawe światło zmusiło mnie do ponownego ich zamknięcia.
-Ok Jack.Jeszcze raz!-krzyknąłem na siebie w myślach.Po ok 20 razie wreszcie mi się udało!
hahaha! Uroczyście oświadczam,że mi Jack'owi Frostowi przy całkowitym osłabieniu i zabójczej gorączce udało się otworzyć oczu! Ludzie! Nobla mi dajcie! ( XD)
Y..... zapomnijcie o tym!...no dobra a wracając do sytuacji...
Obraz był bardzo rozmazany ale udało mi się dostrzec...drewniany sufit?
Ok....Gdzie ja jestem...??
Gdy do mojego nosa dotarł zapach ciasteczek....Zdałem sobie sprawę gdzie jestem...Muszę z tond jak najszybciej uciekać!
Spróbowałem się podnieść.Z ogromnym wysiłkiem mi się udało. Jednak gdy tylko postawiłem pierwszy krok,odrazu runąłem z wielkim hukiem na ziemie. Przed straceniem przytomności zauważyłem jakąś postać wchodzącą przez drzwi...
Hej! :)
Jakieś pomysły gdzie trafił Jack? :)
Wiem,kiepsko mi wyszedł ten rozdział :/
Dziwię się,że ktoś wgl czyta tą beznadziejną historię :/
CZYTASZ
Prawdziwa Historia Jelsy...
FanfictionCzy znacie opowieści o wielkich Strażnikach Marzeń? O Świętym Mikołaju,Piasku,Zębowej Wróżce ,Wielkanocnym Zającu i Jack'u Froście? No właśnie, Jack Frost... Niegdyś Strażnik Zimy i Zabawy,wybrany przez Księżyc aby chronił dzieci... Pewnie zapytacie...