Rozdział 12

1.1K 109 5
                                    

Oczami Elsy

Jack lekko musnął swoimi ustami moje wargi. Czułam się jak w niebie. Niestety tą przepiękną chwilę przerwał nam odgłos klaskania. Przestraszeni spojrzeliśmi w stronę z której dochodzi dźwięk. Jednak przez pół mrok panujący w pokoju nic nie mogliśmy dostrzec. Po paru sekundach z cienia wyszedł nie kto inny jak...

Nie Pitch? Yy.... Kto to jest?

-Fryderyk- wywarczał Jack na jego widok

-Frost - mężczyzna powiedział to z dobrze słyszaną złością

-Co ty tu robisz idioto? Mrok cię wylał?

-Ha-ha bardzo śmieszne Frost. Przyszedłem po ciebie. Wracasz do naszego Pana.

-Jack się nigdzie z tąd nie rusza -powiedziałam po czym Krzyknęłam,mając nadzieję że strażnicy mnie usłyszeli.

-Co ty robisz głupia... -Nie dokończył gdyż w drzwiach stanął Zając.

-A co tu się...Zębuszko! Nortch! Piasek!

Z wrażenia spadłam z łóżka. Jack (ledwo) pomógł mi wstać.

-Co tu się u licha wyprawia?! Piasek! Uśpij Jack'a i tego lokaj szybko!! -Wykrzyknął mikołaj

Po paru chwilach Frederyk spał na podłodze.

Piasek powoli zaczął lecieć w stronę Jack'a. Gdy był obok niego na wyciągnięcie ręki szybko go przytulił poczym rzucił w niego piaskiem a zdziwiony chłopak odrazu padł nieprzytomny na poduszkę.

Powoli podeszłam do chłopca kładąc sobie jego głowę na kolana i głaskając go po włosach.

-Elso! Wytłumacz nam co tu się dzieje!

-Ja z Jack'iem się całowałam gdy nagle z cienia wyszedł ten gostek i zaczął się na niego drżeć ze ma wracać do Mroka- powiedziałam szybko. Dopiero po paru chwilach skapłam się co tak naprawdę powiedziałam. Moją twarz pokrył sporych rozmiarów rumieniec.

Zawstydzona popatrzyłam na Strażników. Gdyby ich kopary mogły opaść, już dawno znajdowały się na ziemi.

-A-ale... -Wyszeptał Zając

-Ż-że - wyszeptał Nortch

-J-Jack'a? -wyszeptała Ząbek

-T-Tutaj? -Piasek z kolei wytworzył obrazek nad głową

-N-nobo... -Próbowałam się tłumaczyć ale coś mi nie wychodziło...

-No...?-spytał mikołaj wyczekując odpowiedzi

-Dobrze,potem nam to wytłumaczysz...Teraz przenieśmy tego sługę do jakiegoś jakiegoś jasnego pokoju,bez cienia aby nie mógł uciec-moje męczarnie przerwała Ząbek.Chwała jej za to!

Jakiś czas później...

-C-co się stało?- zapytał mnie Jack

-Piasek cię uśpił...-gdy tylko o tym wspomniałam chłopak natychmiast się podniósł do siadu

-Co się dzieje?-spytałam skołowana

-Ile spałem?!

-Jakieś 19 godzin...Jack co się stało? Nagle zbladłeś...-zmartwiona popatrzyłam na niego

-Hmm...przed snem oddał mi kontrolę na jakieś 5 godzin i 45 minut...o nie...-mamrotał pod nosem

-Jack! Spójrz na mnie! Powiedz mi w tej sekundzie co się dzieje do cholery!- nie wytrzymałam i zdenerwowana popatrzyłam się nie niego

-Elsa,niemam czasu....Zawołaj Strażników! Już! Proszę,to bardzo ważne!

-N-no dobrze-szepnęłam poczym chciałam pobiec po wcześniej wspomnianych,ale chłopak mi przerwał

Oczami Jack'a

-Tika-tak, tik-tak...radzę ci się pospieszyć bo została ci równo minuta...

,,Zamknij się! Napewno zdążę! ''

-Taaa....a ja jestem Strażnikiem miło mi-powiedziałem z ironią

,,Wrrrrrrr''- warknał na mnie

-Ej no spokojnie bo ci żyłka pęknie panie piękny...Ale ja niewieżę że na serio ją pocałowałeś...Musiałeś no nie?- spytałem zirytowany

,,Przecież ją ko...(przerwał widząc mój groźny wyraz twarzy) lubisz? Ja ci tylko pomogłem...-I ten jego głupi uśmieszek....Eh...zabić to za mało ....

-Ale wracając masz 30 sekund....

(wracamy do momentu w którym Elsa miała wyjść z pokoju)

-Elso,zaczekaj!

-Co się dzieje?

To były ostatnie sekundy panowania dobrego Jack'a

-Ucieknijmy razem! Jak najdalej od Strażników i Mroka!-Krzyknął

(w głowie Jack'a)

-Czy ciebie pogrzało?!!!



Cześć!

Podoba się? :) Specjalnie dla niecierpliwych postanowiłam opublikować nowiutki rozdzialik więc łapcie! :D Podoba się?

Tak na przyszłość jeżeli coś będzie napisane w ,, " to znaczy że mówi dobra strona Jack'a a jeżeli

- to zła :) 






Prawdziwa Historia Jelsy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz