Udało się napisać jeszcze dziś, wiec łapcie świeżutki rozdział! :)
Oczami Elsy
Gdy już wracałam do Jack'a usłyszałam jakiś hałas z ...jego pokoju!
Przestraszona szybko wbiegłam przez drzwi i ujrzałam Frosta leżącego na podłodze...
Czy on próbował uciec...?
Nie wiem jakim cudem z powrotem dźwignęłam go na łóżko i zawołałam North'a.
-Coś się stało Elso?
-Nie,nie wszystko jest dobrze...tylko...czy mógłbyś przenieść Jack'a do mojego pokoju?
-Nie rozumiem....Po co?
-No wiesz...jakby się obudził i próbował uciec..hehe-zaśmiałam się nerwowo.
Na moje szczęście Mikołaj popatrzył na mnie tylko z ukosa i przeniósł chłopca tam gdzie go poprosiłam.
30 minut później...
-No dalej...Jaack...Poobudka-krzyczałam mu do ucha,przeciągając wyrazy
-Jeszcze 5 minutek mamo...-wymamrotał po czym odwrócił się w drugą stronę i mając na wszystko wylane poszedł dalej spać. Nie no jak ja go kiedyś nie zabiję to normalnie...!
-Wstawaj! Mrok tu jest!
Na moje słowa chłopak szybko podniósł się do siadu lecz to nie był najlepszy pomysł...Na jego twarzy widniał teraz grymas bólu...okropnego bólu...
-Co do... Och, to tylko ty, Elso
Zdezorientowana popatrzyłam się na niego
- "Tylko ty", tak? - smutno powiedziałam
Nie zdążyłam nic dodać bo nagle Jack mnie przytulił.
Mogę już umrzeć... Poprostu rozpływałam się w jego ramionach...
-Em...Elso,nie chcę nic mówić bo przyjemnie jest i wogóle...ale tak jakby...gnieciesz mi płuca...-wydukał Jack na co od razu się od niego oderwałam i pokryłam szkarłatnym rumieńcem
-P-przepraszam-wymamrotałam speszona
-Haha,spokojnie nic się nie stało
-Em...Jak się czujesz? Coś cię boli? Potrzebujesz czegoś?-pytałam jak szalona. Ciekawe czy wgl coś z tej mojej paplaniny zrozumiał
-Czuje się jak przejechany, trochę rana ale to nic takiego, nie niczego nie potrzebuje - odpowiedział mi na wszystkie pytania po czym uśmiechnął się do mnie szeroko.
Odwzajemniłam go i sięgnęłam ręką do jego czoła. Suchą już szmatkę pomoczyłam w lodowatej wodzie i położyłam na rozgrzanym ciele chłopaka
-A może jesteś głodny?
-Hm...w sumie to mogę coś przekąsić- gdy tylko to usłyszałam jak szalona wbiegłam z pokoju i pobiegłam do kuchni po jakąś zupę.
Gdy wróciłam postawiłam danie obok łóżka i pomogłam Jack'owi usiąść. Gdy ten wyciągnął rękę po łyżkę ta szybko mu zemdlała.
-hehe- zaśmiał się nerwowo
-Spokojnie. Ja cię nakarmię!-powiedziałam szczęśliwa
-Ej,umiem jeszcze sam je- wykorzystałem moment w którym Jack miał otwarte usta i wpakowałam mu łyżeczkę zupy.
-A teraz grzecznie zjesz - to powiedziawszy nabrała drugą łyżeczkę kierując nią w stronę lekko naburmuszonego chłopaka.
Po ok.10 min miseczka była pusta.
-Umiem sam zjeść -burknął pod nosem Jack
-Oj nie marudź. Za to ze tak pięknie dziecko zjadło będzie nagroda - w jego oczach mogłam chwilowo dostrzec Iskierki ciekawości
-Po pierwsze nie dziecko a po drugie...nagroda?
-Tak- wyszeptałam po czym powoli zaczęłam się do niego przybliżać.
Jack widząc to zrobił to samo.
Nasze usta dzieło 15 mm.
Moje serce zaczęło szybciej bić
10 mm...
Lekko przymrużyłam oczy
5 mm...
Przechyliłam głowę na bok
Chłopak uczynił to samo...
I tym jakże akcentem kończymy dzisiejszy rozdział :D
Do następnego!
CZYTASZ
Prawdziwa Historia Jelsy...
FanfictionCzy znacie opowieści o wielkich Strażnikach Marzeń? O Świętym Mikołaju,Piasku,Zębowej Wróżce ,Wielkanocnym Zającu i Jack'u Froście? No właśnie, Jack Frost... Niegdyś Strażnik Zimy i Zabawy,wybrany przez Księżyc aby chronił dzieci... Pewnie zapytacie...