Prolog.

656 42 6
                                    


*Liv*

No to wakacje.. Czas najwyższy, o niczym tak nie marzyłam jak znalezienie się znów u Ciotki Lucy, wspaniałe uczucie być znowu w swoim rodzinnym mieście. Nie obchodzi mnie nawet to, że moi znajomi już dawno wyjechali, jest tam kuzynka z mojego roku z którą zawsze dobrze się bawiłam i mam nadzieje, że i tym razem się nie zawiodę. Dopinam jeszcze tylko torbę z którą już dość długo się szamotam i zrzucam z siebie domowe ciuchy idąc pod prysznic. Stawiam na rozpuszczone włosy dość mocy makijaż jaki ostatnimi czasy preferuje czarny top i ulubione dżinsowe rurki. Zbiegam po schodach na dół trzymając na ramieniu torbę z rzeczami. Kieruje się do kuchni, gdzie moja mama czyta gazetę. Rzucam torbę pod drzwi i biorę zielone lśniące jabłko z blatu całując matkę w głowę.

- Za czterdzieści minut mam autobus - oznajmiam biorąc spory kęs owocu.

- Olivia, proszę Cię, bądź grzeczna...

- I nie sprawiaj Lucy kłopotów - mówię z nią jednocześnie na co obie wybuchamy śmiechem. 

- Mówię poważnie, uważaj na siebie, pod koniec wakacji wracasz jak zwykle cała i zdrowa! 

Uśmiecham się do niej i mocno przytulam, wiem że się martwi,  to normalne, jest moją matka. A ja przysparzam jej sporo kłopotów szczególnie przez ostatnie dwa lata. Nie potrafię nic na to poradzić.. Psycholog powiedział, że taki mam temperament a jego nie jest tak łatwo zmienić.

- Mamo zaraz mnie udusisz a ja muszę lecieć na stacje bo nie chce żeby uciekł mi ostatni autobus i tak już przeciągałam ten wyjazd ze względu na ostatnią wizytę u lekarza... 

- Wiem kochanie, leć już - Daje mi buziaka w policzek, a ja udaje że wycieram się z lekkim obrzydzeniem, na co wybucha śmiechem. 

- Ucałuj ode mnie tatę, zadzwonię do was jak dojadę na miejsce - szybko dodaje ubierając swoje białe adidasy za kostkę i wychodząc z domu. 

_____________

Własnie zajęłam miejsce, wyjęłam telefon z kieszeni i podłączyłam białe słuchawki włączając muzykę. Postanowiłam napisać sms do kuzynki zanim jeszcze zasnę. 

Ja: Lilah Już jadę. Wpadniesz po mnie na przystanek?

Delilah: Liv!!! Jasne, masz coś przeciwko żebym zabrała ze sobą znajomych? 

Ja: No.. porządku :) Znam ich?

Delilah:  Wystarczająco, do zobaczenia za dwie godziny siostrzyczko :* :*

Oj Lilah, kogo ona znowu poznała.. No będę musiała poczekać do przyjazdu... 







Ridiculous LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz