°16°

117 15 2
                                    

°Courtney°

Usłyszałam tylko głośne 'uważaj!' po czym poczułam jak pod czyimś ciężarem ląduję ma ziemii. Dopiero teraz spostrzegłam się, że wbiegłam na jezdnię. Okazało się, że moim 'bohaterem' był nie kto inny jak Ross. Szybko w stał i podał mi rękę.

- Nic ci nie jest? - powiedział zziajany i jednocześnie przestraszony.

- Nie. Dziękuję. - rzuciłam i już chciałam odejść, ale blondyn mi na to nie pozwolił.

- Przepraszam. - powiedział przyciągając mnie do siebie. - Bałem się jak zareagujesz. Nie mogłem pozwolić, żeby uśmiech, który jakimś cudem powrócił, zniknął z twojej twarzy. Courtney, tak bardzo cię przepraszam.

Już miałam powiedzieć, że skoro ja go zostawiłam to on może zrobić to samo, ale i tym razem coś mną targnęło i najzwyczajniej w świecie zaczęłam, płakać jeszcze bardziej niż do tej pory.

- Dlaczego mi to robisz?! - krzyczałam bijąc go po klatce piersiowej. Nie wiem co chciałam tym osiągnąć, ale w tym momencie jedyne co mną kierowało to były emocje.

- Cśiii... Spokojnie. - próbował mnie pocieszyć, uspokoić. Sama już nie wiem. - Chodź, odprowadzę cię do domu.


Tak jak powiedział, doprowadził mnie do domu, a ja byłam tak zmęczona, że zasnęłam wtulona w niego.

Now I Know That You're A StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz