°36°

105 14 4
                                    

°Courtney°

Minęły dwa dni, a ja nawet na krok nie wyszłam z domu. Może to było mi potrzebne? Nie wiem. Wolę bezmyślnie płakać, niż wpadać w depresję przez swoje myśli.

Pieprzone dwa dni. Telefony nie ustały, ale w pewnym momencie usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi wejściowe. No to jestem w dupie. Jak mnie napadną to jedyne czym mogę się bronić to lampka stojąca koło mojego łóżka. Zamknęłam się w pokoju i po raz kolejny uświadomiłam sobie, że nie tylko ja mam klucze do tego mieszkania. Nadal nie zamierzałam otwierać. Niech sobie stoi do jutra pod tymi drzwiami. Może stać miesiąc. Niech robi co chce.

Już po chwili usłyszałam łomotanie w drzwi, o które się właśnie opierałam.

- Courtney otwórz. Chcę ci wszystko wytłumaczyć. Tak wiem, to brzmi jak w tandetnym romamsidle, ale ja na prawdę muszę ci to wytłumaczyć.

Postanowiłam nie odpowiadać, może pomyśli, że śpię, albo coś. Sama nie wiem. Położyłam się do mojego wygodnego łóżka i przykryłam kołdrą. Po chwili usłyszałam głośne JEB. Czy ten debil właśnie wywarzył drzwi? - odwróciłam się z zamiarem upewnienia i ujrzałam innego człowieka. Wyglądał jakby zobaczył ducha, cały się trząsł, jego włosy wyglądały jakby ledwo co się obudził, a jego ubranie... No jakby wskoczył do szafy i wyszedł w tym co na nim zawisło.

- Myślałem, że zrobiłaś coś głupiego. - powiedział podbiegając do mnie.

- Zrobiłam... Ufając ci.

- Court...

- Znowu przerabiamy to samo. Znów próbujesz mnie przeprosić, ja znów próbuję ci uwierzyć. Ile razy można. Wiesz, że jak starci się czyjeś zaufanie to nie da się go odzyskać?

- Mogę ci to wytłumaczyć?

- A co to da? Ross... To nie ma sensu.

- Uwierz mi, że ma.

- Za dużo razy ci wierzyłam.

- To zrób to ostatni raz. Proszę...


Now I Know That You're A StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz