°Courtney°
Siedzieliśmy mnóstwo czasu nie robiąc nic innego, jak patrząc sobie nawzajem w oczy. Oboje nie wiedzieliśmy co robić. Ja nie chciałam tego kończyć, a on chyba tym bardziej. Jednak bylo coś co stawało nam na drodze. Wydaje mi się, że to strach, obawa przed tym co będzie później, przed krzywdą.
- Court. Przeszliśmy przez tyle, a ty chcesz to kończyć przez coś takiego?
- Ja wcale nie chcę tego kończyć. Po prostu nie potrafię ci kolejny raz zaufać...
- Potrafisz... Tylko się boisz i to staje nam na drodze. Proszę cię, nie rób tego.
- Nie widzisz, że nic tylko się kłócimy? Ciągle coś staje nam na drodze do normalnego życia, ciągle tracimy do siebie zaufanie... Jaki to ma sens?
Spojrzałam jeszcze raz w jego oczy. Widziałam w nich obawę, ale ciągle szukałam tego 'czegoś', co widziałam kiedyś tylko w nich. Dotknęłam dłonią jego twarzy. Widziałam jakąś zmianę. Przybliżyłam się. To nie było pożegnanie. Zdecydowanie nie było. Może sprawdzałam czy uda mi się odzyskać to coś. Oddałabym wszystko, żeby spojrzał na mnie tak jak kiedyś...
°Courtney°
Po chwili, gdy się od niego oderwałam, opuściłam głowę z bezradności.
- Nie płacz więcej. - powiedział jedną ręką łapiąc delikatnie mój podbródek, a drugą ocierając łzy, które znowu płynęły po moich policzkach.
- Co my robimy? Co się z nami dzieje? Im bardziej się nienawidzimy, tym bardziej siebie potrzebujemy.
- Co my robimy??? Ja cię kocham, ale nie wiem jak ty? - spojrzał mi w oczy i myślałam, że się przewidziałam, ale nie. To było to. To coś wróciło. Znów patrzymy na siebie, jakby wokół nas nie było nic. Wszędzie pusta przestrzeń, jedynie między nami jej brak...
- Nie zostawiaj mnie. - wyszeptałam.
- Jak bym mógł zostawić miłość mojego życia? - uśmiechnął się.
Tak naprawdę nie mam pojęcia co się ze mną od pewnego czasu dzieje. Raz mówię jedno, a zaraz poźniej drugie. Głowa robi swoje, a serce swoje...
Czułam, że się przebudzam. Otwarłam oczy i ujrzałam przed sobą uśmiechniętą, wpatrzoną we mnie twarz blondyna. Przyglądał mi się tak chwilę.
- Co jest? - zapytałam zdziwiona jego wzrokiem.
- Nie mogę przestać patrzeć na moje szczęście.
- Teraz cię wzięło na komplementy? - zaśmiałam się.
- Mówię poważnie.
- Zdajesz sobie sprawę, że każda kłótnia nas osłabia? Nie czuję już tego co na początku i na pewno nie wróci to do normy zbyt prędko.
- Poczekam... Dałem radę tyle lat, więc teraz też wytrzymam.
CZYTASZ
Now I Know That You're A Stranger
Fiksi Penggemar~ Dziewczyna i chłopak ~ Śmiech i płacz ~ Śmierć i życie ~ Bandyta i przyjaciel Czy to może mieć jakiś związek? Czy te pozornie różne uczycia i ludzie mają ze sobą coś wspólnego? A może dopiero będą miały? Czy mimo przeciwności losu realcja między C...